Zapomniany dzień

3.2K 244 38
                                    

Rozdział 20.

Ruszyłam w stronę mojego pokoju z cieplutką kuleczką na rękach. Kotek zdążył już zasnąć po drodze. Po schodach szłam jak najwolniej umiałam żeby nie obudzić maleństwa. W pokoju położyłam go na ciemny fotel i sama ruszyłam pod prysznic. Ciepłe krople wody w połączeniu z żelem do mycia potrafią zdziałać cuda. Mój twardy kark pod wpływem ciepła ulega zmiękczeniu i przy tym całe moje ciało relaksuje się w przyjemnych dreszczach. Usłyszałam głośny huk dochodzący

z mojego pokoju. Cały strach powrócił w mgnieniu oka. Cała naprężona wyskoczyłam spod prysznica i okryłam się ręcznikiem. Na boso, śliskim krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Nagle zauważyłam jak klamka się porusza, a serce utknęło mi w gardle. Nie byłam w stanie krzyczeć lub się ruszyć. Zacisnęłam ręce na związanym ręczniku aż poczułam lekki ból. Jednak zauważałam, że drzwi się nie otwierają, a klamka nadal porusza jednak teraz szybciej. Słysze, że moja kicia syczy groźnie na włamywacza. Na moje szczęście jakimś cudem drzwi były zamknięty na klucz. Po nie kilku nie udanych próbach otworzenia drzwi usłyszałam dobrze mi znany głos.

- Sara ? Jesteś tam? Musimy porozmawiać, proszę wyjdź.- Głos Uriela sprowadził mnie spokojnie na ziemie i szybkim krokiem ruszyłam do klamki. Przekręciłam zamek i powoli uchyliłam drzwi. Przed mną stał lekko zirytowany szatyn z lekko podkrążonymi zielonymi oczami. Na mój widok lekko odetchnął i wysłał mi lekko skrzywiony uśmiech. Wyglądał jak zawsze olśniewająco lecz dziś jakby trochę na przemęczonego. Spojrzałam na niego lekko niepewnie i bardziej okryłam się ręcznikiem.

- Dobrze, dasz mi momencik?- Chyba dopiero teraz zauważał, że jestem pół naga. Od razu odstąpił kilka kroków do tyłu z czarującym uśmiechem. Posłałam mu szybki uśmiech i zaryglowałam drzwi z niepewnością, że znów spróbuje je otworzyć. Uparłam się plecami o drzwi i zamknęłam oczy. Co on ma zamiar mi powiedzieć. Jak mam zareagować. Zranił mnie, jednak ja też nie byłam lepsza. Uriel od jakiegoś czasu w ogóle nie jest już sobą. Chyba nadszedł czas aby to wyjaśnić. Pośpiesznie ubrałam przygotowane wcześniej ciuchy oraz rozczesałam mokre włosy. Gdy otworzyłam drzwi widok Uriela bawiącego się z moim kotkiem całkowicie rozwiał wszystkie moje wątpliwości. Z uśmiechem usiadłam koło nich wpatrując się w zgrabne ręce szatyna muskające czarne futerko kici. Dopiero teraz gdy tak im się przyglądałam zauważyłam w ich aurach, że są jednakowe, dosłownie jeszcze nigdy takiego czegoś nie widziałam. Jakby to były dwie takie same osoby. Zaniepokoiło mnie to, ale słowa Uriela wyprowadziły mnie z rozmyśleń.

- Wiesz chciałem na początku Cię przeprosić. Tam w klubie byłem rozwścieczony, nie mogłem znieść widoku jak tańczyłaś z Sylvianem. Widziałem między wami nici miłości. Bałem się, że mnie odrzucisz więc uciekłem przed uczuciami. Ale prawda jest taka, że nie chcę więcej uciekać. Chce abyś była tylko moja.- Jogo wzrok zwrócił się teraz na moje oczy, a ręce otuliły moje. Nici miłości? Jak to możliwe. Tak owszem bardzo zależy mi na Sylvianie, ale chyba nie miłość ?! Oczywiście, że tak ! Krzyczy głos mojej podświadomości. Szmaragdowe oczy przewiercały mnie do ostatniego skrawka duszy szukając miejsca dla siebie. Bałam się tego uczucia, dopiero Uriel dał mi do zrozumienia, że ta cała gra nie jest już zabawą tylko prawdziwym wyzwaniem. Dwie drogi do dwóch innych światów oraz z dwoma innymi osobami. Ta presja nie dawała mi szans aby spokojnie pomyśleć. Do Uriela czułam wyraźne i prawdziwe uczucie jednak z każdym dniem się od siebie oddalaliśmy. Uriel sprawia, że czuję się bezpieczna i kochana czystą miłością, Sylvian... On sprawia, że czuję życie. Życie jakie powinnam czuć. Czuję pożądanie i pragnienie, czuję kropelki adrenaliny wzmacniające nasze więzi, czuję ten dreszcz i motyle w brzuchu tańczące kankana na jego widok. Sylvian staje się lepszy i widzę to. Wszytko zaczyna obierać całkowicie inny kierunek. Teraz moja kolej pociągnąć stery.

Prawnuczka LucyferaWhere stories live. Discover now