Wilk I Demon 7

54 6 1
                                    

[wytłumaczę coś, (drugi raz) bo ktoś nie zrozumiał do końca
Ten rozdział,, Wilk I Demon '' nic nie wnosi do fabuły, jest to tylko dodatek, specjal itd. Nie jest to kontynuacja historii, tylko taka odskocznia od fabuły
Mam nadzieję, że jasno wytłumaczyłem xd jak nie to pisać]

[w tym rozdziale są sceny 18+ nie lubisz - nie czytaj]

Blake
Obudziłem się w nocy, widziałem jak Dereq miota się w łóżku.
Przytuliłem go  i szepłem:
-Cii... Jutro będzie lepiej.
Trochę to go uspokoiło i zatopił się we śnie.
Ja postanowiłem wybrać się na wycieczkę, mianowicie do kuchni. Zachciało mi się pić.
Kiedy zrobiłem ową rzecz natknąłem się na garaż. Był tam wypasiony motor. Trochę stary, ale jaką miał klasę.
Zaciekawiło mnie to.
-Jeśli chcesz go odpalić to powodzenia...
Wzdrygłem się kiedy usłyszałem głos Mileny.
-A co mu jest?
-Coś z silnikiem. Tata już dawno przestał go reperować. Może tobie się uda? Iiii może zabierzesz Dereqa na przejażdżkę? Ostatnio dużo przeżył...
-Hmm... Spróbuję, ale nie teraz.
-Okej, jak tam chcesz.

Wróciliśmy do swoich pokoi. Zatopiłem się pod kołdrą. Dereq smacznie spał, co mnie ten widok uszczęśliwił. Dokładnie niczym kotek, skulony w kulkę, szukający ciepła.
Przyciągnąłem go do siebie i przytuliłem.

Po kilku godzinach
-Pobudka!
Otworzyłem oczy lekko wystraszony co się dzieje. Była to Milena. Dość gwałtowna ta pobudka...
-Milena co się drzesz... - chłopak przecierał zaspane oczy.
-Mam nowinę ~ - zaśpiewała melodyjnie - Niedaleko będzie park rozrywki. Kupiłam już bilety, musimy tam iść.
-Park rozrywki? To super! - ucieszył się dołączając do dziewczyny.
Czyli z jej strony to taka odskocznia dla Dereqa. Nawet dobrze pomyślane...
Tylko gdzie ja w tym planie wcisnę naprawę motoru? Nie mogłem się wymigać... Będzie zawiedziony.
-A kiedy tam idziemy?
-Jak najszybciej. Także raz dwa się ubierać.
-Taak, jak najszybciej.

Jak zadecydowano tak zrobiliśmy. Z oddali już widzieliśmy całe atrakcje. Dereq bardzo się cieszył podskakiwał w miejscu wręcz. Ja mało przywiązywałem wagi do takich atrakcji, raczej nie były w moim stylu.
Nagle w końcu chłopak zwrócił na mnie uwagę i złapał mnie za rękę.
-Blake chodź szybko.
-Woah, nie tak szybko.
-No dajesz.

Jednak czekały na nas kolejki. Standard.
-Uuuh, ja chcę już tam być na ich miejscu.
-Spokojnie, niedługo też się tam znajdziesz. - oparłem się o metalową barierkę kierując bezwiednie wzrok w dal.
Dereq cieszył się z tego jak małe dziecko przy czym był bardzo uroczy.

Wreszcie przyszła na nas kolej do kolejki strasznego domu.
Nic nie może mnie przestraszyć raczej.
Wsiedliśmy do wagoniku, który był cały na zielony.
Ruszyła powoli.
We wnętrzu za zasłoną wyskakiwali upiory. Dereq się wzdrygnął trzymając mnie za rękę i wybuchając śmiechem. Dla mnie reakcję Dereqa są nadal zagadkowe. Inaczej się zachowuje niż inni i to mnie zazwyczaj przyciągało.
Atrakcja skończyła się i poszliśmy do kolejnej, czyli do wielkiego młota.

Dereq
Czekałem w kolejce na bilet. Kiedy się nudziłem w końcu spojrzałem w dal. Bardziej na Blake'a. Stał opierając się o barierkę.
Dziś miał na sobie czarną koszulę z zawiniętymi rękawami do łokcia i rozpiętym jednym guzikiem, eksponując szyję i kawałek obojczyków.
Nie zdziwiłbym się gdyby jakąś dziewczyna chciała go ukraść. Ja wtedy pewnie przycisnąłbym się do niego i nie puszczał, nadymając policzki. Wiem, brzmi dziecinnie.
Jednak co poradzę, że wygląda tak seksownie? Ale nie tylko za to kocham. Kocham go o wiele bardziej niż on, albo po połowie.
Nie mogłem się powstrzymać i podszedłem do niego.
-Dereq? - zapytał zdezorientowany.
Złapałem go za koszulę i pociągnąłem do siebie składając tym pocałunek.
Tak, zrobiłem to przy wszystkich. I co z tego? Nikomu nic do tego. Niech każdy wie, że on jest mój. Tylko mój. I nikomu nie oddam.

Po wszystkich atrakcjach wybraliśmy się do domu. Milena coś jeszcze musiała załatwić, dlatego sami wracaliśmy.
-Wrócę za godzinę.
-A co ty będziesz robił?
-Niespodzianka. - uniósł kącik ust cwaniacko się uśmiechając.
-Jak tam wolisz... Pójdę pooglądać telewizję.

Blake
Chciałem dokończyć co chciałem. Nie mogłem powiedzieć o co chodzi, lepiej miło zaskoczyć niż wszystko mówić.
Najpierw się przebrałem potem zacząłem grzebać w silniku.
Zajęło mi to godzinę, ale się udało.
Otworzyłem garaż. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do chłopaka.
-Halo? Możesz wyjść przed dom. Nie pytaj po co tylko przyjdź...
Wyciągnąłem tą bestyjkę na zewnątrz.
Za chwilę pojawił się Dereq.
-Nie... Chyba żartujesz.
-Nope, nie tym razem. No chodź zabieram cię na przejażdżkę.
-Yuuupii!

Słońce prawe zachodziło. Jechaliśmy praktycznie pustymi drogami.
Wiatr mierzwił nasze włosy, a słoneczne ciepło padało na skórę.

Dojechaliśmy do najwyższej górki. Wyjąłem z bagażnika, że to tak nazwę, koc oraz dwie puszki piwa. Oczywiście bez alkoholu.
Praktycznie już pociemniało.
Położyliśmy się na kocu i podziwialiśmy gwiazdy.
-Patrz a tam mały wóz.
-Gdzie?
-Po prawo.
-Aaa, widzę.
Wiatr cichutko otulał nas.
-Wiesz, przydała mi się taka odskocznia. Dziękuję. - usiadł patrząc mi w oczy.
-Nie masz za co... Obojgu nam się należało...
-Tak... Masz rację.
Pochylił się nade mną i delikatnie musnął usta.
-To już drugi raz, gdy inicjujesz pocałunek. Na pewno jesteś moim Dereqiem?
-Oczywiście, że tak! Poza tym ten pierwszy był pod wpływem chwili... - zaczerwienił się mówiąc to - Bałem się, że ktoś może mi cię zabrać... - ściszył głos, ale ja wszystko umiałem wyłapać, dzięki wilczemu słuchu.
-Ale ja nigdzie się nie wybieram... Chyba, że z tobą.
-To mało...
-A co mogę zrobić, abyś uwierzył?
-Kochaj mnie. Kochaj mnie jak nigdy dotąd.
Wstałem do siadu. Mówił to bardzo poważnie z rumieńcami na twarzy przymykając oczy.
Złapałem go za dłoń, splotłem je razem. Ucałowałem wierzch, przyglądając się reakcją chłopaka.
Byłem mega poważny. Jakbym chciał przekazać, że stawiam go ponad wszystko.
I tak jest.

Pocałowałem go żywiej i łapczywie pochłaniałem wszystkie jego pocałunki. Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej żarliwy i namiętny. Jakbyśmy tego od wieków nie robili i usta stęsknione dostają tego czego chcą.
Wsunąłem rękę pod jego koszulkę, sunąc w górę odkrywając jego klatkę.
Mruknął mi w usta. Poprowadziłem jego dłonie do mojego paska. Wiedział sam już co ma zrobić.
Po paru minutach obydwoje byliśmy nadzy.
Pocałowałem go po szyi, słysząc ciche jęki i westchnienia.
Pośliniłem trzy palce, potem wsadzając po kolei je do otworu chłopaka. Wziął głęboki wdech.
Jęczał przy tym dość głośno.
Wyjąłem je w ostatniej chwili, ten zajęczał błagająco o więcej.
-Proszę... Wejdź we mnie.
Nie wahając się już wsadziłem główkę męskości do środka.
-Aaah... - wydał z siebie słodki odgłos.
Poruszałem się w nim już po wąskich ściankach, mrucząc też z rozkoszy.
Złączyłem nasze usta w pocałunku, nadal się ruszając.
Wziąłem w dłoń i jego pocierając jego główkę członka.
-Och tak! Mocniej!
Spełniłem jego prośbę jak tylko mogłem.
-Ah! Ja do...
Nie dokończył jak z jego członka wybuchła biała maź, doszedłem chwilę po tym.
Regulowaliśmy oboje nasze oddechy i szalejące bicie serca.
-To było nieziemskie - wysapał.
Złapałem go za biodra i przyciągnąłem go do siebie.
-Kocham cię, Dereq.
Odwrócił się i spojrzał mi w oczy.
-Ja ciebie też. - uśmiechnął się i wyciągnął do mnie ręce tuląc mnie.

My Demon [Yaoi] [Zakończone] Where stories live. Discover now