-18-

101 3 0
                                    

Na wakacje pojechaliśmy do Dubaju, tam spotkaliśmy się także z Konradem Michalakiem. Ale i tak szybko wróciliśmy do Warszawy, bo mam pracę. Pracuje cały czas, razem z Czesławem Michniewiczem śmiejemy się że jestem jak jego córka. Czasem spędza ze mną więcej czasu niż z swoim synem, ale to normalne. Ogólnie spędzam dużo czasu z sztabem, w tym sezonie też nie będzie inaczej.
Legia zaczęła od fajnej wygranej z Bodø/Glimt lecz później przyszła przegrana z Rakowem o Superpuchar. Mój Bartek spudłował karnego, nie mógł spać w nocy.
- Bartek - Powiedziałam ledwo żywa, bo swoim kręceniem się w łóżku Bartek mnie obudził - Nie możesz się obwiniać - Powiedziałam i przytuliłam się do jego ramienia, bo może nie wiecie ale wprowadziłam się do Bartka. Ale i tak dużo więcej czasu spędzam w LTC.
- Jakbym strzelił to tak by to nie wyglądało - Powiedział i widziałam że się zamartwia.
- Nie myśl już o tym, nie cofniesz czasu. Pomyśl o meczu z Florą Tallin już za kilka dni - Powiedziałam i pocałowałam go w policzek - Idź już spać, inaczej będzie ci ciężko jutro na treningu - Powiedziałam, Bartek się mnie posłuchał, położył się. Lecz nie wiem czy usnął, bo zasnęłam szybciej od niego.
Nadszedł mecz z Florą, czułam że wszystko jest dobrze, wszystko było idealnie: Udana rozmowa z Mahirem, wszystko co trzeba wypełnione, rozmowa z zawodnikami przez meczem. Wszystko było idealne, ale to co się stało później już pozostawiało wiele do życzenia.
Po bramce Bartka nie cieszyłam się, widziałam że coś mu się stało, martwiłam się. Czułam jak w brzuchu miałam jedną wielką kulkę, martwiłam się jak nigdy wcześniej. Jak się okazało, zerwane więzadła. Nie wiem kto się bardziej załamał, ja czy on, ja byłam w totalnej rozsypce. Po prostu wiem jak ten sport jest dla Bartka ważny.
- Nie martw się kochanie, damy radę razem - Powiedziałam i objęłam Bartka, choć nie czułam się na siłach robiłam wszystko żeby tak to wyglądało.
- Dziękuje że jesteś - Powiedział i wtulił się do mnie.
- Zawsze będę - Szepnęłam mu do ucha.
- Jesteś piękna, wiesz? - Zapytał i podniósł wzrok.
- Bardzo ci dziękuje, ale to pewnie przez ciąże - Zaśmiałam się i poprawiłam jego włosy.
- Przed jak i w trakcie jesteś piękna - Powiedział i złączył nasze usta gdy się rozdzieliliśmy spojrzałam na zegarek, kurde muszę już lecieć - Idź już do pracy, poczekam aż wrócisz - Powiedział i położył się na pół leżąco na kanapie.
- Niedługo wracam - Powiedziałam i na pożegnanie pocałowałam go w czoło. W drodze do pracy zaróżowiła do mnie Klaudia.
- I jak tam? - Zapytała Klaudia a ja skręciłam do LTC.
- Fatalnie - Odpowiedziałam i po zaparkowaniu zaczęłam pakować swoje rzeczy do torebki, dalej rozmawiając z Klaudią.
- Wiesz już co z Bartkiem? - Zapytała.
- Zerwane więzadła, od sześciu do ośmiu miesięcy bez grania - Odpowiedziałam i odłączyłam telefon od auta i z niego wyszłam.
- Aż tak źle? - Zapytała i nawet nie czekała na odpowiedz, wiedziała jaka będzie - A z dzieckiem? - Zapytała żeby zmienić temat.
- Dobrze, byłam na badaniach ostatnio i wszystko w porządku - Odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Wiadomo już płeć dziecka? - Zapytała zadowolona Klaudia.
- No tak, ale nie mów nic Bartkowi - Powiedziałam i chciałam otworzyć drzwi do LTC ale po prostu nie mogłam ich otworzyć, otworzył mi je Bartek Slisz.
- Bardzo dziękuje - Podziękowałam i poszłam dalej.
- Nic nie powiem - Zapewniła mnie.
- Chłopczyk - Odpowiedziałam i otwarłam drzwi do mojego gabinetu.
- Wiedziałam! - Powiedziała Klaudia, cieszyła się bardziej niż ja, tak mi się przynajmniej zdaje.
- Dobra, ja już muszę kończyć. Do zobaczenia - Powiedziałam i się rozłączyłam, gdy podniosłam wzrok w moich drzwiach stało kilku zawodników.

Bliźniaczka | Bartosz KapustkaWhere stories live. Discover now