(II tom) 1. Powrót do normalności

26.2K 401 322
                                    

Lauren

– Uspokój się i nie krzycz!

– Ja mam się kurwa uspokoić? – patrzy z niedowierzaniem – Jak ty to sobie wyobrażasz?

– Nie wiem! Nie wiem... Ale nic innego mi nie przychodzi do głowy. – opadam zrezygnowana na fotel, czując nieprzyjemne drapanie w gardle.

O tym, że powroty są ciężkie, wiem doskonale, jednak nie sądziłam, że aż tak.

Hiszpania była piękna. To był nasz miesiąc. Odgrodziliśmy się murem od wszystkiego, co mogłoby zakłócić naszą sielankę, koncentrując się tylko na ostatnich tygodniach błogiego odpoczynku. Grubym murem oddzieliliśmy się od pierwszej części wakacji i dopiero teraz zrozumiałam, że to był błąd. Zbyt szybko przeszliśmy do porządku dziennego, uparcie unikając tematów, które powinniśmy dogłębnie przepracować.

Ostatnie dni są narastającą udręką. Wraz z wizją powrotu do normalności i codziennego szarego życia powróciły zakopane głęboko obawy, nierozwiązane problemy i narastający niepokój. Coraz częściej się kłócimy, potem milczymy i ponownie zamykamy się na siebie, obrastając w nowe tajemnice, kolejne niedomówienia... Niby budujemy coś nowego, ale na starych zgniłych fasadach.

– Nie zgadzam się. – oznajmia, jak gdyby nigdy nic po kilku minutach ciszy i koncertowo mnie ignorując, pogłaśnia radio.

– Dominik, posłuchaj... – wydobywam z siebie ostatnie resztki spokoju, ale doskonale wiem, że nie wystarczy ich nawet na najbliższe zdanie.

– To ty posłuchaj! – przerywa mi – Nie będę się chował i uciekał, bo nic złego nie zrobiliśmy.

– Wiesz jakie jest prawo. W statucie jasno jest napisane, że...

– Pierdolę cały ten statut!

– Złościsz się na zapis czy na to, że to Shane nam o nim przypomniał? – taksuję go wzrokiem, widzę że zaraz wybuchnie na dźwięk znajomego imienia.

– Nie nam tylko tobie i doskonale wiesz w jakim celu.

– Jakby nie patrzeć, chciał dobrze.

– Jakby nie patrzeć, chętnie zająłby moje miejsce. Nie tylko w pokoju. – syczy, nieznacznie dodaje gazu, ochrypły turkot silnika automatycznie jeszcze bardziej podnosi mi ciśnienie.

– Uspokój się i przede wszystkim zwolnij. Musimy jeszcze raz wszystko przemyśleć, a na razie lepiej będzie, jeśli przed innymi zachowamy naszą dawną relację.

– To znaczy?

– To znaczy, że nie musimy obnosić się z tym, co między nami jest.

– A co jest między nami? – odwraca gwałtownie głowę w moją stronę i unosi brwi w zdziwieniu.

– Znowu zaczynasz?

– Po prostu chcę wiedzieć, na ile blisko mojej dziewczyny mogę być.

– Nie wystarczy ci, że mieszkamy razem? Tam nikt nas nie kontroluje.

– Nie do końca. Przypominam ci, że twój eks składał podanie o zajęcie mojego pokoju.

– Po pierwsze nie jest moim eks. – prostuję – Po drugie nie dostaliśmy wiążącej informacji. Ten mail o którym mówił, był jedynie sugestią, że mogą nastąpić jakieś przetasowania, ale nie muszą. Nie dawajmy więc powodów, aby jednak doszło do zmian. – staram się mówić rzeczowo i w miarę spokojnie, ale chyba średnio mi to wychodzi, bo ponownie zaciska ręce na kierownicy, nieznacznie przyśpiesza.

W moim małym świecie (Tom I & II)Where stories live. Discover now