three

3.5K 154 5
                                    

Koniec lekcji. Nareszcie. Pakuję książki do plecaka i wychodzę wyjściem od strony podwórka żeby Billy mnie nie widział. Podchodzę do płotu, przez który muszę przejść. Przerzucam plecak i powoli wchodzę na przęsła drucianego płotu. Oczywiście jestem niezdarą więc będąc na szczycie musiałam spaść na drugą stronę zachaczając o wystający kawałek płotu. Spoglądam na nogę i zamykam oczy.
-Jasna cholera .- warczę na płot chociaż wiem że nic mi to nie da. Rozdarłam spodnie i udo. Na szczęście nie głęboko. Nie zwracając uwagi na nogę wstałam szybko i czym prędzej poszłam do domu.

Leżałam w pokoju na łóżku patrząc bez celu w sufit. Holly zasnęła u mnie po tym jak bawiłam się z nią. Wstałam powoli I podeszłam w stronę szafy z której wyjęłam piżamę z zamiarem pójścia się umyć i iść spać. Myjąc zęby myślałam o piątkowej imprezie w Tiny. To za trzy dni A ja nie mam przebrania. Myśląc o tym W co się przebiore szłam do pokoju. Położyłam się delikatnie żeby nie obudzić Holls i popatrzyła na tego małego aniołka. Niedługo po tym odleciałam w krainę snów.

-Mad Max! Chodź szybko!- poganiałam dziewczynę. Szłyśmy w stronę jej domu na nocowanie. Bałam się że natknę się na Billy'ego czego w tym momencie najmniej chciałam.
-Już idę. Zwolnij trochę!- dyszała Max.
Gdy doszłyszmy do domu mojej przyjaciółki zdjęłyśmy buty i ruszyłyśmy w stronę jej pokoju. Na korytarzu było słychać głośno włączoną muzykę.
- To Billy. Zaraz pójdę mu powiedzieć żeby się zamknął.- westchnęła Max i rzuciła swój plecak koło łóżka. Na szczęście Billy nie wie że dzisiaj tu jestem i niech tak lepiej zostanie. Pokój dziewczyny jest przestronny. Jasno żółte ściany idealnie pasują do śnieżnobiałych mebli . Łóżko jest dwuosobowe zaścielone pościelą w kolorowe paski. Rozejrzałam się jeszcze raz po pokoju i usiadłam na łóżku czekając na Max.
- Już jestem. Mam wafle, nugaty, czekolady ciastka.- wymieniała dziewczyna kładąc na łóżko każda przez po kolei.
- Będzie super.- uśmiecham się biorąc do ust czekoladowe ciastko.

-Garry Durt jest lepszy niż Ozzy.- mówię w stronę Max z pełnymi ustami.
- Nieprawda! Ozzy jest taki przystojny.- rozmarzyła się dziewczyna i opadła z uśmiechem na łóżko.- Która godzina?
- W pół do drugiej.- odpowiadam z niedowierzaniem. Czas spędzony z dziewczyną minął mi w naprawdę świetnej atmosferze.- Idziemy spać.
-Zaraz zasnę. - Mówi śpiąca dziewczyna kładąc się na prawej stronie łóżka.
-Idę się tylko napić.- Max tylko mruczy coś w moja stronę I zasypia. Rodziców dziewczyny dzisiaj nie ma i mam nadzieję że jej brat też gdzieś wyszedł.

Cicho wychodzę z pokoju i kieruje się w stronę kuchni. Po drodze zachaczam o stolik i klnę cicho.
- Max?!- krzyczy ktoś zza drzwi.
- O nie nie nie.- szybko rozglądam się za kryjówką przed Billy'm. Przez myśl przechodzi mi wejście pod stół ale niestety nie daje rady się schować.
- Max, Kurwa, bądź ciszej bo..- chłopak ma już mówić dalej Ale orientuje się że ja nie jestem jego siostrą.- Liz? Co ty tu robisz?
-Jestem u Max. Na noc.- odpowiadam przełykając ślinę.
- Co ci się stało?- chłopak podchodzi do mnie i wskazuje na moją nogę. No tak. To małe zacięcie okazało się dość głęboką raną.
- To nic. Uderzyłam się.
-Chodź. -chłopak złapał mnie z rękę i zaprowadził w stronę łazienki. Kazał usiąść na brzegu wanny, a sam sięgnął w stronę szafki po apteczkę. Patrzyłam uważnie co robił. Wcale nie dlatego że był bez koszulki. Zwrócił się w moją stronę z buteleczką wody utlenionej i kilkoma plastrami. Uklęknął i delikatnie polał ranę wodą. Syknęłam z bólu i aż poleciała mi łza.
-Jeszcze chwila.- powiedział Billy mocniej ściskając moje udo. Zaklił plastrami ranę I lekko przejechał palcami po niej.- Gotowe.
-Dziękuję Billy.- stanęłam naprzeciwko niego i spojrzałam w górę. Pomimo tego że byłam wysoka to chłopak dalej był ode mnie dużo wyższy. Billy spojrzał mi w oczy i poprawił ręką moje włosy.
-Uważaj na siebie.- powiedział i przejechał zewnętrzną stroną dłoni mój policzek. Osłupiała skierowałam się w stronę pokoju Max. Gdy położyłam się na łóżku koło dziewczyny moje myśli krążyły wokół Billy'ego przez kolejne minuty, aż do zaśnięcia.

- Max wstawaj. -budzę dziewczynę.
- Która jest?- pyta zaspana I przeciera oczy.
-Szósta pięćdziesiąt.-odpowiadam czesząc włosy.- pójdę zrobić śniadanie.
-Możesz obudzić Billy'ego?- pyta mając zamknięte oczy.
-Mhm jasne. -odpowiadam z niechęcią i kieruje się w stronę pokoju Billy'ego. Cicho pukam Ale nikt nie odpowiada. Łapie za klamkę i wchodzę do pokoju.
Billy leży z głową w poduszce i lekko pochrapuje. Podchodzę do niego i zaczynam szturchać.
- Billy.-mowie szeptem- Billy.- powtarzam głośniej- Billy!- teraz to już krzyczę.
- Co jest?- pyta odwracając głowę w moją stronę.- Dzień dobry piękna.- Mówi z uśmiechem i na mnie patrzy.
- Jak nie wstaniesz to zaraz się spóźnisz.-mówię i szybko wstaję.
- Takie pobudki mogę mieć codziennie!- krzyczy Billy gdy już jestem w kuchni.
-Dupek.- mówię z uśmiechem pod nosem.

|| 790 słów

Stay with me || Billy Hargrove Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz