sixteen

2.5K 102 64
                                    

Patrzyłam na niego oszołomiona. Wyglądał tak przystojnie w świetle księżyca. Jego piękne oczy patrzyły na mnie z utęsknieniem. Takiego Billy'ego znałam. Dla mnie był delikatny i wrażliwy, trochę romantyczny. Nie taki jak dla innych, zimny i przerażający. Podszedł do mnie powoli i złapał moją twarz w swoje duże, męskie dłonie. Kciukiem pogłaskał mój prawy policzek i przymknął oczy. Pękłam. Wiedziałam, że mu wybaczę. Zbyt mocno go kocham.
- Liz. Kocham Cię najmocniej na świecie. Naprawdę nie wiem co mi strzeliło do głowy. Tak bardzo nie chcę Cię stracić.- mówiąc te słowa oparł swoje czoło o moje i zaczął coraz szybciej oddychać.
- Już cichutko. Kocham Cię Billy.- musiałam mu wybaczyć. Nie umiem bez niego długo wytrzymać. Jest jak mój tlen. Uzależniłam się od niego. - Chodź położymy się.- szepnęłam do niego i wzięłam go za rękę prowadząc w stronę łóżka. Stanąłem przed nim i delikatnie zdjęłam mu koszulkę, którą następnie położyłam na krześle stojącego obok łóżka. Cały czas się na mnie patrzył. Bez przerwy, jakbym miała mu gdzieś uciec. Usiadłam na łóżku i pociągnęłam go za sobą. Usiadł na przeciw mnie i spojrzał mi głęboko w oczy ponownie dzisiejszego wieczoru. Uniósł rękę ku mojej twarzy i założył moje niesforne kosmyki włosów za ucho na co ja wtuliłam twarz w jego rękę. Tak bardzo byłam spragniona jego dotyku. Położyliśmy się razem na łóżku. Billy mocno mnie przytulił, a ja ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej wsłuchując się w bicie jego serca.

Poczułam jak ktoś ciągnie mnie delikatnie za włosy. Otwarłam delikatnie oko i przed sobą miałam klatkę mojego chłopaka. Wszystkie wspomnienia z wczoraj uderzyły we mnie. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Otworzyłam drugie oko i podniosłam delikatnie głowę aby spojrzeć na Billy'ego.
- Dzień dobry, piękna.- przywitał mnie z tym swoim idealnym uśmiechem.
-Dzień dobry.- odpowiedziałam i pocałowałam go w klatkę.- Która godzina?
- Ósma dwadzieścia.
- Nie idziemy dzisiaj do szkoły.
- Co? Ty mówisz mi, że nie idziemy do szkoły? Od kiedy droga panno nie chodzi się do szkoły?
- Dzisiaj zrobimy sobie nasz dzień. - uśmiechnęłam się do niego i wstałam z łóżka. Roprostowałam nogi i skierowałam się do szafy. Wyjęłam pierwsze lepsze ubrania i zaczęłam się ubierać. W lustrze wiszącym na ścianie zauważyłam jak Billy patrzy się na mnie i zagryza wargę. Zarumieniłam się na ten gest i szybko wciągnęłam koszulkę na ciało.
- Chodź tu do mnie.- powiedział Billy i wystawił w moją stronę rękę, którą złapałam, a on pociągnął mnie na swoją klatkę.- Dzisiaj nie wstajemy.
- Nie ma tak dobrze. Ubierz się i przyjdź do mnie na dół, a o dwunastej musimy jechać po Holly.

- Co ty robisz?!- pisnęłam głośno gdy Billy złapał mnie dłońmi w talii.- Zaraz spale naleśniki! Puszczaj!
- Buziak.- zrobił z ust dziubek oczekując buziaka ale dostał tylko garścią mąki. - Ohoho, kochanie, teraz to będziesz mieć problem.- postawił mnie na ziemi i wziął mąkę do ręki następnie obsypując mi włosy.
- Czy ty wiesz jak trudno to będzie mi to zmyć?!- śmiałam się na cały głos.
- Dasz radę słońce.
- Ugh idź umyć twarz, a ja dokończę. - nakazałam chłopakowi i zabrałam się za kończenie obiadu dla naszej trójki.

Gdy Billy przyszedł, Holly przybiegła za nim i zjedliśmy obiad w wesołej atmosferze.
- Będę musiał się zbierać. Max musi jakoś dotrzeć do domu.- oznajmił mi Billy gdy zmywaliśmy naczynia. - Będę za Tobą cholernie tęsknił.- powiedział i przyszpilił mnie do blatu.  Mój oddech stawał się coraz szybszy. Chłopak sunął nosem po mojej szyji, aby następnie ją czule pocałować. Złapałam go za bicepsy i ścisnęłam. Całował moją szyję aż do obojczyków. Na jednym z nich zassał skórę tworząc malinkę, a następnie pocałował swoje dzieło.- Widzimy się jutro rano, piękna.
Powiedziawszy to chłopak wyszedł z kuchni, a następnie z domu. Przełknęłam ślinę i uśmiechnęłam się sama do siebie. Naprawdę go kocham.

Wieczorem po umyciu siebie i włosów z mąki, spojrzałam w lustro z zamiarem uczesania mojej szopy. Przyjrzałam się szyji i zauważyłam wielki, czerwony ślad. Przejechałam po nim palcem.
- A niech Cię Billy Hargrove. Ciekawe jak ja to zakryję.

||659 słów
Witam witam z powrotem! Jest tu ktoś jeszcze?❤

Stay with me || Billy Hargrove Where stories live. Discover now