* Pogoda na Majówkę nie dopisała, więc wrzucam kolejny rozdział na poprawę humoru :)
** Następny rozdział będzie dłuższy, więc proszę o cierpliwość, a teraz czekam na komentarze :) :)
--------------------------------------------------------------------
– Jest impreza. – na wejściu poinformowała mnie Meghan.
– Znowu robicie piżama party? – wywróciłam teatralnie oczami, bo nie miałam najlepszych wspomnień z ostatniej domówki, kiedy to wszyscy usnęliśmy jeszcze przed dwudziestą trzecią.
– Zwariowałaś? Taka impreza oficjalno-nieoficjalna, rozumiesz?
– Nie. – odparłam szczerze.
Westchnęła głośno i zrzucając olbrzymią fioletową torbę z ramion, usadowiła się na tarasie na jednym z podwieszanych foteli.
– Dyrektor udostępnił nam tę wielką zajebistą salę konferencyjną na ostatnim piętrze w budynku głównym. Niby w ramach dnia integracyjnego połączonego z Halloween, ale wiadomo... – wyłożyła na stolik zawartość plecaka, którą stanowiły moje sukienki skonfiskowane przez nią po ostatniej próbie tańca – Dzień trwa dwadzieścia cztery godziny, więc rano będą tam jakieś konkursy i inne gówna, a wieczorem ogarniają imprezę. Wpuszczają tylko z wejściówkami. – podkreśliła podekscytowana, po czym wywnioskowałam, że najwyraźniej jakimś cudem umieściła nas na liście VIP.
– Błagam nie mów, że obowiązuje przebranie... – jęknęłam żałośnie.
– Nie no, bez jaj. – machnęła ręką, nie odrywając wzroku od mojej ulubionej czarnej sukienki, którą obecnie wzięła w obroty.
– No to ok.
– Ok? – spojrzała z niedowierzaniem – Raczej zajebiście. W końcu znajdziemy ci faceta.
– Nie szukam nikogo.
– To ja ci poszukam jakiegoś miłego elokwentnego przystojniaka.
– Meghan, przestań.
– Zaraz zrobimy cię na bóstwo i każdy facet będzie twój.
– Ja już jestem. – zadeklarował Shane, który bezceremonialnie wparował na taras w złotych okularach przeciwsłonecznych i z zimnym piwem w ręku – Więc jeśli szukasz męża mała, to...
– Rozważałeś kiedyś udział w zorganizowanej terapii dla anonimowych alkoholików? – Meghan posłała mu spojrzenie pełne pogardy, które oczywiście tylko zachęciło Shane'a do rozwoju dyskusji.
– A czy ja wyglądam na anonimowego alkoholika? – uniósł brew, po czym usadowił się obok mnie na dużej huśtawce, opierając rękę jej na plecionym oparciu.
– Alkoholika owszem, anonimowego nie.
– Właśnie, piękna. – spojrzał prowokacyjnie spod okularów – Dodatkowo nie lubię niepotrzebnych zgromadzeń, szczególnie gdy po kampusie szaleje wirus kurzej grypy. – oczywiście nie odmówił sobie porozumiewawczego zerknięcia w moją stronę i subtelnego posmerania mnie po ramieniu – Ale jeśli masz do zaoferowania terapię indywidualną, to chętnie skorzystam z twoich usług, mała.
– Tobie zostaje już tylko ośrodek zamknięty z płotem pod napięciem i oknami bez klamek. – warknęła Meghan, wracając do sortowania reszty ubrań.
– Z tobą? Wszędzie.
– Shane, kurwa, czy ty możesz przestać syfić?! – Waller wkroczył pewnym krokiem na taras, rzucając w Shane'a pustą puszką po piwie.
CZYTASZ
W moim małym świecie (Tom I & II)
Teen FictionZdolna i nie tak zamożna jak jej szkolni znajomi Lauren Gordon rozpoczyna naukę na najbogatszym i najbardziej luksusowym uniwersytecie w całym stanie. Myśli, iż ogrom zajęć i nauki będzie jej jedynym problemem, ale już pierwszego dnia dowiaduje się...