//9 °Co to za wiadomość?!°

312 16 15
                                    

- Co jest grane? - popatrzyłam się na kierowce który miał nas zawieść na lotnisko - Nie można jakoś przyspieszyć?

- Niedobrze - popatrzyłam się na Kurapikę a później na godzinę, cholera... Zaraz się spóźnimy... - Spóźnimy się na nasz lot.. - Czytasz mi myślach Pika..

- Panie! Zrób pan coś! - patrzyłam się na kierowcę zaciskając pięść lekko.

- Nie na jak w tym kierunku - No to świetnie! Już po nas! - To jest jedyna droga.

- W takim razie.. - popatrzyłam się na Gona który się uśmiechnął.. o nie to już zły znak.. Ale się myliłam.. wyszliśmy z auta zaczynając biec z lekkim uśmiechem.

- Gon! Zdajesz sobie sprawę, jak daleko stąd jest lotnisko? - popatrzyłam się na chwilę na Leorio a później przed siebie z lekkim uśmiechem. Tyle przeszliśmy że to nas nie zabije!

- Chcę uratować Killue tak szybko jak to możliwe - Gon popatrzył się na niego z uśmiechem a później przed siebie

- Niech ci będzie! - uśmiechałam się biegnąc przed siebie.

- Przypomina mi to egzamin na łowcę - popatrzyłam się na Kurapike z lekkim uśmiechem. Miał rację.. to tam się spotkaliśmy... - Dzięki temu egzaminowi nie spotkałbym was.. - popatrzył się na nas zatrzymując wzrok na mnie.

- Tak.. Pamiętam ten dzień.. - uśmiechnęłam się patrząc się na Kurapike biegnąc patrząc się przed siebie - To było coś.. tam się właśnie spotkaliśmy..

- W porównaniu do egzaminu to pestka - patrzyłam się tym razem na Gona biegnąc przed siebie cały czas. To fakt!

- Kto ostatni na lotnisku to burak! - zaczęłam biec przed siebie śmiejąc się widząc jak tamci zaczęli biec z śmiechem.

- Zobaczymy kto nim będzie! - patrzyłam się na Kurapike z uśmiechem biegnąc przed siebie szybko przestając. Nie wiem jak oni to robią ale przy nich czuje się jak nowo narodzona! Przy nich czuje się... Szczęśliwa...

Już byliśmy na miejscu, no nieźle tu mają.. nie powiem że nie. Patrzyłam się na wielką bramę..

- Coś niesamowitego... - uśmiechnęłam się lekko przytulając na słowa Leoriona.

- O to głową brama posiadłości Zoldycków - patrzyłam się na nią bramę gdy dziewczyna nasza przewodniczka nam opowiadała - Znane także jako ,,Drzwi do Hadesu" - To nieźle tutaj mają nazwy.. - ponieważ nikt stamtąd nie wrócił żywy. Przejście stanowią drzwi znajdujące się obok budki ochroniarza. Niestety za tą bramą zaczyna się teren prywatny, do którego nie mamy wstępu- Rozumiem... Ale spokojnie.. zmienię to.

- Zaraz! - popatrzyłam się na Leorio który krzyknął, o co chodzi? - To jest bramą głowna?! - A coś ty myślał? Że będzie malutka jak twoja walizka? - Przecież jest jeszcze Dalego od góry - popatrzyłam się i otworzyłam lekko oczy.. okej.... Tego akurat nie zobaczyłam..

- Tak, Zoldyckowie mają na własność całą górę Kukuroo, jak również otaczający jak krajobraz.

- To wszystko to ich podwórze.. - Mhm... Chyba tak, nieźle.

- Pani przewodnik, co trzeba zrobić żeby wejść do środka? - spytałam się jej spokojnie pokazując na bramę.

- Dziewczynko, słuchałaś, co mówiłam przed chwilą? - Nie bo jestem głucha, wiesz? - Jeśli tak wejdziesz, to już nigdy nie wrócisz! - Ja nie wrócę? Przestań gadać pierdoły - To siedziba zabójców

- A ja jestem...! - zamykałam szybko usta uśmiechając się nie wynnie patrząc się na bramę szybko czując wzrok na sobie. Cholera opanuj się! Prawie byś wygadała że jesteś z trupy!

Turn The Plage ✓ <Kurapika x Reader>Where stories live. Discover now