Wilk I Demon 2

82 10 5
                                    

Kiedy się obudziłem nigdzie nie mogłem znaleźć Blake'a. A kiedy nadchodził wieczór, gdy mnie widział unikał mnie. Wymigując się pójściem do wujka i potem ucieczką do lasu. Nie wracał nawet na noc, aby spać normalnie w łóżku. Nie wiedziałem zupełnie o co chodzi... A kiedy mnie unikał mocno mnie to bolało.
Postanowiłem, więc dopytać się wujka o co może chodzić.

-Blake? Unikać?
-Tak, jestem pewny. Tylko nie wiem dlaczego...
-Czekaj, czekaj... Jaki mamy dzień?
-Nie wiem, ale co to ma do rzeczy?
Wziął telefon i spojrzał na tapetę.
-Ah, już rozumiem. W tym tygodniu są noce księżycowe.
Spojrzałem na niego zdziwiony.
-Nie martw się. Jest proste wytłumaczenie tego. Blake jest Alfą i przechodzi swoją ruję. Jest wtedy sfrustrowany i agresywny, tą agresję może ugasić poprzez wyżycie się na przykład zabicie zwierzyny lub druga opcja... Stosunek z Omegą. Dlatego znika na kilka dni do lasu, aby się wyciszyć.
-Co.. W takim razie... - spojrzałem zszokowany w podłogę. To dlatego trzymał mnie na dystans, bał się że jego instynkty puszczą kompletnie. Chronił mnie przed samym sobą...

Zbliżał się wieczór. Tak jak dotąd kładłem się sam. Bardzo potrzebowałem chłopaka... Ale nie dla własnej zachcianki, tylko dlatego, że mi go brakowało...
Zamknąłem oczy jeszcze wcześniej przyglądając się światłu księżyca.

Nagle usłyszałem wilcze wycie. Było bardzo blisko okna.
Podniosłem się jak oparzony i podbiegłem do okna. Widziałem czarnego wilka na górcę.
Rozpoznałem go, był to Blake.

Założyłem buty i pobiegłem co sił w nogach do lasu.
Widziałem jak przeobraził się. Był teraz w połowie wilkiem i pół człowiekiem.
-Czemu mnie unikasz?!
-Nie unikam cię.
-To dlaczego tak się zachowujesz?
Zrobiłem krok na przód w jego stronę.
-Nie podchodź!
Spojrzałem na niego przerażony kiedy krzyknął.
-Wiem co się dzieje. Masz fazy, prawda?
-Tak... Dlatego trzymałem cię na dystans... Nie chciałem po prostu cię skrzywdzić. Przepraszam.
-Nie musisz mnie przepraszać.
Zrobiłem jeden krok w jego stronę.
Chował się za drzewem wbijając pazury w korę. Miał uszy ułożone do tyłu, a jego ogon wisiał w powietrzu gotowy do ucieczki.
-To nie twoja wina. To tylko twoja natura.
Zrobiłem kolejny krok.
-Twój naturalny instynkt, który musi być zaspokojony.
I kolejny. Byłem już blisko niego.
-A ja się nie boję.
Nagle Blake na mnie się rzucił. Upadłem nie opierając się. W jego oczach widziałem strach.
Położyłem dłoń na jego policzku.
-Już spokojnie. Jestem tu.
Zagryzł wargę i odwrócił wzrok.
-Jeśli nie chcesz, aby coś Ci się stało. Lepiej teraz uciekaj, masz na to szansę...
-Ale ja nie chcę.
Spojrzał na mnie.
-Możesz zrobić co zechcesz.

My Demon [Yaoi] [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz