8. Damska toaleta

2.1K 84 5
                                    


Seraphina po spotkaniu z Leo szła nocą po długich korytarzach i nie mogła powiedzieć, że chociaż w najmniejszym stopniu bała się ciemnych sal. W rzeczywistości Hogwart wyglądał jeszcze piękniej w nocy, kiedy wszyscy byli w swoich dormitoriach.

Zastanawiała się, jakie tajemnice skrywa zamek, bo zawsze wyczuwała tajemniczą aurę wokół szkoły. To było tak, jakby istniało coś głębszego niż ktokolwiek mógł dostrzec i ciekawska czarownica pragnęła odkryć każdy sekret.

Starożytne mury mówiły jej, od jak dawna ludzie przemierzają te korytarze. Czy nie byli ciekawi prawdziwej historii Hogwartu? Historii, która nie została spisana eleganckimi słowami w Historii Hogwartu.

Uśmiechnęła się, przypominając sobie te wszystkie czasy, kiedy wędrowała z Tomem tymi samymi korytarzami, gdy byli mali, próbując odkryć rzekome tajemnice. Zawsze powtarzał jej, że zostaną zapamiętani za to, że razem znajdą coś wyjątkowego w Hogwarcie. A ona mu wierzyła, jak zawsze.

Od ich pierwszego spotkania jego słowa były dla niej święte i to wyjaśniało, dlaczego zawsze wierzyła we wszystko, co mówił, nawet jeśli były to puste słowa.

Och, jak ona za nim tęskniła. Seraphina wiedziała, że nie powinna, bo traktował ją bez szacunku. Ale nie mogła znieść tych małych rozmów, które prowadzili w ostatnich tygodniach w Wielkiej Sali. Tak, miała nowych przyjaciół i byli oni całkiem zabawni i inni od tego, do czego była przyzwyczajona. Jednak bardzo lubiła to podobieństwo, które kiedyś czuła, gdy była z Tomem.

W przeciwieństwie do wszystkich innych, Tom rozumiał jej najgłębsze pragnienia i nie osądzał jej ciemnej strony, tej strony, która chciała być potężna i zapamiętana za dokonywanie wielkich rzeczy. Była ambitna i przebiegła, tak jak on. A jej przyjaciele z innych domów nie byli tacy. Właściwie to było tak, jakby w ich wnętrzu była pusta przestrzeń, kiedy rozmawiali o przyszłości. Chcieli prostych i przyziemnych rzeczy, które ją nudziły.

Chciała być wielka i niezapomniana u boku Toma, oczywiście jak równy z równym. Ale teraz ta fantazja wydawała się zbyt odległa, by nawet ją rozważać. To też było niewinne marzenie, ale nadal było to coś, czego oboje bardzo pragnęli. Jednak on posunął się za daleko i potraktował to o wiele poważniej niż Seraphina. Nigdy nie przeszkadzało jej to jednak, bo taki był Tom i nic nie mogła na to poradzić.

Niemniej jednak, teraz, kiedy nie są już tak blisko jak kiedyś, widzi to wyraźniej, a fakt, że on trzyma blisko ludzi tylko dla korzyści, martwił ją.

Jej rozmyślania zostały przerwane, gdy usłyszała otwierające się drzwi do toalety dla dziewcząt. Już miała się schować, bo to mógł być prefekt, a ona nie chciała stracić punktów dla Slytherinu. Powstrzymała się jednak przed odejściem, gdy zobaczyła, że to rzeczywiście prefekt, ale ten wysoki i przystojny o orzechowych oczach.

- Tom? Co ty tu robisz? - zapytała idąc w jego stronę, a on podniósł głowę, by na nią spojrzeć. Przez kilka sekund wyglądał na zaskoczonego jej widokiem, ale szybko zakrył swoje emocje niezrażonym wyrazem twarzy.

Poczekał aż do niego dotrze i zignorował jej pytanie.

- Czy nie jest już po ciszy nocnej, Seraphino? Wiesz, że mogę odejmować punkty Slytherinowi, prawda?

Przewróciła oczy.

- Nie zrobiłabyś tego - uniósł brwi, a jego oczy powiedziały jej, że on, faktycznie, w mgnieniu oka zabrałby punkty własnemu domowi.

- Co ty tu robisz? Jestem prefektem, mam prawo tu być. Ale ty nie - skrzyżował ręce na klatce piersiowej i czekał na jej odpowiedź.

- To nie twoja sprawa, Tom.

