Ciemności Blask

3.4K 238 10
                                    

Rozdział 15

Czułam strach, przerażający ból w piersi nie pozwalał mi oddychać. Biegłam do Uriela musiałam go zobaczyć, poczuć jego ciepło, jego delikatnie usta ! Musiałam. Biegłam w nieznane mi kierunki aż poczułam czując twardą pierś na moim policzku. Straciłam równowagę i prawie upadłam jak czyjeś silne ręce uratowały mnie przed zderzeniem o marmurową podłogę. Oczy miałam zapuchnięte przez łzy. Czyjaś Rozmazana twarz zadawała mi jakieś pytania ale byłam tak otępiały że ich nie rozumiałam. Byłam w stanie powiedzieć tylko słowo: Uriel.

Mężczyzna chyba zrozumiał o co mi chodzi bo wziął mnie w ramiona i zaniósł mnie prosto do pokoju Uriela. Dopiero jak poczułam jego obecność byłam w stanie się lekko ogarnąć chłopak siedział przy swoim biurku i czytał grubą księgę. Lecz gdy drzwi się uchyliła i ujrzał mnie prawie omdlał upuściła ja na ziemie i słyszałam tylko głośny huk. Od razu do nas podbiegł i dotknął mojego policzka. Mężczyzna postawił mnie ostrożnie na ziemie i zniknął. Uriel zaprowadził mnie do swojego łóżka i otulił pościelą która pachniała na niego!

- Sara co się stało?- Spytał swoim aksamitnym głosem.

- ...Lucyfer... Ty... Umarłeś...byłeś ..jeden z nich..- Na początku nie mogłam z siebie nic wycisnąć lecz gdy poczułam delikatna dłoń Uriela na moim barku całe informacje wypłynęły jak struma powietrza. Chłopak wpatrywał się we mnie z wielkimi oczami.

- Boże Sara to takie straszne.

- Nie mogę pozwolić byś stał się jednym z nich! Nie mogę.

- Ciii spokojnie, nigdy tak się nie stanie, śpij królewno śpi, somnum princeps. - Po jego słowach opadałam w długi sen i żadne zło nie było w stanie mnie dotknąć.

-------------------

Kilka dni później koszmary przestały mnie nękać a Czerkus i Elena trenują moje nowe możliwości. Straciłam rachubę czasu nie wiedziałam ile dni minęło może tydzień albo dwa. Czas w niebie leciał kompletnie inaczej. Nie byłam w stanie jeszcze tego wszystkiego tak do końca pojąć.

- Nie masz się o co martwić z czasem poradzisz sobie z tym wszystkim.- Po tym jak ile razy ja zraniłam Elena nadal darzyła mnie miłosierdziem i cierpliwością w odróżnieniu od Lucyfer. Dopiero teraz dostrzegam te wielką przepaś miedzy nimi.

Jednej nocy obudził mnie czyiś szept na początku go nie zrozumiałam lecz po chwili przestawiłam moj mózg na inny język i słowa wydały sie dokładnie zrozumiałe. Czyiś męski głos otaczał mnie w moim pokoju. Tej nocy byłam sama lecz usłyszawszy go nie czułam ani grama strachu. Ten głos był pełen dobra i ciepła. Jeszcze nigdy nie słyszałam tak pięknego i niesamowitego głosu.

- Witaj Saro. Trzymaj się ścieżki światła a nie stanie ci się krzywda, nawet sam Lucyfer z piekieł nie będzie ci w stanie nic zrobić choć czuję że jego strach rośnie coraz bardziej wobec ciebie. Czekamy na ciebie i nie poddamy się. Bądź ze mną. Ja cię nigdy nie opuszczę.- Dopiero po jakimś czasie prawda do mnie dotarła. Wszechmogący bóg wielki Stwórca przemówił prosto do mnie ! Tylko kilka istot w cały wszechświecie miało zaszczyt usłyszeć jego dźwięczny i wspaniały głos. Byłam tak zaskoczona że serce biło jak wielki dzwon. Ta wiadomość dała mi do myślenia a dalszą noc spędziłam na myśleniu przeróżnych rzeczy. Gdy poranny anioł Uriel trafił do mojego pokoju nie mogłam się powstrzymać wszystko mu nie odpowiedzieć.

- Nie uwierzysz co się wczoraj wydarzyło?!- Zachowywałam się jak małe dziecko które chciało opowiedzieć o swoim dniu w przedszkolu.

- Słucham cię uważnie...- Wodospad słów już padł a chłopak wpatrywał się we mnie z uśmiechem.

Prawnuczka LucyferaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz