-19-

117 4 1
                                    

- W czymś mogę pomoc? - Zapytałam i schowałam telefon do szuflady.
- Jak się czuje Bartek? - Zapytał Kacper Skibicki, był wspólnie z Czarkiem Misztą, Szymonem Włodarczykiem i Kubą Kisielem. Nie wiem czy bał się iść sam czy po prostu tak się zgadali.
- Wiesz jak to Bartek, niby dobrze ale tak naprawdę to nie wiem. Wydaje mi się że ja jestem bardziej załamana od niego - Powiedziałam a Kacper podszedł i mnie objął. Potrzebowałam tego.
- Pani psycholog nie da sobie rady? - Zaśmiał się Szymon.
- Dam radę - Puściłam mu oczko - Uciekajcie na trening - Zaśmiałam się i wgoniłam ich z pokoju. Lecz długo nie miałam dla siebie czasu, ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę - Krzyknęłam i założyłam na twarz uśmiech, muszę. Nie mogę pokazać słabości - Cześć Michał - Wstałam i przywitałam się z Michałem Dąbskim, zdziwiłam się jego odwiedzinami. Też jest psychologiem, współpracujemy tak naprawdę cały czas.
- Cześć Marysiu - Powiedział, każdy w tym budynku nazywa mnie zdrobniale, ale nie widzę w tym problemu - Jak się czujesz? - Zapytał i usiadł na stołku naprzeciwko mojego.
- Jest dobrze - Odpowiedziałam z uśmiechem.
- Wiesz że nie musisz mnie okłamywać - Powiedział a ja nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać.
- Jest dobrze, mogło być gorzej - Zaśmiałam się, choć nie było mi do śmiechu.
- Lecisz z Bartkiem do Berlina? - Zapytał a ja tak naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć....
- Nie wiem, wiesz jak to jest z pracą - Odpowiedziałam i zaczęłam bawić się długopisem, miałam to pod ręką więc się tym bawiłam.
- A jak bym ci powiedział teraz że dostałaś wolne na wyjazd do Berlina? - Zapytał a lekko zaśmiałam się pod nosem.
- Nie uwierzyłabym - Odpowiedziałam i włączyłam komputer, w końcu mam prace do zrobienia.
- Nie pamiętasz o tym co mówimy chłopakom? - Zapytał i założył nogę na nogę, popatrzyłam się na niego z zdziwieniem - Możesz jechać na z Bartkiem na operacje - Powiedział, nawet nie powiedział tylko stwierdził. Poczułam jak we mnie pojawił się promyk nadzieji.
- Naprawdę? - Zapytałam i wstałam, Michał też wstał.
- Myślisz że bym cię okłamywał? - Zaśmiał się i mnie objął.
- Nie mogę uwierzyć - Powiedziałam szczęśliwa.
- Uciekaj już - Zaśmiałam się.
- Ale praca - Powiedziałam i rozglądnęłam się.
- Nie samą pracą żyjesz, Kapi i dziecko - Zaśmiał się i wręcz siłą wyciągnął mnie z mojego gabinetu - Uciekaj już - Zaśmiał się a ja pobiegłam do auta, odrazu po przekręceniu kluczyka nawet nie wiem dlaczego zadzwoniłam wpierw do Oli.
- Cześć Ola - Powiedziałam i zaczęłam jechać, właśnie wyjeżdżałam z LTC gdy odebrała.
- No cześć Marysia - Powiedziała, pojęcia nie mam czy była zaskoczona tym telefonem czy zadowolona. Tak naprawdę ona wspólnie z Kubą i Izą ogarniają teraz wszystko na wyjazd.
- Co tam? - Zapytałam i gdy wyjechałam z LTC dopiero uwierzyłam w to co się dzieje, nie wiem dlaczego zadzwoniłam. Musiałam chyba po prostu mieć z kimś rozmawiać.
- Dobrze, właśnie do ciebie idę więc będziemy mogły pogadać - Powiedziała i coś tam w tle było słychać jeszcze Kubę.
- Mnie nie ma w LTC, ja jadę do domu - Powiedziałam i włączyłam kierunkowskaz, skręciłam w prawo.
- Do Bartka pewnie - Powiedziała z uśmiechem - Dobra, trzymaj się. Pozdrów tam od nas Bartka - Powiedziała i słyszałam że na jej twarzy był uśmiech.
- Tak zrobię, narazie - Powiedziałam i tak naprawdę zaczęłam myśleć o tej rozmowie, ona nie miała sensu. Ale długo tak o tym nie rozmawiałam bo byłam już w domu, zapomniałam kluczy... Zaczęłam dzwonić do drzwi. Pewnie chwile to zajmie zanim Bartek mi je otworzy, ale otworzył.
- Cześć kochanie - Przywitałam się i widziałam zdziwienie na jego twarzy.

Bliźniaczka | Bartosz KapustkaWhere stories live. Discover now