17

22 1 6
                                    

- Co ty do jasnej cholery pierdolisz?! Że jak niby nie mam gdzie pójść? - Tommy, wzburzony, znów obrócił się w kierunku Dreama. - Dla twojej wiadomości, mam zamiar iść do domu.
Dream uśmiechnął się szyderczo, Tommy był tego pewien, choć widział tylko maskę.
- Dla twojej wiadomości - powiedział powoli. - Nie jest to najlepszy pomysł.
Tommy drgnął, a jego twarz zamarła na ułamek sekundy, gdy przypomniał sobie, że Dream kiedyś już próbował zniszczyć jego rodzinę. Przez myśl przyszło mu, że zabije go teraz albo, co gorsza, zabił już jego ojca i rodzeństwo.
Ale Dream kontynuował.
- Naprawdę myślisz, że wciąż masz dom? Po tym jak postanowiłeś zrobić awanturę, uciec i spędzić dzień z największym wrogiem twojej rodziny. - mówił niemal przyjaznym tonem, co tylko niepokoiło Tommiego bardziej.
- Pytam ostatni raz. - syknął, usilnie próbując brzmieć twardo. - Co ty kurwa gadasz?
- Myślałem, że to oczywiste. Idąc ze mną, rozmawiając ze mną, potwierdziłeś to co twoja rodzina już o tobie wiedziała, że nie jesteś godny zaufania, że jesteś niedojrzałym, naiwnym dzieckiem, które może obrócić się przeciwko nim w mgnieniu oka, jak tylko się zdenerwuje. Wiesz przecież, że oni już wiedzą, że tu byłeś, ze mną. Myślisz, że co teraz zrobią? Może zamkną cię gdzieś na kilkaset, może tysiąc lat, żebyś przemyślał swoje decyzje i dorósł, swojego rodzaju szlaban. A może nie, może wygnają cię lub wydziedziczą. Co ty na to, Tommy?
Tommy nie w pełni zdawał sobie sprawę co robi, gdy poderwał się gwałtownie i uderzył Dreama w twarz.
Dream, ku jego zaskoczeniu, nie wydawał się zdenerwowany ani nawet zaskoczony, zaśmiał się tylko spod maski.
- Ty dupku. - Tommy wycedził przez zęby. - Taki był twój plan, prawda? Odizolować mnie od nich, skłócić mnie z nimi, żebyś mógł mnie wykorzystać? Chciałeś zrujnować moje życie.
Tym razem atak śmiechu niemal zgiął Dreama wpół.
- Oj Tommy, obaj dobrze wiemy, że nie musiałem tego robić. - rzucił niemal od niechcenia. - Naprawdę sądzisz, że potrzebowałbyś mnie, żeby zrujnować sobie życie? Bo ja sądzę, że świetnie radzisz sobie z tym sam, podobnie jak z odpychaniem swojej rodziny. Ale Tommy, ja naprawdę nie jestem tak straszny jak mnie malują, ja szczerze planowałem ci pomóc, mimo twoich usilnych prób zrujnowania własnego życia. Ja wiem, że masz potencjał, mimo że ogranicza go twoja rodzina wespół z twoimi okropnymi decyzjami. Na twoim miejscu okazałbym więcej wdzięczności, bo oferuję ci szansę, której nie da ci nikt inny.

DSMP - Gods AUWhere stories live. Discover now