8. Pierścień rodowy

33K 1K 428
                                    

* Zapraszam na mojego Instagrama @inmylittleworldbook , bo to tam na bieżąco będę informować, kiedy pojawi się kolejny rozdział  🥰

* Jak zawsze czekam na Wasze komentarze

* Miłego czytania! 

__________________________________________________________________________

Kompletnie nie wiedziałam, co zrobić. Przerosło mnie to. W takich momentach mogła mi pomóc tylko jedna osoba.

– Halo? 

– Cześć dziadku. Nie przeszkadzam? – wymamrotałam niepewnie, ganiąc się w duchu, że zawracam mu głowę takimi pierdołami.

– Żartujesz? 

Potem usłyszałam małosubtelny głos zamykanych drzwi, więc oczywiste się stało, że wygonił pacjenta z gabinetu. No tak, rzeczywiście nie przeszkadzałam.

– Choćby się waliło i paliło, ty zawsze jesteś najważniejsza Lauruniu. – uspokoił mnie, wyczuwając najwyraźniej niezdrowe napięcie z mojej strony.

– Wiesz dziadku... Tęsknię za tobą bardzo. – szepnęłam.

– Ja za tobą też, kochanie. Nie mogę się przyzwyczaić, że jesteś tak daleko. Bardzo brakuje mi twojej uśmiechniętej buźki. – czułam, jak z każdym jego słowem tworzy się między nami namacalna nić tęsknoty.

– Dziadku, ja...

– Tak kochanie?

Automatycznie się zawiesiłam. Znów moje myśli zbłądziły gdzieś na niespokojnym morzu bezdennych przemyśleń.  

– Chciałam porozmawiać. 

– Coś się stało?

– Ryan tu jest. – ściszyłam głos, podświadomie bojąc się chyba, że zaraz wparuje do pokoju, wyrwie mi z ręki telefon i rzuci nim o ścianę.

– Po co przyjechał? Nic nie mówił, że się do ciebie wybiera. Szkoda, bo bym się może z nim zabrał. Oczywiście jeśliby jechał w bagażniku. – dodał z niechęcią, której nigdy nawet nie próbował maskować. 

– Dziadku, on przyjechał po mnie.

Nastała niezręczna cisza. Ostanie zdanie osiadło w powietrzu, zagęszczając atmosferę i niszcząc dotychczasowy pozorny dobry nastrój. 

– Jak to przyjechał po ciebie? – dokładnie zaakcentował każde słowo.

W naszej rodzinie mamy taką charakterystyczną cechę, że nie lubimy jak nam się rozkazuje. To znaczy dziadek i ja ją mamy. U mamy jakoś magicznie zaczęła zanikać zaraz po ślubie.

– Chce żebym wróciła z nim do domu. Nalega na rozpoczęcie organizacji ślubu i...

– Dziecko, jakiego ślubu?! – wysyczał tak jadowitym głosem, że aż sama się wzdrygnęłam – Te całe pożal się Boże wymuszone zaręczyny były już wystarczająco poronionym pomysłem. Przecież ty masz dopiero osiemnaście lat Lauren, do cholery! 

– Dziadku spokojnie. Nie wolno ci się denerwować. To była luźna rozmowa. Ryan zasugerował, żebym rozważyła czasowe zawieszenie studiów i na razie zamieszkała z nim u jego rodziców, bo i tak po ślubie...– tu zrozumiałam, co właśnie powiedziałam i jak wiele oliwy do ognia właśnie dolałam.

– No nie wytrzymam kurwa. I czego jeszcze? Może zrobicie sobie sobie już małego pisklaczka? – trafił bezbłędnie – A zawiesić to mogę go ja za jaja w piwnicy. Jeff Bezos drobiowy się znalazł! – wrzeszczał do słuchawki jak opętany.

W moim małym świecie (Tom I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz