•5•

86 6 0
                                    

Minął już tydzień od mojej kłótni z Millie, a ja dalej ją ignoruje. Nie mam ochoty z nią rozmawiać po tym co zrobiła i myślę, że ona też to rozumie. Ale nie rozumiem pewnej rzeczy , cały czas udawała, że tak bardzo mnie kocha, że to ja jestem jej najlepszą przyjaciółką i już dawno mogła to zakończyć, ale tego nie zrobiła. Jaki był cel tego obgadywania? Nie wiem, ale źle postąpiła i myślę, że to wystarczy żeby opisać jej bezmyślne zachowanie.

Jak każdego ranka ubrałam się i razem z Louisem pojechałam do szkoły.
-Wiesz moja mama ostatnio zrobiła mi awanturę o to, że dostałam jedynkę z ostatniego sprawdzianu z chemii.
-Serio? Ja dostałem 2 i tak samo. Ja nie wiem jakim cudem ktoś daje rady zapamiętać takie rzeczy, przecież to jest dla mnie tak ciężkie do nauczenia jak no nie wiem, może niemiecki. Gdy nauczycielka do mnie mówi, mam wrażenie jakby wymyślała jakieś słowa nie z tej ziemi.
-Racja, ale wytrzymamy. Przecież za miesiąc są wakacje.
-Czekaj co? To już jest maj?
-Yyy no wiesz właśnie się kończy.
-Ja jak zawsze żyje w przeszłości.
-Typowy Louis.-powiedziałam i nagle rozległ się dźwięk dzwonka na lekcję. Weszliśmy do klasy, gdzie był niezły chaos i usiedliśmy na swoich miejscach.
-Jak już wiecie, jestem nowym nauczycielem.-czekaj co?
-Od dzisiaj będę was uczył zasad zachowania w miejscach takich jak sklep, szkoła, kościół czy inne miejsca publiczne, bo niektóre osoby w tej szkole i nawet w waszej klasie zachowują się bezczelnie i nie mają żadnego szacunku do sprzedawców czy nauczycieli, na co dużo pracowników się skarżyło.
-No chyba nie! Pan chyba się pomylił klasami, bo tutaj wszyscy są dojrzali. Przepraszam bardzo ale mamy już po 17 lat i jesteśmy prawie dorośli, a Pan chce nas uczyć takich bezsensownych rzeczy? Nie jesteśmy już dziećmi i wiemy bardzo dużo o życiu, a o takich rzeczach tym bardziej, więc ja nie zamierzam tracić swojego cennego czasu na takie głupie lekcje. Żegnam.-powiedziałam i wyszłam z klasy trzaskając drzwiami. Słyszałam za sobą kroki, ale zignorowałam ten fakt i wyszłam z szkoły.
-Chciałbym być tak pewny siebie jak ty, nigdy nie potrafię się komuś w taki sposób postawić.-powiedział Louis.
-Śledzisz mnie?
-No chyba ktoś musi, co nie?
-No racja. To co, wagary?
-Ale moja mama...
-Ty się tym przejmujesz? Jesteś prawie pełnoletni, a twoją mamę z pewnością to nie interesuje. Nasze mamy wiedzą, że im jesteśmy starsi, tym się zmieniamy i wiedzą też, że nie opuszczamy lekcji bez powodu. Moim powodem akurat jest to, że nie mam dzisiaj humoru i chcę lody, więc idziemy.
-Już sama wiadomość o tych dwugodzinnych lekcjach mnie zniechęciła do siedzenia w szkole. O widzę lodziarnie, chodź.
-Cholera, mama do mnie dzwoni.
-Nie odbieraj, pewnie nauczyciel do niej zadzwonił.
-No racja. Jakiego chcesz loda?
-Włoskiego mieszanego.
-Ja też.-zapłaciliśmy za lody i usiedliśmy gdzieś na ławce w pobliżu. W pewnym momencie przyszedł do mnie sms.

Millie
Rose możemy porozmawiać?
Ja
Niech ci będzie. Gdzie i kiedy?
Millie
O 17:00 w ogrodzie?
Ja
Może być.
Millie
To do później !

Wyłączyłam telefon i popatrzyłam na Louisa.
-Kto to?
-Millie.
-Co? Co chciała?
-Chce porozmawiać.
-Nie ufam jej, ale niech będzie. Zadzwoń później do mnie i powiedz jak było.
-No raczej, że zadzwonię.
-Ej dobra bo już jest 15, a nie chce mieć przypału u mamy. Widzimy się jutro?
-Jasne. Pa Lou.
-Pa Rose !-krzyknął chłopak i rozeszliśmy się w stronę swoich domów. Po dojściu rozłożyłam się w moim łóżku i oglądałam filmy, aż zauważyłam, że czas wyjść na dwór. Schodząc na dół zauważyłam już Millie siedzącą przy basenie. Wyszłam z domu, a dziewczyna uśmiechnęła się na mój widok.
-Jednak przyszłaś.
-No jasne, czemu miałabym nie przyjść?
-Myślałam, że nie chcesz mnie widzieć.
-Będę m, dopóki mi się nie wytłumaczysz.
-Skoro muszę... Sadie manipulowała mną. Głównie kazała mi kłamać i sprawić, że będziesz zazdrosna. To wariatka, a wszystkie złe słowa które mówiłam nie są prawdą. Rose dobrze wiesz, że tak nagle bym się od ciebie nie odwróciła, tym bardziej, że znamy się tak długo i nic nie zrobiłaś.
-Mówisz całkowitą prawdę ?
-Tak.
-Dobra, wybaczam ci.
-Boże tak!-krzyknęła i jak najmocniej mnie przytuliła.
-Od teraz mówisz mi wszystko, pamiętaj. A tak właściwie, to czemu ją słuchałaś?
-Groziła mi, że zabije i mnie i ciebie jeśli nie będę jej słuchać. Wiem, to głupie, że się nabrałam, ale wiesz jaka ja jestem.
-No okej, wierzę ci. Może zrobimy sobie jutro taki wieczór filmowy?
-Jasne, że tak!
-Chwilka, ktoś dzwoni.
Połączenie przychodzące od Lou.
-Hej młoda, wpadnij do mnie, bo mam wspaniałą wiadomość.
-Hej Lou, wpadnę i też mam wiadomość. To co, za godzinę u ciebie ?
-Tak, do zobaczenia.
-No cześć.
Rozłączyłam się i po pożegnaniu się z dziewczyną, ruszyłam do pokoju się ogarnąć.
Minęło nie więcej niż 50 minut, więc chwyciłam deskę do ręki i ruszyłam w stronę domu Louisa. Przy okazji skoczyłam jeszcze po jakieś smakołyki i kupiłam nasze ulubione lody. Podjechałam pod dom chłopaka i zapukałam, a drzwi otworzyła mi Millie.
-O hej Rose, Louis jest na górze.
-Okej, dzięki.-powiedziałam i weszłam po schodach w stronę pokoju chłopaka.
-Hej Louis.-powiedziałam wchodząc do pokoju.
-Hej Rose, siadaj.
-Ty pierwszy, potem ja.
-A więc... załatwiłem nam wyjazd na miesiąc. Jeszcze nie jestem pewien co do ilości osób, ale wiem, że lecimy na Hawaje.
-Żartujesz ?
-Nie.
-O mój Boże, nie spodziewałam się tego kompletnie. Tylko wątpię, że mama się zgodzi.
-To już załatwiłem, lecisz ze mną.
-Aaaaaa kocham cię Lou!
-Co powiedziałaś?
-Yyy nic...-na co chłopak się zaśmiał.
-A jaka jest twoja wiadomość?
-Pogodziłam się z Millie, a ta rozmowa nie była szczera. Sadie manipulowała Millie i zmuszała ją do kłamania.
-To wyjaśnia, czemu nikt jej nie lubi. Ale nigdy bym nie pomyślał, że jest do czegoś takiego zdolna.
-Jeszcze jeden taki wybryk i pójdę z tym na policję, bo ona ewidentnie przesadza.
-No dokładnie.
-A kto w ogóle może jechać ?
-Finn, Millie, ty, Jack, ja, Noah (Schnapp), Millie i Issie.
-To dużo nas będzie, ale w sumie to dobrze.
-A właśnie, przenocujesz dzisiaj u mnie? Kupiłem nową grę na konsolę i muszę ją z kimś wypróbować.
-Jaką?
-Just dance.
-Będziemy tańczyć ?! Czekałam na ten moment od tak dawna, idziemy grać TERAZ.
-Dobra, dobra. Tylko spokojnie, bo zaraz się zapowietrzysz.
-Bardzo śmieszne, wiesz?
-Wiem.-powiedział chłopak pokazując mi język.
Miło spędziliśmy dzień jak i wieczór i większość czasu tańczyliśmy, więc dzień mogę uznać za udany.

We fell in love in mayWhere stories live. Discover now