//5 °Nienawidze cię..°

371 20 8
                                    

- Wpadł  w założoną przez siebie zasadzkę? - Kurapika popatrzył się na dziewczyna która siedziała cały przy ścianie - Jakim cudem?

- Ja go zabiłam - otworzyliśmy oczy ponownie zszokowani, patrzyliśmy się cały czas na nią - I nie powiem ci jak - zacisnęłam lekko pięść będąc na nią zdenerwowana. Kurapika znowu podszedł do tego typa tylko tym razem ostrożniej - Nie przeszukasz jego ciała. Węże są wyćwiczone tak, aby atakować w momencie, gdy ktoś go dotknie bądź opuszcza jaskinie. Kurapika popatrzył się znowu na tego typa.

- Trucizna przeciw truciźnie. Wnioskuję po jego ranach.. - patrzyłam się na Kurapike i się lekko uśmiechnęłam, no typ ma łeb - Musiałaś użyć na nim neurotoksycznych pszczół - popatrzył się tym razem na dziewczynę - Najprawdopodobniej zmarł od wstrząsu anafilaktycznego.

- Wstrząsu anafilaktycznego? - Popatrzyłam się na Gona który zapytał się zapewnej Kurapiki co to oznacza. Kurapika pokiwał głową.

- Kiedy pszczoły użądli człowieka, organizm produkuję przeciwciała, aby zneutralizować jad. Ale jeśli człowiek zostanie ponownie ukąszony przez ten sam gatunek pszczół, doświadcza reakcji alergicznej. A ekstremalne reakcja energiczna, jest znana jako wstrząs anafilaktyczny. W zależności od okoliczności może być śmiertelna - Patrzyłam się zdziwiona na Kurapike, nieźle...

- Masz mnie.. Tak właśnie było - popatrzyłam się na nią która się lekko uśmiechnęła.

- Więc użyłaś pszczół, żeby go zabić? - Gon się odezwał, ja czekając tylko na jej odpowiedź..

- Bourbon był moim celem.. - patrzyła się przed siebie mówiąc nam - Po upewnieniu się, że wejdzie do jaskini, rozpyliłam przy wejściu gaz usypiający i odczekałam, Aś będę mogła wejść. Bourbon zapadł w głęboki sen, lecz zdążył wcześniej założyć pułapkę. Gaz jednak nie dosięgnął węży, które skryły się w zakamarkach jaskini. W samą porę odskoczyłam, więc nie ukąsiły mnie. Ale to uruchomiło moją samoobronę - pukneła w swoją czapkę a z niej zaczęły się pojawiać pszczoły, wszyscy otworzyli oczy ze zdziwienia.

- Trzymasz tam pszczoły? - popatrzyłam się na nią czekając aż odpowie na moje pytanie, no nie powiem byłam trochę zdziwiona ale nie aż tak bardzo jak tamci.

- W razie jakiegokolwiek zagrożenia zaatakują każdego, kto będzie pobliżu. Nie zabiłam go umyślnie. Skąd miałam wiedzieć, że już wcześniej coś go ukąsiło? Przez te węże nie byłam w stanie mu pomóc. To było ponad moje siły.. - uniosło dłoń ruszając palcami - możecie wracać.. - gdy pszczoły wróciły na swoje miejsce to zaczęło znowu mówić - Problem tkwi w tym, że on siedzi martwy, a pułapka wziąć jest aktywna.. - otworzyłam lekko oczy, wpadło mi coś do głowy..

- A jeżeli nie była by aktywna? - popatrzyłam się na wszystkich w tym pomieszczeniu, a oni na mnie.

- Nie da się tego zrobić - patrzyła się na mnie dziewczyna, uśmiechnęłam się lekko patrząc na nią.

- Masz jeszcze trochę tego gazu usypiającego? - podeszłam do niej powoli patrząc się cały czas na nią..

- Tak, mam go jeszcze, a co? - patrzyła się na mnie - jeżeli chcesz uśpić węże to nie ma szans.. my też zaśniemy i będzie po nas..

- Zaufajcie mi... Mam pewien plan - popatrzyłam się na nich oczekując odpowiedzi. Przystanęli wszyscy ale oprócz tamtej.

- Skąd mam wiedzieć że mnie tu zostawisz? - popatrzyła się na mnie a ja pokręciłam głową

- Nie zrobiłam bym tego, obiecuję - patrzyłam się na nią wyciągając rękę i czekając aż mi da dym usypiający, zrobiła to - Wyciągnę nas stąd! Obiecuję! - rozbiją o ziemię szklaną butelkę tak że dym się uwolnił i zaczął się przemieszczać, wszyscy wytrzymali oddech. Gdy wszyscy zasnęli to użyłam swojego nenu i szybko zaczęłam rozbijać ścianę, krew zaczęła lecieć po moich pięściach. Ostatesznie rozwaliłam ścianę od jaskini, podeszłam do typa który już był martwy i wzięłam lekarstwo dla Leoriona, schowałam je i szybko wzięłam wszystkich na ręce wychodząc z jaskini. Upadłam na ziemi robiąc wdech, nigdy nie byłam tak zmęczona... Miałam problemy z oddychaniem nawet, ale już mi przeszło. Wstałam z ziemi podchodząc do dziewczyny, kucnełam przed nią dając jej przypinkę tamtego typka a ja wzięłam jej, uśmiechnęłam się wstając i podeszłam do Leoriona i dałam mu to od razu dając mu lekarstwo..

Turn The Plage ✓ <Kurapika x Reader>Where stories live. Discover now