* Muszę wyrobić u siebie nawyk regularnego pisania (co przy mojej pracy, będzie nie lada wyzwaniem), bo zarywanie dwóch jedynych nocy w miesiącu, kiedy mogę się wyspać, zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem i zapewne odbije mi się jutro czkawką 😂
** Dziękuję Wam za cierpliwość i miłego czytania! ❤️
__________________________________________________________________________
Lauren
– Spałaś coś?
– Nie.
– Lauren... – wzdycha, okrywa mnie kocem, po czym przysiada obok na podłodze tuż koło łóżka – Musisz spać. Szczególnie... szczególnie teraz.
– Boże, nie mów tak. – z trudem hamuję łzy.
– Jak? Od dziś musisz myśleć nie tylko o sobie...
Ponownie wpatruję się w jeden z testów, który od dziesięciu godzin nieprzerwanie ściskam w ręce. Chyba wciąż się łudzę, że dzięki temu magicznie zniknie jedna z nadprogramowych kresek.
Miał rację. Tak, ta noc była błędem. Największym w całym moim prawie dwudziesto już letnim życiu.
– Co ja teraz zrobię? – zaciskam usta, wbijam zęby w opuchnięte wargi praktycznie do krwi.
– Hej... – obejmuje mnie, całuje w czoło – Nie jesteś sama. Masz rodzinę, mnie... No i to nie jest tylko twoja odpowiedzialność.
– Przecież wiesz, że on...
– Chuj mnie on obchodzi. – szybko wchodzi mi w słowo – Jest już po fakcie. Może w końcu będzie miał odpowiednią motywację, żeby wziąć się w garść.
– Nie Shane, nie powiesz mu. – oznajmiam spanikowana.
– Ale...
– Obiecaj.
– Nie jesteś w tym sama. Zaręczam ci, że poniesie konsekwencje.
– Shane nie. Nie powiesz mu. – uparcie wymuszam na nim deklarację, mocniej zaciskając palce na rękawie jego śnieżnobiałej koszuli.
– Nie możesz brać wszystkiego na siebie.
– Nie o to chodzi. Ja... – spuszczam wzrok na plastikową kasetkę – Ja po prostu jeszcze nie podjęłam decyzji.
– Wahasz się czy urodzić?
Zapada cisza. Nie wiem, co mam powiedzieć. Nawet nie mam odwagi na niego spojrzeć. Nie dlatego, że boję się, co o mnie pomyśli. Już od dawna wiem, że Shane mnie nie ocenia. Boję się natrafić na własne odbicie w szybie drzwi balkonowych. Nie mogę na siebie patrzeć. W ciągu ostatnich kilku godzin straciłam do siebie jakikolwiek szacunek. Znienawidziłam się tak bardzo, że nie wiem, jak wrócę do normalnego życia.
– Okay. Przemyśl to. – oznajmia z całkowitym spokojem, po czym podnosi się i podaje mi rękę, sygnalizując abym również wstała – Zastanów się i podejmij najlepszą decyzję. Przede wszystkim dla siebie. A teraz spróbuj się chwileczkę przespać. Ja przygotuję śniadanie.
Czeka aż położę się do łóżka, po czym zaciąga zasłony i cichutko wychodzi. Znowu zostaję sama.
Na siłę przymykam powieki, uparcie próbuję zasnąć. Chyba wciąż łudzę się, że gdy wstanę problem zniknie. Że obudzę się jedynie zlana potem, zrzucając z powiek wraz z resztkami snu ciężar konsekwencji błędnych decyzji.
Ostatecznie udaje mi się usnąć. Osiągam względny spokój, chwilę błogiej nicości, która boleśnie przemija, wraz z brzdękiem telefonu. Z trudem się budzę, boleśnie zderzając się z rzeczywistością. Od razu skupiam wzrok na teście, który niestety dalej leży na na tym samym miejscu.
CZYTASZ
W moim małym świecie (Tom I & II)
Teen FictionZdolna i nie tak zamożna jak jej szkolni znajomi Lauren Gordon rozpoczyna naukę na najbogatszym i najbardziej luksusowym uniwersytecie w całym stanie. Myśli, iż ogrom zajęć i nauki będzie jej jedynym problemem, ale już pierwszego dnia dowiaduje się...