//15 °Historia Melodii°

198 14 2
                                    

- Za niedługo dojdzie ten dzień... Bardzo się stresujęz, nie wiem czy dobrze w ogóle robię.. Jestem w trupie fantomu, najbardziej niebezpieczni bandyci i ludzie.. - Patrzyłam się na swojej odbicie i na swój brzuch.. tam był tatuaż pająka numerze 6.. - Powinnam być dumna że należę do najbardziej niebezpiecznego gangu w Japonii.. Ale czy na pewno. Kiedyś nie miałam z tym problemu a teraz? Po tym jak ukończyłam egzamin zachowuje się inaczej...

- [TI] - Otrząsnęłam głowę patrząc się na Machi.

- Hm? - Patrzyłam się na nią pytająco, tak byłam pogrążona własnymi myślami że jej nie słyszałam.

- Słuchałaś mnie w ogóle? - Wzdyhnęłam cicho patrząc się na nią cały czas.

- Przepraszam cię Machi, po prostu... - Na chwilkę nic nie mówiłam - Rozmyślałam się.. - Przestałam na nią patrzeć czując rękę na moim ramieniu.

- Wszystko w porządku? - Patrzyła się na mój brzuch ja odsłonęłam jak błyskawica.

- Tak.. - Kiwnęłam głową na tak z lekkim uśmiechem.

Minęło sporo czasu od tamtego zdarzenia, mieliśmy mieć zebranie, ale oczywiście musieliśmy na kogoś czekać... Ciekawe na kogo.. hm... Oczywiście że na Hisoke. Jak zwykle się spóźnia..

- Gdzie jest ten Hisoka?! - Popatrzyłam się na Uvo który zaczął się denerwować, oczywiście musiał to pokazywać ja swoją złość na niego trzymałam w środku.

- Zaraz powinien się pojawić - Patrzyłam się na blondyna który jest zawsze wesoły, wzdyhnełam cicho patrząc się na swojego ojca kątem oka, widząc jak karta przelatuje koło mnie i wbija się w ziemię.

- Już jestem... - Odwróciłam głowę widząc Hisoke a raczej jego cień bo stanął tak że nie było go widać, dopiero gdy wszedł do jasności mogliśmy go widzieć, wzięłam jego kartę rzucając w jego stronę.

- Hisoka! - Popatrzyłam się szybko na Uvogiego który był na niego zdenerwowany.

- W końcu jesteś.. - Machi patrzyła się na Hisoke a on podszedł między nią a mnie.

- Nie wystawił bym was moje panie i szefie - Patrzył się tym razem na niego ojca, ja też to zrobiłam widząc że jesteśmy już wszyscy.

- Szefie, jesteśmy już w komplecie - Blondyn się odezwał, mój ojciec wstał z głazu podchodząc do krawędzi.

- Szefie, co tym razem zrabujemy? - Uvo już nie mógł się doczekać, było widać jego ekcytacje, i to mnie niepokoiło.

- Przedmioty z podziemnej aukcji - Zacisnąłam lekko rękę patrząc się cały czas na niego.

- Które dokładnie?

- Może starożytne runy, ulubione przez szefa? - Popatrzyłam się na Machi która miała taki sam wyraz twarzy gdy jest z Trupą a gdy ze mną spędza czas to jest jakaś szczęśliwsza..

- Myślę, że to będzie gra. Mają wystawić kopie najdroższen na świecie - Popatrzyłam się tym razem na Feitana który się odezwał.

- Najbardziej uniwersalne będą kosztowności, prawda? - Patrzyłam się na chłopaka siedząc cały czas.

- Wszystko.. - Otworzyłam lekko oczy. Że co? Jak wszystko! Coś ty brał ojcze? - Weźmiemy wszystko, co do joty - Czuje że nie tylko ja się zdziwiłam cała Trupa, oprócz oczywiście klauna.

- Poważnie, szefie? W podziemnej aukcji biorą udział mafię z całego świata. Na bank ściągniemy na siebie gniew ich wszystkich.

- Zazwalam na zabijanie. Pozbądźcie się każdej przeszkody na drodze - Patrzyłam się na ojca przełykając ślinę. Uvogin krzyknął tak że musiałam zakryć dłońmi uszy.

Turn The Plage ✓ <Kurapika x Reader>حيث تعيش القصص. اكتشف الآن