Powrót do normalnosci

5K 286 16
                                    


Rozdział 8

Pierwsze uczucia jakie rzuciły mi się do głowy to był przerażający strach i smutek. Jak ? Czemu ? I po co ? Nie ! Nie to nie może się stać. Teraz straciłam już tyle, nie moge pozwolić abym straciła wszystko. Co z moja rodziną i dziweczynami, Karoliną i nawet tą porąbaną szkołą. Nie mogę tego, tak po prostu zostawić bo jakimś bogom czy tam diabłu chce się walczyć. Nie pomyślą trochę o ludziach, o mnie... Nie. Napewno się na to nie zgodzę. Wystarczająco dużo dla nich zrobiłam. Wiem jednak, że i diabeł oczekiwałby tego od mnie... Choć chyba by mnie do tego zmusił nie dał by mi wyboru. Wiem jednak, że jeśli odmowie zawiodę wszystkich Uriela, Sylviana... Elene. Boże jakie to wszystko pokręcone. Moje burze mózgu przerwał smutny głos Czerkiusa.

- Jednak postanowiliśmy, że damy ci pół roku czasu, na.. Skończenie szkoły..... pożegnanie się. - Ostatnie słowa wypowiedział ze spuszczoną głową i ze współczującym tonem.

- Wybacz nam , ale inaczej nie da się tego przyspieszyć. Bez tego twoje ćwiczenia trwały by lata. Tak czy inaczej musiała byś odejść z ziemi. Przykro mi jeszcze raz. Szczegóły wytłumaczy ci Uriel.- Nie mogałam już na niego patrzeć i zamknęłam oczy. Dopiero w tedy poczułam jak piekły od łez. Usłyszałam otwierające sie drzwi i kroki. Nie otwierałam oczu, a ciepłe krople leciały po rozpalonych policzkach. Nie potrafiłam pojąć jak to wszystko jest możliwe. Czemu akurat ja? Czemu to wszystko spadło na mnie wlaśnie teraz ? Gdy już wszystko się układało, wszystko się znów rozwaliło? Dlaczego ? Te pytania powiększały ilość łez. Coraz większe krople spływały na białą poduszkę. Gdy zaczęłam pochlipywać poczułam ciepła dłoń na moim policzku wycierającą moje uczucia w kroplach. Ciepłe dłonie przesunęły się po moich ustach, a potem dostałam wiekiego szoku. Czyjeś pełne usta dotknęły moich mokrych od łez. Otworzyłam oczy i ujrzałam nachylonego szatyna. Po sekundzie odrazu je zamknęłam i podałam się delikatnemu pocałunkowi. Chłopak dotknął moje włosy i odsunął się tylko na centymetr by spojrzeć mi w oczy. Ja nadal z lekko uchylonymi ustami podniosłam powoli powieki. Chłopak patrzył na mnie swoimi szmaragdami. Było w nich tyle smutku i uczucia, że łzy odrazu cisnęły mi się do oczu. Wielka fala ciepła otuliła moje ciało gdy chłopak usiadł koło mnie i podniósł moje nieruchome ciało do pozycji siedzącej po czym bardzo gorąco przytulił. Poczułam jego umieśnioną klatkę i od razu odwzajeminilam uścisk. Zamknęłam oczy i jedna kropelka wyleciała bez pozwolenia. Bez słowa trzymał mnie w swoich ramionach i czekał aż się uspokoje. Wydaje mi się, że ten moment szybko nie nadejdzie. Po dłuższych minutach odchyliłam głowę i zmusiałam się do lekkiego uśmiechu. Chłopak odwzajemnił przytulnym uśmiechem i musnął moje usta.

- Ze mną wszystko okey

- Na pewno, jakbym to ja był na twoim miejscu nie było by okey.

- Masz racje, nie jest okey. Nie moge się na to zgodzić.- Chłopak nie zareagował tak jak sie spodziewałam tylko się uśmiechnął i lekko obiął.

- Nie podejmuj tak pochopnych decyzji, masz jeszcze czas na przemyślenie. Nie chcę byś żałowała.- Wyszeptał mi do ucha.- A teraz panno zapraszam cię na lody. Na poprawę humoru.

- Macie w niebie lodziarnie ?

- Hahaha, nie głuptasku, wracamy na ziemie.

- Serio ?

- Tak. Nie słyszałaś jak Czerkius mówił że masz pół roku ? Będę z tobą aż do samego końca, a potem razem wrócimy do niebios.-Po tych słowach byłam już pewna, że jeśli moja decyzja się nie zmieni zawiodę i jego i innych. Nie moge tak postąpić. Ale nie moge zostawić mojej rodziny i reszty! Bez słowa wstałam i ruszyliśmy w stronę wyjścia.

Pożegnałam się z Eleną skromnym uściskiem dłoni i weszliśmy w inne drzwi jej gabinetu. Pokój był ciemny, ale jedna świeca lekko oświetlała pomieszczenie. Staneliśmy po obu strona światła Zauważyłam, że stoi ona na starym ciemnobrązowym stoliku. Na nim były wyryte litery których na początku nie mogłam rozszyfrować podpiero po chwili zaczęłam rozumieć. : " Przenieś mnie Boże do domu, do świtała tlącego się w moim sercu, do miejsca mojego urodzenia do światłości, na Ziemie." Te słowa sprawiły kolejny przypływ łez, lecz tym razem zacinesłam wargi i nie pozwoliłam im popłynąć.

Prawnuczka LucyferaWhere stories live. Discover now