- dobra słuchaj mnie - usiadłem obok niego - dzisiaj idziesz do mnie i uczymy się tej fizyki - spojrzałem na niego
- dzisiaj? seriooo no - zaczął lamentować - chciałem w końcu zrobić pierwszy krok na przód i gdzieś zaprosić Mateo - skrzywił się - no i chuj - zacząłem sie śmiać jak jakiś pojebany - no i co sie tak smiejesz co? - ktoś tu sie wkurzył
- oj Todo Todo - objąłem go ręką - zobaczysz jak dzisiaj do mnie przyjdziesz - po klepałem go po ramieniu
- ktoś do nas przyjdzie? - zaczął się cieszyć - a może w końcu przyjeżdża twój kochaś - zaczął się znacząco uśmiechać, natomiast ja spaliłem buraka. No cóż ale nie ukrywając chciałbym żeby przyjechał, zacząłem bawić się palcami
- ajaj czyli nie...sorki stary - przytulił mnie - jak będzie trzeba to my do niego pojedziemy co ty na to? - podniosłem szybko głowę
- serio? - zapytałem z nadzieją
- no serio serio - zaśmiał się - ty go serio kochasz co - popatrzył na mnie
- ja nie wiem...znaczy on mi się strasznie podoba, jest miły, fajny, zawsze mnie rozśmiesza i jak z nim gadam to moge cały czas ale - zatrzymałem sie na chwilę - czy to jest miłość? - zapytałem nie znając odpowiedzi na zadane przeze mnie pytanie
- zapytaj twojego serca - złożył rękę w pięść i przyłożył mi do klatki gdzie znajdowało się serce - podobno na zakochanie się wystarczą 4 minuty a ty...ty jesteś zakochany po uszy - szturchnąłem go lekko
- przestań - zaśmiałem się - jeszcze sam nie wiem...jak się dowiem to będziesz pierwszy jasne?
- no ja mam nadzieje - sprzedał mi kuksańca w ramie
~time skippp~
Po lekcjach udaliśmy się do mojego domu. Jako że nikogo nie było dzisiaj bo ojciec wyjechał w delegacje a mama ma na drugą zmianę, chate mamy całą dla ciebie. Jedynie Todo musiał napisać do rodziców że idzie do mnie na noc. W sumie nie opłacało by mu się wracać do domu tak późno.
Otworzyłem drzwi i zanim sie obejrzałem chłopak wpakował mi sie do domu i szedł w stronę kuchni. Westchnąłem i chociaż to zdarzało się za każdym razem miałem z tego ubaw, jakby jakiś głodny chodził to rozumiem ale ma bogatych starych. Mimo to jakoś bardzo lubi jeść u mnie. Zdjąłem buty i powiesiłem bluzę na wiszaku wchodząc wgłąb domu
- omg - krzyknął - twoja mama znowu zrobiła to pyszne ciasto? - zaczął się oblizywać
- eeee nie dla psa - odepchnąłem go od lodówki patrząc na karteczkę przyczepioną do foli
Cześć Izuś zrobiłam ciasto bo spodziewałam się że przyjdzie do ciebie Shoto a wiem że uwielbia moje wypieki. Poczęstój go i sam zjedz kawałek, a i oczywiście zostaw dla mnie kawałek
kocham cie
mama- masz farta - mruknąłem - mama zrobiła to ciasto dla nas więc jedz - wyjąłem je z lodówki wykładając 2 kawałki na talerze, w tej chwili przypomniałem sobie o Mateo wiec wyłożyłem jeszcze jeden
- a ten dla kogo? - zapytał przyglądając mi się uważnie
- nie domyśliłeś się? - zapytałem jakby to było oczywiste, jednak zapomniałem że on jest specjalny
- kurwa jestem ułomny wiesz o tym - zaś miał się jednak mówił poważnie, serio chciał wiedzieć
- ktoś do nas przychodzi - oblizałem palce z lukru i włożyłem tacę z ciastem z powrotem do lodówki
- ale ktoooo - zapytał rozżalony
- dobra dowiesz się zaraz bo jeszcze około dziesięć minut i będzie - mruknąłem - a i żeby nie było mamy się z nim TYLKO uczyć nic więcej - chłopak miał chwilowego laga ale chyba po chwili zaczaił o kogo chodzi bo zaczął się cieszyć jak szczeniaczek
- boże ogarnij emocje - zacząłem się śmiać - lepiej uważaj bo zaraz zjem ci to ciasto - skoczyłem na niego próbując wyrwać talerz z jedzeniem. Po chwili wylądowaliśmy na ziemi a talerz rozsypał się w drobny mak
- przeszkadzam? - zaczął się śmiać Mateo stojący w przed pokoju jeszcze z ubranymi butami. Nie spodziewając się ze ktoś to zobaczy zaczęliśmy się śmiać jak psychopaci zwijając się ze śmiechu na podłodze
- p-prze-przepraszam - nadal nie mogłem sie powstrzymać od śmiechu. Wstałem i zacząłem sprzątać rozwalone szkło
- boże debilu moje cisto - schylił się Todo nad resztami czegoś co wcześniej było zjadliwe - teraz to kurwa zlizuj - popatrzył na mnie - a i daj mi kolejny kawałek bo nawet go nie spróbowałem - powiedział wkurzony. Jednak chyba zapomniał o obecności Mateo bo jak popatrzył w jego stronę to spalił buraka i chyba było mu wstyd
- sam sobie weź lolz - kończyłem zamiatać - i tak się tutaj rządzisz, poza tym moja mama cie uwielbia wiec po części to twój dom - uśmiechnąłem się, on jest jak rodzina
- a ty co tam tak stoisz - zapytałem stojącego w progu bruneta - właź, jak chcesz to na blacie jest ciasto, moja mama upiekła a jak nie to na górze pierwsze drzwi na prawo jest mój pokój - westchnąłem ładując śmieci do kosza i kończąc sprzątać
***
Hmm powiem wam że 22 rozdział zapowiada się dość ciekawie hshhs przynajmniej w mojej głowie ale zobaczymy jak to wyjdzie w rozdziale.
A i witam wszystkie nowe misiaki ❤ ostatnio dość sporo przybyło i na profilu i pod książkami.
Chciałxm się też pochwalić że jutro przyjdzie mi paczucha po prawie miesiącu :') ALE PRZYJDZIE moje nowe mangi już na mnie czekają 😩 i jeszcze trylogia zniewolonego
księcia 😏 ale cisiiiXDAKDHKG chyba tyle, na razie was zostawiam, jutro albo w piątek rozdzialik ale to zależy od mojej weny i chęci :') Także no kocham was
baoyoo 😽😭✨Miłego dnia/po południa/nocy 💞
CZYTASZ
Miłość na odległość ~BakuDeku~
FanfictionKażdy kiedyś słyszał od innej osoby żeby nie ufać ludziom przez internet a co gorsza się z nimi spotykać. Izuku przez przypadek trafia na discorda na którym poznaje fajne i ciekawe osoby. Jedna z tych osób obróci życie Izuku do góry nogami. Co z te...