Uśmiechnął się.

- Ależ jest, kochanie. Powiedz mi - wiedziała, że jego zainteresowanie wykracza poza obowiązki prefekta, dlatego mu nie odpowiedziała.

- Wiesz, Tom, bycie prefektem nie daje ci prawa do wchodzenia do toalety dla dziewczyn. W sumie, to trochę przerażające. Co ukrywasz, Tomie Marvolo Riddle? - Tak jak on, skrzyżowała ramiona i posłała mu zadowolony z siebie wyraz twarzy.

- Wiedziałabyś, gdybyś nie zaczęła zadawać się ze zwykłymi czarodziejami - powiedział tym tonem głosu, który pokazywał, że jest lepszy od wszystkich. - Ale to był twój wybór.

Zaczął odchodzić, a ona zrobiła kilka kroków, by złapać jego ramię, gdy szli razem. Nie był to znaczący gest, ale gdy dwoje ludzi szło ze splecionymi ramionami, to znaczyło, że są cywilizowani. Ponieważ Tom dołączył do klasy wyższej wraz z rodziną Seraphiny, gdy miał zaledwie jedenaście lat, szybko nauczył się tych zwyczajów. Dlatego zwykle odprowadzał dziewczynę w ten sposób, nawet jeśli nie byli w dobrych stosunkach. W ten sposób pokazywał, że jest dżentelmenem, nawet jeśli w głębi duszy nim nie był.

- Nie bądź taki. Wiem, że nimi gardzisz, ale oni nie są tacy straszni. Miło jest znać ludzi spoza naszego kręgu, wiesz? Kiedyś byłam taka zamknięta w sobie, ale polubiłam poznawanie ludzi z innych domów, z innymi perspektywami - tłumaczyła mu się, a on nadal nie był zachwycony jej doborem znajomych.

Westchnął, gdy dotarli do schodów, które prowadziły ich do pokoju wspólnego.

- Marnujesz swój czas, Seraphino. Wiem, że jesteś świadoma, że ta smutna i żałosna faza twojego życia wkrótce się skończy.

- To nie jest żadna faza!

Zaśmiał się.

- Oczywiście, że jest i pozwalam na to tylko dlatego, że wiem, że wkrótce się opamiętasz.

Seraphina zadrwiła.

- Nie potrzebuję, żebyś mi na coś pozwalał, Tom - podniosła głos, ale szybko się opanowała, przypominając sobie, kim naprawdę jest. - Twoje zdanie niczego nie zmienia. Przykro mi, że cię rozczaruję, kochanie, ale nie jestem już twoim dodatkiem.

Przestał schodzić po schodach, by spojrzeć na Seraphinę, a ona również się zatrzymała.

- Nigdy nie uważałem cię za dodatek, Seraphino.

Po raz drugi tej nocy przewróciła oczami.

- Proszę cię, chciałeś tylko, żebym ładnie wyglądała u twojego boku.

Przechylił głowę na bok.

- To smutne, że myślisz o sobie tak nisko. Jeśli uważasz, że jedynym powodem, dla którego trzymam cię u mego boku, jest to, że jesteś ładna, to szkoda mi ciebie. Gdybym chciał, żeby coś tylko ładnie wyglądało u mojego boku, to na pewno wybrałbym kogoś innego - westchnął. - Ale przykro mi, Seraphino. Przykro mi, że postrzegasz siebie jako przedmiot.

Zmrużyła oczy, gdy zostawił ją samą na klatce schodowej, widocznie wstrząśniętą ich kłótnią.

Seraphina nie znosiła, gdy się kłócili, bo do tej pory była to rzadka rzecz, a ostatnio zdarzała się coraz częściej. Ale nie płakała i nie biegła za nim. Nie potrzebowała go przy sobie i dlatego będzie twardo stąpać po ziemi i zrobi wszystko, by traktować go tak, jak on traktuje ją.

Jak on mógł powiedzieć, że nie widzi jej jako przedmiotu? Tom wyraźnie kpił sobie z niej. Od pierwszego dnia, gdy jego oczy spoczęły na niej, od razu wymyślił sposób na wygranie jej jako nagrody. Nie szukał przyjaźni, szukał zabawki. Odczuła wstyd, że uświadomiła to sobie tak późno.

Ale to już minęło, ponieważ ona nie zamierzała pozwolić mu dalej ze sobą pogrywać. 

kneel | Tom Riddle (TŁUMACZENIE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz