Gotowi? No to zaczynamy.
Zapnijcie pasy.
____________________________________
Lauren
Wlepiam wzrok w szklankę, obserwując, jak kolejne bąbelki gazowanego napoju odrywają się od dna i znikają na gładkiej tafli coli.
Nienawidzę szpitali. A tego w szczególności.
Dziś wyjątkowo to nie ja jestem pacjentką, dlatego mogę się przekonać, że czekanie na informacje jest jeszcze gorsze, niż jakiekolwiek badania.
– Polecam kawę. Zawiera więcej kofeiny i polifenole.
Unoszę wzrok i krzyżuję spojrzenie z zielonymi oczami.
– Boże, człowieku, idź stąd. – wzdycham zrezygnowana.
– Ciebie też miło widzieć, Lauren. – stawia przede mną filiżankę espresso.
Potem rozpina fartuch i siada naprzeciw mnie.
Czasami żałuję, że to nie jego Julian odstrzelił wtedy pod magazynem.
– Badania kontrolne? – Nicholas unosi swoją filiżankę.
– Nie będę ci się zwierzać.
– Jeśli nie jesteś zadowolona z obecnego vip-owskiego pakietu medycznego, polecam zmianę. I rekomenduję swoje usługi.
– Prosiłam, żebyś wyszedł. – przypominam.
– Mam dyżur. Jestem lekarzem.
– Pamiętam. I psychopatą po godzinach. – zbieram się do wyjścia.
– Poczekaj. – łapie mnie za dłoń – Rozumiem, że mi nie ufasz. Pani Alice zrobi ci nową kawę. – kiwa na starszą kobietę za barem, która od razu z uśmiechem nastawia ekspres.
– Ty jesteś normlany? Nie będę pić z tobą kawy. – wyrywam się.
– Pani Alice będzie przykro. – ścisza dyskretnie głos.
– Kurwa mać. Ramos, weź te łapy, bo ci je urżnę. – Shane mało subtelnie manifestuje swoją obecność w bufecie.
Nicholas jednak nie zamierza spełnić jego prośby.
– Przybyła najłagodniejsza opcja z możliwych. – uśmiecha się bezczelnie.
Na co Shane bez zastanowienia łapie go za rękę i wykręca mu prawą dłoń.
– W twoim fachu raczej ciężko pracować z połamanymi palcami, co? – wzmacnia uścisk – A tym bardziej z uszkodzonym nadgarstkiem.
– Dobra, zluzuj młody. – Nicholas wykrzywia twarz w bólu.
– Dotknij moją siostrę jeszcze raz, a ci zajebię. – puszcza go i poprawia koszulę.
Potem, jak gdyby nigdy nic wita się ze mną, całując mnie w głowę.
– Skoro jest tu wasza dwójka, to znaczy, że odwiedzacie kogoś ważnego. – Ramos zerka najpierw na Shane'a a potem na mnie.
– Przestań się opychać ciastkami i wracaj na oddział.
– Bo?
– Bo będziesz gruby. I złożę na ciebie skargę. – Shane wypija naszykowane dla mnie espresso i zanosi filiżankę do okienka z brudnymi naczyniami.
Chwytam za butelkę i również dopijam colę, starając się nie zwracać uwagi na uciążliwe spojrzenie zielonych oczu.
Jednak zanim wychodzimy, Nicholas rzuca jeszcze na odchodne:
CZYTASZ
W moim małym świecie (Tom I & II)
Teen FictionZdolna i nie tak zamożna jak jej szkolni znajomi Lauren Gordon rozpoczyna naukę na najbogatszym i najbardziej luksusowym uniwersytecie w całym stanie. Myśli, iż ogrom zajęć i nauki będzie jej jedynym problemem, ale już pierwszego dnia dowiaduje się...