64. Dwa słowa

1.1K 53 11
                                    


Tom siedział w fotelu w rogu ich sypialni, patrząc na śpiącą pod białą kołdrą postać Seraphiny. Pierwsze promienie słońca przebijały się między brązowymi zasłonami, oświetlając jej nagie ramiona i jasnobrązowe włosy. To był piękny widok, widzieć ją śpiącą tak spokojnie, nieświadomą planów na ten dzień.

Spała cicho i spokojnie w taki sposób, że niemal było mu żal jej udziału w jego planie. Ich plan uwolnienia Dołohowa też go nie cieszył, ale to była ich jedyna opcja. Jak mógł zaakceptować widok Seraphiny blisko innego mężczyzny?

Przez ostatnie dni zawsze opuszczał ich mieszkanie, nie szczędząc jej ani jednego spojrzenia, wiedząc, że pokusa, by po prostu dołączyć do niej w łóżku każdego ranka, byłaby zbyt wielka. Ale kiedy siedział w tym fotelu, obserwując ją, nie miał ochoty położyć się obok niej ani nawet jej dotknąć. Gdy była sama owinięta w te białe koce Tom nie widział nic poza obrazem doskonałości i gdyby miał się do niej przyłączyć zepsułby wszystko. Przez chwilę, tylko jedną chwilę, współczuł jej. Współczuł jej, że odkąd go poznała, ciągle dokonywała złych wyborów.

Szczerze mówiąc, Tom był wszystkim, od czego Seraphina powinna trzymać się z daleka. Ale szła za nim wszędzie, dopóki obdarzał ją czarującym uśmiechem i mówił jej, że jest piękna. Seraphina miała wszystko, by pewnego dnia być szczęśliwą i odnieść sukces, mogła wyjść za bogatego, miłego mężczyznę, założyć dużą rodzinę i mieć dobrą pracę w ministerstwie lub coś równie wspaniałego. Czarownica była piękna, inteligentna, przebiegła, ambitna i lojalna. Dlaczego była z kimś takim jak on? Kimś, kto zawsze stawia siebie na pierwszym miejscu i ona o tym wie. Wcześniej nawet powiedziała, że go kocha, ale jak mogła?

Tom myślał o tym wszystkim, ale nie mógł nic zrobić, żeby jej pomóc. Nie, to nie była prawda. Mógłby jej pomóc, mówiąc jej, że powinna być z kimś innym i po prostu pozwolić jej odejść. Mógłby to zrobić, ale nie chciał tego. Tom Riddle był człowiekiem pełnym wad i jedną z nich musiał być jego egoizm, jego potrzeba zatrzymania jej przy sobie pomimo tego, co jego obecność mogłaby jej zrobić. Gra, w którą grał, była niebezpieczna, ale nie mógł się przekonać do rezygnacji. Nie mógł pozwolić jej odejść, nigdy.

- Co do diabła, Tom? - jęknęła w swoją poduszkę, gdy zobaczyła go siedzącego w fotelu w rogu ich sypialni ze skrzyżowanymi nogami, po prostu patrzącego na nią, gdy spała. - Potrafisz być czasami taki dziwny.

- Dzień dobry, Seraphina.

- Zamknij zasłony.

- Jest 6 rano. Wstawaj - wstał i jeszcze bardziej odsłonił zasłony, słysząc ponownie jej jęk i przekręcenie się na drugą stronę.

- Dokładnie, daj mi spać - przykryła głowę kołdrą. - Co ty tu robisz? Czy nie powinieneś być na zewnątrz ratując świat?

Usiadł na łóżku obok jej w pełni zakrytego ciała, obserwując jak jej kształt lekko porusza się pod kołdrą.

- To twoje zadanie na dziś, kochanie. Jestem tutaj, aby upewnić się, że nie zostaniesz w łóżku przez cały dzień.

- Tom, jest 6 rano, jeśli ci się nudzi, to mam to gdzieś, ale ja tak szybko nie wstanę. A teraz zostaw mnie w spokoju.

Westchnął przez nos, zastanawiając się, kiedy stała się taka leniwa.

- Jeśli nie wstaniesz w ciągu pięciu sekund, będę musiał cię do tego zmusić.

Seraphina głośno prychnęła pod kołdrą, z zamiarem, żeby usłyszał.

- Przysięgam na Salazara, męczę się tutaj próbując nie wstać i cię nie przekląć - Tom liczył już do pięciu, ale ona szybko wstała z łóżka. - To nie jest tak, że mogę jeszcze wrócić do snu po przerażeniu, jakie zafundowałeś mi minutę temu.

kneel | Tom Riddle (TŁUMACZENIE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz