Rozdział 4

524 21 2
                                    

Szłam za Derek'em wiedziałam gdzie idziemy ponieważ często chodzę po lesie znam go tylko dzięki mojemu ojcu gdyby nie on to już dawno bym się zgubiła .
Szliśmy jeszcze chwilę aż doszliśmy do punktu widokowego . Tu zawsze jest tak pięknie widać tu całe Beacon Hills, rzadko bywałam tu sama jak już tu przychodziłam to z tatą . Najlepiej jest tu wieczorem całe miasto jest wtedy pięknie oświetlone . Mieliśmy szczęście bo już zachodziło słońce . Nawet nie wiedziałam kiedy Derek wyciągną koc i kosz piknikowy . Szatyn rozłożył koc i razem na nim usiedliśmy
Roksana: Nawet nie zauważyłam kiedy wyciągnełeś koc i koszyk z samochodu
Derek: Haha na prawdę
Roksana: Czemu mnie tu zaprosiłeś ?
Derek: Chciałem cię lepiej poznać.
Ja jednak bym tego tak nie nazwała
Derek: Jesteś głodna ?
Roksana: Nie zbyt...dobrze znasz ten las ?
Derek: Tak wychowałem się tu
Roksana: Mieszkałeś w lesie ?... zaraz czekaj spalona chata Hale'ów to twój dom?. ( ja to mam zapłon) powiedziałaś pod nosem a szatyn zaczął się śmiać ty razem z nim .
Derek: Tak to mój dom ale zostaliśmy podpaleni prawie cała moja rodzina zginęła ....

Rozdział 4 mam nadzieję że się podoba . Do następnego 😘🙃💗

Związek z Wilkołakiem .Derek HaleWhere stories live. Discover now