four

3.6K 148 32
                                    

Stoję przed szafą i dostaje już nerwicy. Za dwie godziny mam być u Tiny, a stoję w piżamie. Zdecydowałam, że przebiore się za wróżkę. Zrobiłam makijaż składający się z tuszu do rzęs i zwykłego kolorowego brokatu. Włosy mam upięte w dwa kucyki. Jedyne czego mi brakuje to spódnicy. Niebieska tiulowa spódnica mamy i do tego biała satynowa bluzka na ramiączkach.
- Mamo wiesz gdzie jest twoja niebieska spódnica?!- krzyczę żeby mama mnie usłyszała.
- Zaraz Ci przyniosę!
Z ulgą siadam na łóżku. Już myślałam że nigdy jej nie znajdę.
- Mama kazała ci do dać.- podaje mi spódnicę przebrana za kogoś kogoś nie znam, Nancy.
- Dzięki.
- Jedziesz z nami?
- Nie, Clary mnie zawiezie.- odpowiadam dziewczynie i zabieram się za ubieranie. Efekt końcowy prezentuje sie naprawdę dobrze. Pomimo moich tenisówek. Stoję na dole przy lustrze i poprawiam szybko fryzurę. Słyszę jak Clary podjeżdża pod dom więc szybko wychodzę uprzednio żegnając się z domownikami.

- A ty to kto?- takimi słowami witam Clary. Jest ubrana w białą sukienkę i na głowie ma blond perukę.
- Królowa Elżbieta, a kto?
Parskam śmiechem na jej odpowiedz I zaczynam śpiewać piosenki ABBY lecące w radiu. Po chwili Clary dołącza do mnie i obydwie głośno śpiewamy podczas jazdy.

Dziesięć minut później stoimy pod domem Tiny Davis. Wysiadamy ostrożnie z auta i ruszamy do drzwi. Wchodzimy bez pytania bo w tym hałasie na pewno nikt nas nie usłyszy. Witamy się z gospodarzem I kilkoma innymi osobami. Lecz ja nie widzę jednej. Billy Hargrove. Nigdzie go nie widzę.
- Nie martw się twój kochaś gdzieś tu na pewno jest.- słyszę przy uchu głos Clary I od razu się rumienie.
- To nie jest mój kochaś. - odpowiadam I idę w stronę kuchni.

Przechodząc przez drzwi widzę Dużo ludzi. Jedni się cłują, drudzy kompletnie pijani zataczają się. Nalewam sobie piwa i wypijam całą zawartość kubwczka na raz.
-Woah, zwolnij kowboju.- słyszę głos i podnoszę wzrok.
-Gdzie zgubiłeś dziewczynę?- mówię do chłopaka mojej siostry gniotąc kubeczek i wyrzucając do śmieci.
- Siedzi na kanapie z Suzie i Zoe.- chłopak wskazuje na dziewczyny kiwnięciem głowy.- Niezły strój młoda.
- Ja przynajmniej jakoś wyglądam. Nie to co poniektórzy.- komentuje w ten sposób strój Steave'a. Ma na sobie czarny płaszcz, buty, spodnie i koszulkę, a całość dopełniają ciemne okulary. Steave śmieje się na moją uwagę i bierze łyk piwa
- Idę się przewietrzyć. Zaraz wrócę.- rzucam do Steav'a i szybko wychodzę na ogród. Hałas niestety się nie zmniejsza, tylko zwiększa. Moja uwagę przyciąga wiszący Billy do góry nogami, trzymany przez znajomych którzy liczą.
- Czterdzieści, czterdzieści jeden, czterdzieści dwa!- ostatnią liczbę wykrzyknięto. Chłopcy powoli opuszczają Billa A ten wypuszcza resztę piwa z ust. Patrzę na niego z rozbawieniem. Chłopak krzyczy i reszta ludzi za nim.
-Mamy nowego króla!- krzyczy jakaś dziewczyna.
- Billy, Billy, Billy!- tłum skanduje jego imię. Nagle zauważa mnie i nasze spojrzenia się krzyżują. Chłopak szybko do mnie podchodzi. Stoi przede mną uśmiechnięty i łapie mnie za policzki glaszczac je. Po chwili otrząsam się i biorę go za rękę, a on mnie ciągnie przed siebie.

Wchodzimy do domu gdy tłum wiwatuje na wejście Billy'ego. Chłopak obejmuje mnie ramieniem i całuje w czoło. Następnie podnosi wysoko rękę i wydaje Z siebie okrzyk. Z wielkim rozbawieniem patrzę na to ale przerywa mi krzyk.
- Ej! Hargrove! Mówiłem Ci chyba coś do cholery! - pochodzi do nas Steave. Billy nic sobie z tego nie robi tylko uśmiecha się.
- Stary, wydaje mi się że Lizzie sama umie podejmować decyzje i nie potrzebuje marnego ochroniarza.- Billy podchodzi do niego powoli.
- Masz ją zostawic jasne?!- krzyczy Steave.
-Bo Kurwa co?- pyta lekcewazaco Billy.
- Bo to.- odpowiada Steave i uderza pięścią chłopaka. Z moich, jak i kilku innych ust, wyrywa się głośny krzyk.
- Zły wybór, księciunio.- odpowiada Billy wycierając krew z ust. Sekundę po tym wymierza mocny cios prosto w nos Steav'a.
-Rozdzielcie ich kurwa!- krzyczę w stronę kolegów Billy'ego. Zapłakana patrzę na nich. Obydwoje rzucają się w ramionach kolegów.
-Nie daruje ci tego Hargrove!
- Pierdol się. -spluwa w jego stronę. Odwraca wzrok z moja stronę, a mi ciśnie się jeszcze więcej łez. Wszyscy w około patrzą. Nancy bierze za ramię Steav'a i wychodzą. Billy podchodzi do mnie- Wychodzimy.- oznajmia mi splata nasze dłonie.

Idę za nim ledwo co widząc przez łzy. Zbiegamy po schodach i idziemy w stronę auta Billy'ego. Otwiera auto i drzwi z mojej strony. Wsiadam szybko, a on trzaska mocno drzwiami aż podskakuje. Chłopak okrążył auto po czym wsiadł ze strony kierowcy. Nastała głucha cisza którą zaklucaly tylko nasze głębokie oddechy.
-Kurwa!- krzyczy nagle Billy I uderza rękami w kierownice. Boję się na niego spojrzeć. - Liz.- zwraca się do mnie chłopak Ale ja nie reaguję.- Liz spójrz na mnie.- Mówi głośniej chłopak. Spoglądam na jego obitą czaszkę. Ma rozcięty luk brwiowy, usta i czerwony policzek na którym gdzieniegdzie znajduje się krew. Ostrożnie dotykam jego policzka opuszkami palców, a on syczy. W momencie zabieram palce. Billy odpala auto i z piskiem opon odjeżdża. Patrzę w okno próbując się uspokoić gdy nagle chłopak łapie mnie za udo. Patrzę na jego rękę Ale on jej nie zabiera. Postanawiam nie odzywać się i czekać w spokoju aż dojedziemy.

- Liz, chodź.- z transu wybudza mnie głos Billy'ego. Stoimy pod jego domem. Chłopak patrzy na mnie wyczekująco i wystawia w moja stronę dłoń. Łapię ją i wysiadam z auta. Billy prowadzi mnie od razu w stronę jego pokoju. Zdejmuje skórzaną kurtkę, pod którą swoją drogą nic nie miał, i rzuca ją na łóżko. Stoję w bezruchu i czekam na ruchy chłopaka. Podchodzi do szafy i czegoś szuka. Po kilku sekundach w moich rękach ładuje czarna koszulka na krótki rękaw. Chłopak siada na łóżku i głęboko oddycha. Postanawiam coś zrobić I łapie go za rękę.
- Gdzie idziemy Lizzie?- Mówi zmęczony, a ja nie odpowiadam tylko go prowadzę do łazienki i pokazuje dłonią żeby usiadł na brzegu wanny, jak ja ostatnio.
- Poczekaj chwilę.- mówię do niego i szybko idę do jego pokoju i przebieram się w koszulkę którą mi dał. Na szczęście sięga mi do połowy uda. Wracam do łazienki i w trakcie drogi wiążę włosy w wysokiego kucyka. Billy siedzi nadal tak jak go zostawiłam. Sięgam do szafki po apteczke i biorę z niej wodę utlenioną, waciki i plastry. Podchodzę do Billy'ego i unoszę dwoma palcami jego głowę. Chłopak patrzy na mnie swoimi ślicznymi oczami, a ja moczę wacik wodą aby zmyć zaschniętą krew.
-Przepraszam. - mówię szeptem kiedy chłopak syczy. Ten w odpowiedzi łapie mnie za nogi i przybliża do siebie. Kiedy powoli kończę opatrywać rany chłopak odzywa się.
- Jesteś piękna. - Mówi chłopak, a ja rumienie się. Stoję przed nim i wpatrujemy się w swoje oczy. Billy powoli zbliża się do mnie i nagle dotyka moich ust swoimi. Gwałtownie wstaje łapiąc mnie za uda, a ja podskakuje oplatając go w pasie. Całując mnie idzie w stronę swojego pokoju. Nogą otwiera drzwi nie przestajac mnie całować. Powoli kładzie mnie na łóżku. Po kilku chwilach odrywamy się o siebie. Uśmiecham się do niego i kładę się obok chłopaka.
-Dobranoc.- Mówi Billy całując mnie w czoło i następnie obejmując. Nic mu nie odpowiadam tylko bardziej wtulam się w jego ciało i zasypiam.

||1165 słów

Stay with me || Billy Hargrove Where stories live. Discover now