-25-

73 3 0
                                    

- Maria! - Powiedział Bartek i złapał mnie za rękę.
- Bartek? Nie mam o czym z tobą rozmawiać - Powiedziałam i wyszarpałam rękę, lecz złapał ją i zaciągnął do rogu, którego nie było widać jak ktoś przechodził.
- Musimy pogadać - Powiedział.
- Nie mamy o czym - Powiedziałam oburzona.
- Masz pod sercem moje dziecko - Powiedział i złapał mnie za ręce.
- Bartek... To nie zmienia faktu że za każdym razem się na tobie zawodzę... Jeszcze twoja córka ma dwa lata... Dwa lata temu na kadrze... - Powiedziałam i chciałam wymazać te złe myśli z głowy. Nawet nie miałam siły dokończyć tego zdania.
- To nie tak miało wyglądać - Powiedział - Zakochałem się wtedy w tobie... - Dodał.
- To co było, minęło... Znalazłeś inną po miesiącu... Nie potrafię ci spojrzeć oczy - Powiedziałam i starałam nie patrzyć się Bartkowi w oczy.
- Żałuje - Powiedział lecz nie potrafiłam tego przyjąć do świadomości.
- Przepraszam Bartek... Nie potrafię ci wybaczyć... Dawałam ci tyle szans... Nie potrafię - Powiedziałam i robiłam wszystko by nie zacząć płakać.
- Naprawdę... Przepraszam - Powiedział i widziałam że polała mu się jedna łza.
- Nienawidzę cię! - Krzyknęłam - Znalazłeś sobie inną i ruchałeś ją gdy ja byłam w ciąży, a teraz mówisz "Przepraszam" i myślisz że wszystko jest w porządku? Jesteś żałosny - Powiedziałam i gdy chciałam się oddalić znów złapał mnie za rękę. Przyciągnął do siebie i złączył nasze usta, odrazu go odepchnęłam.
- Nie podchodź do mnie więcej - Powiedziałam i poszłam do pokoju, brałam głębokie wdechy tak by nie zacząć płakać. Gdy weszłam do pokoju usiadłam przed laptopem, uznałam że to zawsze Janek do mnie dzwoni, więc teraz moja kolej zadzwonić. Obiecałam że nie będę przez niego płakać! Więc dałam radę... Nie uroniła się ani jedna łza.
- Maria! Otwórz! - Mówił Bartek za drzwiami i pukał do nich, lecz nie miałam zamiaru ich otworzyć. Nie było takiej opcji żebym je otwarła, napewno nie przed nim. Michał Dąbski, drugi psycholog zakończył swoją prace w Legii... Co oznacza że będę musiała rozmawiać z Bartkiem za jakiś czas... Nie...
Dopiero po jakiś dziesięciu minutach bicie w drzwi ustąpiło, ja w tym samym czasie ogarniałem pokój. Niestety nie mam z kim wypić herbaty... Ola już nie pracuje dla Legii... Jestem sama... Więc zadzwoniłam do mojego brata na kamerkę.
- Cześć Janko - Przywitałam się z uśmiechem.
- Co to się stało że Marysia do mnie zadzwoniła? - Zaśmiał się.
- Pomyślałam że to zawsze ty dzwonisz, więc tym razem ja zadzwoniłam - Odpowiedziałam i spojrzałam się na telefon, było tam pełno powiadomień. Nie chciałam ich otwierać.
- Weź że ściągnij tą bluzę - Zaśmiał się, miałam na sobie bluzę Legii. A on przecież były piłkarz Lecha...
- Nie przesadzaj - Zaśmiałam się.
- Jak mały? - Zapytał i akurat siedział z małą.
- Jest dobrze - Odpowiedziałam i spojrzałam na swoich brzuch, nigdy nie chciałam żeby moje dziecko wychowywało się bez wspólnie mieszkających rodziców, ale nic niestety na to nie poradzę... 
- Słyszałem że Southampton szuka psychologa - Powiedział a ja zabiłam go wzrokiem.
- Mam dobrą prace tutaj - Odpowiedziałam.
- Siostra... - Powiedział.
- Naprawdę... Dobrze się narazie czuje tutaj - Odpowiedziałam.
- Jak chcesz - Powiedział - Rozmawiałaś z Bartkiem? - Zapytał.
- Nie - Skłamałam - Nie mam narazie ochoty z nim rozmawiać - Dodałam, a to już akurat była prawda.
- Czemu Bóg ukarał mnie tak głupią kobiecą wersją siebie - Zażartował.
- Ej! - Zaśmiałam się trochę oburzona.
- Wiesz przecież że żartuje - Zaśmiał się i ktoś zaczął pukać do drzwi.
- Będę kończyć, już się dobijają do drzwi - Zaśmiałam się i poszłam otworzyć. Po ich otwarciu ukazała mi się nieznajoma twarz.
- Cześć, trener powiedział że tutaj mam przyjść do pani psycholog - Powiedział - Patryk - Przedstawił mi się i wyciągnął rękę którą mu podałam.
- Cześć, zacznijmy od tego że nie jestem pani. Maria jestem, wchodź - Powiedziałam i porozmawialiśmy.

Bliźniaczka | Bartosz KapustkaWhere stories live. Discover now