twenty-six

1.9K 82 54
                                    

- Nancy!- przedłużyłam literkę a wołając siostrę. Wpadłam na wspaniały pomysł pójścia na imprezę. Billy mówił już o niej od dawna. Jakiś John organizował swoje urodziny i zaprosił dosłownie całą szkołę. Szybko weszłam po schodach na górę i z impetem otworzyłam drzwi od pokoju Nancy.
- Puka się.- westchnęła i odwróciła się w moją stronę- co chcesz?
- Idziemy na imprezę.- powiedziałam z uśmiechem i usiadłam na łóżku siostry.- Dawno nigdzie nie byłyśmy i dobrze nam zrobi takie wyjście.
- Nie mam ochoty.- mruknęła siadając obok.
- Dawaj Nancy. Będzie fajnie.
- Niech ci będzie.- westchnęła z cieniem uśmiechu na co pisnęłam i ją przytuliłam.
- Ubieraj się. Wychodzimy za godzinę.- podekscytowana wróciłam do swojego pokoju w poszukiwaniu ubrań.

- To nie. To też nie.- przerzucałam po kolei wszystkie koszulki i sukienki.- Oh to tym bardziej nie.
Już od czterdziestu minut siedzę na podłodze i szukam odpowiednich ubrań. Co chwile tylko wyrzucam coś z szafy i stwierdzam, że definitywnie się nie nadaje.
- Gotowa jesteś?- zapytała Nancy wchodząc do mojego pokoju. Ubrana była wprost idealnie. Zresztą na niej wszystko wygląda idealnie- Co ty robisz?
- Nie mam się w co ubrać.- jęknęłam rzucając żółtą koszulkę na kupkę ubrań. Nancy się tylko zaśmiała i usiadła na podłodze obok mnie.
- Patrz to jest ładne.- mruknęła po chwili pokazując mi krótki sweterek w paski i czarne dzwony.
- Dobra racja.- uśmiechnęłam się i ubrałam w wybrane ciuchy. Do tego rozczesałam swoje włosy zostawiajac je rozpuszczone. Nałożyłam błyszczyk i tusz do rzęs po czym odwróciłam się do Nancy- Gotowa jestem, możemy iść.

Przeciskając się razem z Nancy przez tłumy spoconych nastolatków w końcu dotarłyśmy do kuchni. Wzięłam dwa kubeczki plastikowe i nalałam do nich soku.
- Proszę.- dałam jeden siostrze i oparłam się o blat kuchenny przyglądając się tańczącym nastolatkom.
- Steve będzie?- zwróciłam głowę ku Nancy.
- Powinien być.- mruknęła rozglądając się i po chwili z uśmiechem machając- już jest. Później się zgadamy.
Uśmiechnęła się i poszła do chłopaka od razu mocno go przytulając. Sama uśmiechnęłam się na ten widok i odwróciłam po chwili z powrotem ku wyspie aby nalać więcej soku. Sięgnęłam jeszcze po paluszka i nagle poczułam dwie silne dłonie na moich biodrach. Uśmiechnięta odwróciłam się i zobaczyłam twarz, której jednak najmniej się spodziewałam.
-Gary?- zapytałam ze skwaszoną miną i odsunęłam się automatycznie od chłopaka.
Gary- niespełna rozumu kretyn, osiłek z uniwersytetu, w głowie ma dosłownie pusto. Ale tak dosłownie. Przyczepił się do mnie dobre cztery miesiące temu i od tego czasu kiedy mnie widzi to jest tak samo. On się przyczepia, ja odsuwam albo na koniec wpada Billy, co dla tego kretyna miłe nie jest.
- No witam. Dawno się nie widzieliśmy.- mruknął z zadziornym uśmiechem.
- No dawno. I mogło tak zostać.- westchnęłam zirytowana, tym że on w ogóle się tu pojawił. Naprawdę nikt mnie tak bardzo nie denerwuje jak ten człowiek.
- Gdzie masz tego twojego? Już nie jesteście razem?- zapytał kpiąco i założył ręce na piersi.
Już miałam chłopakowi odpowiedzieć gdy zrobił to ktoś inny.
- Jesteśmy.- powiedział stanowczo Billy, który się wyłonił zza blondyna- czego tu szukasz, Greg?
- Gary.- poprawił go i odsunął się trochę widząc, że Billy objął mnie ramieniem- dotrzymuje towarzystwa naszej kochanej, Lizzie.
- To znajdź sobie inne towarzystwo niż moja Lizzie.- dał nacisk na „moja" i zacisnął trochę mocniej dłoń na moim ramieniu. Coś czuję, że jak zaraz nie odejdziemy od studenta to oberwie. Billy aż poczerwieniał ze złości.
- Ale może ona ma ochotę na moje towarzystwo właśnie?
- Nie, nie mam. Żegnam, Greg.- pociągnęłam za sobą Billy'ego aby tylko znaleźć się dalej tego idioty. Nie chcemy tutaj żadnej bójki.
- Gary!- zawołał jeszcze za mną, a ja tylko parsknęłam śmiechem.
Pociągnęłam chłopaka w stronę szerokiego korytarza i odwróciłam się do niego twarzą.
- Kiedyś mu przywale.- burknął zdenerwowany, a ja tylko przytuliłam się do niego. Najlepszy sposób żeby się uspokoił.
- Już w porządku. To tylko kretyn, który sobie za dużo myśli.- powiedziałam z delikatnym uśmiechem i pocałowałam delikatnie jego usta. Gdy już miałam się odsunąć Billy chwycił moje biodra i przedłużył pocałunek.
- Wyglądasz idealnie.- mruknął w moje usta i przejechał dłonią po moich pośladkach.
Pokręciłam tylko na to głową i trochę się odsunęłam aby się przyjrzeć chłopakowi.
Niebieska koszula, jasne jeansy, kurtka i oczywiście idealnie ułożone włosy.
- A wiesz ty też wyglądasz okej.- uśmiechnęłam się zawieszając ręce na jego szyi.
- Tylko okej?- zapytał zadziornie.
- No bardzo okej.- zaśmiałam się i cmoknęłam usta chłopaka.

- Tara tata ta.- zamruczałam podchmielona pod nosem. Mamy godzinę czwartą, a nawet grubo po. Nancy wróciła wcześniej, a my siedzieliśmy praktycznie do końca. Billy wyjątkowo nie pił(wow) i aktualnie prowadził do domu.
- Zmęczona?- zapytał układając dłoń na moim udzie i poklepał je.
- A zmęczona.- ziewnęłam siadając wygodniej.
- Jedziemy do mnie?- odwrócił głowę w moją stronę pytając, a ja poprawiłam jego loki opadające mu na czoło.
- Tak. Chce czym prędzej iść spać.- ponownie ziewnęłam i ułożyłam głowę na szybie. No i oczywiście zasnęłam w aucie.

||805 słów
I'm baaaack. Trochę nudy ale spokojnie, ja się rozkręcam.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 22, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Stay with me || Billy Hargrove Where stories live. Discover now