5

197 30 2
                                    

Tommy przez chwilę w ciszy obserwował starszego brata.
- Od kiedy obchodzi cię moje dobro, co? - mruknął odwracając się w końcu od niego. - Naszło cię na udawanie dobrego brata? Czy po prostu sobie ze mnie kurwa kpisz?
Wilbur westchnął.
- Tommy- - zaczął, nie dane mu jednak było dokończyć.
- Może Phil ci coś nagadał. Chciał, żebyś mnie odwiódł od odwiedzania Tubbo, prawda? To w jego stylu. Czy Techno? Mów jak cię do jasnej cholery przekonali- Byłeś moim ulubionym bratem, a teraz nawet ty mi na nic nie pozwalasz! Czemu to wszystko kurwa-!
- Przestań, Tommy! Po prostu się zamknij do cholery!
Wilbur nigdy nie był typem osoby cierpliwej, a zachowanie Tommiego, jak i tym razem, niejednokrotnie już to ukazywało. Przy tym był jedyną chyba osobą, której Tommiemu zdarzało się słuchać. Dlatego właśnie teraz stał on cicho z otwartymi szeroko oczami.
- A teraz posłuchaj mnie w końcu głupi dzieciaku. Ojciec nie bez powodu zabrania ci znajomości z tym człowiekiem. Wyróżnianie go ponad innych prędzej zaszkodzi mu niż któryś z was cokolwiek w ten sposób zyska. Jak ktoś na twoim poziomie zacznie mieć cokolwiek przeciwko tobie, co znając ciebie trudne nie będzie, może z łatwością go wykorzystać. Ty jesteś nieśmiertelny, klątwy cię nie tkną dlatego tobie nic nie zrobi, ale on jest tylko człowiekiem, jasne? Więc ogarnij się. To, że jesteś bogiem dzieciństwa nie upoważnia cię do bycia całkowitym debilem i egoistą. Zrozumiano? - nie było to powiedziane głośno. Chłodny, spokojny ton sprawiał, że słowa stawały się tylko bardziej bolesne niż być powinny i łatwiej docierały do świadomości.
Dlatego też chwilę zajęło Tommiemu nim otrząsnął się z szoku.
- Czyli ostatecznie ty też jesteś po ich stronie ty jebany chuju?! Teraz nawet ty stajesz przeciwko mnie z tymi cholernymi, pseudoracjonalnymi argumentami i zabraniasz mi tego co mnie uszczęśliwia! Wiesz co, Wilbur? Nie cierpię cię! Zostaw mnie w spokoju i przekaż Philzie, że to na mnie nie działa! Nie mam zamiaru pozostać przez was samotny na całą wieczność, więc po prostu się wynoś i nie wracaj, mój były ulubiony bracie. - z tymi słowami Tommy zniknął.
Postanowił on bowiem znaleźć miejsce w którym nikt nie będzie próbował go kontrolować, a tym samym znaleźć się jak najdalej od swojej rodziny.
- Idiota. - westchnął Wilbur opuszczając pokój młodszego brata. - Ciekawe ile jeszcze brakuje, żeby to wszystko skończyło się aresztem domowym na kolejne kilka wieków? - mruczał pod nosem zamykając drzwi.
Był rozgoryczony faktem, że trącił resztki autorytetu jakie miał nad Tommim i usilnie starał się ukryć to nawet przed samym sobą.
___________________________
Czy mam trochę pomysłów, ale nie mam siły pisać i kończy się to źle? Dokładnie. Rozdziały więc często nie będą, ale może w końcu dokończę jakąś książkę.
A teraz idę umierać.
Ogólnie mam nadzieję, że się podobało, ja uciekam i życzę miłego dnia, nocy czy czegokolwiek.

DSMP - Gods AUWhere stories live. Discover now