-8-

163 4 3
                                    

Rano wstałam i poszłam zjeść śniadanie z drużyną. Usiadłam pomiędzy Michałem i Bartkiem Sliszem. Specjalnie usiadłam pomiędzy nimi, nie chciałam siadać obok Bartka. Ale on usiadł na przeciwko mnie. Nie patrzyłam się przed siebie, patrzyłam tylko w talerz.
- Co taka przygnębiona? - Zapytał Slisz.
- Ja? Wydaje ci się - Powiedziałam - Ja się już najadłam - Powiedziałam i odeszłam od stołu. Aż tak było widać że jest mi przykro? Idąc do mojego gabinetu, poczułam rękę na moim ramieniu która mnie zatrzymała.
- Wszystko w porządku? - Zapytał Bartek i popatrzył na mnie.
- Tak, nie masz się o co martwić - Odpowiedziałam.
- Ale ja chcę się martwić - Powiedział i spojrzał mi w oczy.
- Nie masz o co - Powiedziałam.
- Spójrz mi w oczy, powiedz co naprawdę czujesz - Powiedział i złapał mnie za rękę żebym nie szła dalej.
- Do czego? Do kogo? - Zapytałam.
- Do mnie - Odpowiedział.
- Daj mi spokój - Powiedziałam i wyszarpałam rękę - Mam ochotę zostać sama - Powiedziałam i poszłam do swojego gabinetu. Tam siedziałam znudzona. Dopóki ktoś nie zapukał.
- Proszę! - Krzyknęłam.
- Dzień dobry - Powiedział młody chłopak i usiadł ma stołku.
- Cześć, jak się nazywasz? - Zapytałam i odłożyłam papiery które wypełniałam.
- Kacper Skibicki - Odpowiedział i podał mi rękę.
- Co cię do mnie sprowadza? - Zapytałam z uśmiechem na twarzy.
- Mam dość dziwną sytuacje, jakby stało się coś nowego dla mnie - Odpowiedział.
- Co jest tak nowego? - Zapytałam.
- Włączono mnie do pierwszej drużyny, nawet załapałem się na mecz w niedziele - Odpowiedział.
- To chyba dobrze? - Zapytała - A ile masz lat? - Dopytałam, widać było że młody lecz chciałam być pewna co do wieku.
- No dobrze, skończyłem 19 lat w tamtym miesiącu - Odpowiedział.
- Jak dla mnie powinieneś być spokojny, jeżeli dostaniesz szanse wykorzystasz ją jak najlepiej - Powiedziałam.
- Nie uspokaja mnie to - Powiedział z śmiechem pod nosem.
- Na spokojnie, widziałam cię ma meczach drugiej Legii. I grałeś wspaniale - Powiedziałam, i mówiłam serio. Oglądałam mecze drugiej Legii, naprawdę spoko to wyglądało - Młodzież Legii to najlepsza w Polsce, więc spokojnie - Powiedziałam.
- Przekonała mnie pani - Powiedział z uśmiechem.
- Żadna pani, Maria jestem - Powiedziałam.
- Miło poznać - Powiedział.
- Ciebie również - Powiedziałam z uśmiechem - Teraz lec na trening - Zaśmiałam się a ten wybiegł z gabinetu. Zadowolony oczywiście. Ja się zaśmiałam i skończyłam wypełniać papiery. Potem poszłam oglądać trening chłopaków, zawsze sprawiało mi to uśmiech na twarzy. Młody Kacper do mnie pomachał, od machałam mu. Fajny chłopaczek. Miły. Wtedy spojrzałam na Bartka. To zepsuło mój humor. Odrazu poszłam na drugie boisko, tam trenowała druga drużyna. Też młodzi zawodnicy. Zawsze miło pooglądać, później wróciłam do gabinetu. Siedziałam i gapiłam się w ekran, brakuje mi kogoś. Kogo kol wiek. Żeby mnie stąd wyciągnął, dał zapomnieć o codzienności. Żeby nie siedzieć sama jak palec, przecież to nie powinno być aż tak ciężkie.
Ktoś zapukał do drzwi, kto to może być o tej godzinie?
- Proszę! - Krzyknęłam i osoba która weszła przez te drzwi. Uważałam za ostatnią która wejdzie przez te drzwi.

Bliźniaczka | Bartosz KapustkaWhere stories live. Discover now