My Demon [Yaoi] [Zakończone]

Odzyskanie

Dereq
Ciemna postać obserwowała mnie. Nagle w jego ręce pojawił się sztylet. Rzucał mi wyzwanie.
-Chcesz teraz walczyć?
Nic nie odpowiedział. W mgnieniu oka doskoczył do mnie. Zrobiłem unik, jednak ostrzem zaciął mi skórę na policzku.
-Skoro tak, niech będzie.
Ku mojemu zaskoczeniu mogłem z łatwością przywołać mój miecz.
Zrobiłem skok i wymierzyłem ostrze w jego brzuch, uniknął tego.
Ostrze zgrzytało testując naszą siłę.
-AGH!
Odepchnąłem go, on odskoczył. Był dla mnie za silny.

Blake
Zaniosłem chłopaka do domu. Nie wiem co i jak to się stało, że mnie znalazł.
Teraz odpoczywa w pokoju, a ja kompletnie nie wiem jak poradzę sobie z watahą...

Usłyszałem hałas w pokoju. Otworzyłem drzwi.
-Dereq?
-Nie.
Na łóżku siedział chłopak, ale różniło się jedno. Nie miał błękitnych oczu.
-Szatan... - powiedziałem oschle.
-Bingo!
-Co się stało z Dereqiem?
-Nie wiem - wzruszył ramionami - Sam nie wraca. Ale spokojnie nie będę Ci zawracać głowy.
-Gdzie ty leziesz?
-Nie przypominam sobie, abym miał areszt domowy...
-Zostajesz.
-Słucham?
-Musisz przywołać Dereqa. - powiedziałem groźniej.
-Nie sądzę...
Złapałem go za ręce i powaliłem na łóżko. Związałem go.
-Ej no! To już robi się nudne, wiesz?
-Pogadamy jak przywołasz Dereqa.
-Nie wiem jak! Mówię serio!

Zawołałem Milenę.
-No to mamy spory problem...
-Utknął w ciemności...
-Znowu to samo nie podziała...
-Co?
-Mówienie do niego.
-To prawda.
-Musi sam się wydostać. Uwierz w niego.
-Nic nie mogę zrobić?
-No... Możesz próbować, ale wątpię, że osiągniesz coś.
-Nie wiem kompletnie jak mu pomóc...
-A może musi zapaść w śpiączkę?
-Huh?
-Może w ten sposób wróci?
-Sam nie wiem...
-Zrobiłabym wszystko, aby tego paskudnego Szatana uśpić.

Przyszykowaliśmy chlorofil, wylałem tego na gazę.
Szatan był znowu przywiązany.
-No wreszcie. Chwila, co to?
Szamotał się kiedy przyłożyłem gazę, powoli usypiał.
Rozwiązałem go i położyłem do łóżka.
Oby to zadziałało.
Nie wiem jak sobie dam radę jeśli to nie zadziała.