11

81 10 6
                                    

Tommy zamrugał i zamarł na chwilę, jako że sceneria zmieniła się w ułamku sekundy. Nie zaskoczył go fakt teleportacji samej w sobie, on sam najczęściej przemieszczał się w podobny sposób. Szokujące było miejsce do którego trafili. 
Dream przeniósł ich na trawiastą polanę, nic niezwykłego. Reszta otoczenia jednak, nawet dla Tommiego, który żył w wielkim pałacu, była imponująca.
Widział wielkie wodospady, płynące najprawdopodobniej aż z kosmosu, formacje skalne rozciągające się pewnie w więcej niż czterech wymiarach przestrzeni. A wszystko to w kolorach, o których istnieniu nawet nie wiedział, takich, które były połyskliwe i matowe jednocześnie, takich, które, choć tak nasycone, że niemal neonowe, wyglądały naturalnie. Wszystko tak przytłaczająco piękne, że człowiek na jego miejscu nie byłby w stanie pojąć tego umysłem.
Stał w jak sparaliżowany z rozchylonymi lekko ustami aż w końcu Dream przerwał ciszę.
- Niesamowite miejsce, nieprawdaż? - rzucił.
Tommy opanował się, wystarczająco by się odezwać, dopiero po chwili.
- Miejsce jak miejsce. - mruknął na co odpowiedział mu wybuch śmiechu.
- Może i masz rację. - Dream przechylił głowę, a Tommy przez ułamek sekundy miał wrażenie, że jedno z plastikowych oczu na masce mrugnęło do niego. - Jednak, oczywiście, nie dlatego cię tu zaprosiłem byś podziwiał mój dom. Nie chciałem tylko, żeby nas podsłuchiwano.
Chłopak prychnął.
- I kto to mówi. - rzucił. - Z tego co pamiętam to ty podsłuchiwałeś mnie.
- Fakt. - Dream przytaknął z uśmiechem wyraźnie słyszalnym w głosie. - Ale dobrze wiesz co by się wydarzyło gdyby któryś z twoich braci zauważył, że ze mną rozmawiasz. Chodź, oprowadzę cię, porozmawiamy.
Tommy westchnął. Gdyby ktokolwiek zobaczyłby go, z nikim innym jak niesławnym Dreamem, ojciec nie wypuściłby go z pokoju do końca świata co najmniej.
- Jaki ty właściwie masz problem z moją rodziną, co? - zagadnął, podczas gdy Dream pokazywał mu kryształy, unoszące się w powietrzu bez wyraźnego powodu.
Na te słowa mężczyzna zamarł, może poruszony, a może zwyczajnie zastanawiając się nad odpowiedzią, maska utrudniała ocenienie.
- Odebrali mi wszystko. - stwierdził w końcu.
Tommy zmarszczył brwi.
- Wszystko, czyli co? Jak dla mnie wygląda jakbyś miał całkiem sporo. - prychnął.
Odpowiedziało mu westchnienie i długie milczenie.
- Widzisz jak duże jest to miejsce? - Dream ostatecznie odezwał się, wciąż jakby zamyślony.
- Nie, kurwa, nie widzę. - chłopak wykrzywił się niejednoznacznie. - Myślisz, że co miałem na myśli mówiąc, że masz całkiem sporo, co?
W pewnym stopniu był zazdrosny. Nie pojmował, czemu Dream, bóg którego nikt nie czcił, nie szanował, żył w takim miejscu, podczas gdy on miał dla siebie pojedynczą komnatę w pałacu.
Mężczyzna jednak jakby nie wychwycił sarkazmu w jego wypowiedzi, a może zwyczajnie się nim nie przejął, bo pokiwał głową.
- Nie jest to miejsce stworzone dla jednej osoby. - stwierdził beznamiętnie. - Nie jestem aż tak samolubny, nie zbudowałem tego miejsca dla siebie. To miejsce jest teraz tak puste. Powinni tu być moi przyjaciele, mój brat. Powinni być tu że mną. Bez nich to miejsce jest zbyt duże, puste. - mówiąc to Dream wpił wzrok plastikowych oczu w chłopaka. - Ale wy, twoja rodzina, mi ich odebrała.
___________________________
Proszę bardzo, kolejny rozdział, po prawie pół roku. Wiem, że już wszyscy o mnie zapomnieliście, ale naprawdę byłem zajęty szkołą, a z resztą opuściłem fandom DMSP już dawno, obiecuję jednak, że tą książkę skończę. Rozdział ze specjalną dedykacją dla Smoczyca444, która w komentarzach domagała się bym kontynuował.
W każdym razie mam nadzieję, że się podobało, ja uciekam i życzę miłego dnia, nocy czy czegokolwiek.

DSMP - Gods AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz