🎠Rozdział 28🎠

439 39 35
                                    

Siedziałem w szkolnej ławce zerkając na tablice podkrążonymi oczami. Sunąłem wzrokiem po małych, powoli rozmazujących się literkach próbując rozczytać co tam jest napisane. Przetarłem dłońmi oczy i znów spojrzałem na tablice, rozczytując literki powoli zacząłem notować je do zeszytu.

- Midoriya - Obróciłem głowę w stronę nauczycielki widząc jej zmarwiony wzrok.

- Tak słucham - Zaprzestałem notować jednak długopis został w mojej dłoni.

- Wszystko dobrze? nie wyglądasz najlepiej, może przejdź do pielęgniarki - Spojrzała porozumiewawczo na Todorokiego siedzącego obok, ten wstał i złapał mnie za rękę uśmiechając się słabo.

- Ja...dobrze - Już miałem zaprzeczyć jednak ostatecznie się poddałem, wstałem posłusznie z krzesła i skierowałem się do gabinetu pielęgniarki.

- Znowu nie spałeś prawda... - Nie odezwałem się, poza tym po co, skoro bardzo dobrze wiedział że ma racje. Przez pół nocy patrzyłem na wyświetlacz telefonu i płakałem, widząc ciąg wiadomości w których Kacchan przeprasza i mówi ze to nie on pisał. Nie byłem wstanie nawet odpisac, po prostu patrzyłem na to do momentu gdy moje powieki same nie zdecydowały aby się zamknąć.

- Wy do mnie chłopcy? - Zapytała wychodząca z gabinetu pani pielęgniarka, kiwnąłem głową na co ona zaprosiła nas do środka. - Podejrzewam że to tobie coś jest - Usiadła przy biurku pokazując krzesło po drugiej stronie. - Dobrze to powiedz jak się czujesz, jakieś objawy choroby?

- Jestem po prostu zmęczony - Uśmiechnąłem się słabo mrużąc lekko oczy. - Po prostu nie spałem pół nocy a pani nauczycielka nalegała na wizytę u pani - Zacząłem bawić się palcami czując że zabieram jej niepotrzebnie czas.

- To może dam ci jakieś witaminy i odpoczniesz sobie przez te dwie lekcje na kozetce, ja cie zwolnienie teraz a na następne lekcje sobie wrócisz - Zaczęła coś zapisywać w swoim notesie po czym podeszła do szafki z lekami, wyjęła kubeczek i jakieś pudełko tabletek. Nalała wody z dystrybutora i podała mi go razem z tabletką, wsadziłem ja do buzi i po piłem wodą. - Dobrze ja muszę na chwilke iść, zostaniesz z kolegą dobrze? Za jakieś 15 minut wracam - Pomachała nam i zamknęła za sobą drzwi, tymczasem ja już ledwo żyłem i dosłownie usypiałem na siedząco. Todoroki w porę mnie złapał i położył na kozetkę, i gładząc delikatnie po głowie sprawił że po chwili zasnąłem.

Obudziła mnie ta sama pani mówiąc że juz pora na przerwę obiadową, a po niej czas wracać na lekcje. Od razu napisałem do Todo by po mnie przyszedł. Zebrałem się z gabinetu dziękując za chwile odpoczynku i wyszedłem wpadając na kogoś.

- Oh przepraszam - Przetarłem oczy patrząc na osobę przede mną, ku mojemu zaskoczeniu był to Mateo a nie Todoroki. - A gdzie Todo..? - Zapytałem zdezorientowany i zacząłem się rozglądać.

- Siedzi na stołówce, prosił żeby po ciebie przyjść a on poszedł po porcje dla ciebie - Uśmiechnął się i zaczął iść w stronę stołówki, stałem tak zdezorientowany po czym szybko do niego dolączyłem. Chwile potem znaleźliśmy się na stołówce, Mateo szedł zgrabnie miedzy stolikami, za to ja musiałem się przepychac bo kurwa nikt nie chciał mnie przepuścić.

- Izuuu - Zobaczyłem rękę Todorokiego machającą mi ze stolika po środku sali, westchnąłem widząc lokalizacje.

- Lepszej miejscówki nie było - Zapytałem sarkastycznie, na co oni jedynie się zaśmiali. - Mhm bardzo zabawne...

- A tobie c- - W chwili gdy na niego spojrzałem zauważyłem jak Todo szturcha go w ramie, karcąc za wypowiedziane słowa.

- Wszystko git nie widać? - Kolejny sarkazm, kolejny widelec jedzenia i kolejny kęs. Sięgając po wodę upadł mi widelec, westchnąłem ciężko i sięgnąłem pod ławkę. W tej chwili zauważyłem ich ręce, obie splecione i raz na jakiś czas stykali się nogami. Podniosłem widelec i odłożyłem na stół, spojrzałem na nich przenikliwie jednak oni udawali jebanych debili. - Czemu mi nie powiedzieliście że jesteście razem - Odwróciłem wzrok czyszcząc widelec i biorąc kolejną porcje do buzi.

- My...ja... - Todoroki zaczął się plątąć we własnych słowach. - Po prostu nie chciałem ci mówić teraz bo wiem jak ci ciężko. - Przypomniał mi...odłożyłem widelec i wstałem od stolika.

- Cieszę się waszym szczęściem - Powiedziałem prawie łamiącym się głosem, wybiegłem ze stołówki ledwo co widząc przez wbierające się w moich oczach łzy. Trafiłem na ślepo do łazienki i od razu zamknąłem się w kabinie, odpaliłem telefon i odblokowałem go na messengerze. Kliknąłem zadzwoń i czekałem aż odbierze, słysząc jego głos nie wytrzymałem. - NIENAWIDZE CIE ROZUMIESZ?! NIENAWIDZE... NIENA-widze - Upuściłem telefon i zacząłem wycierać policzki rękawami bluzy. Zanosiłem się coraz głośniejszym płaczem nawet nie zwracając uwagi na to co krzyczy chłopak z drugiej strony.

- Izuś skarbie...

***

A nie wiem macie taką przerwę bo lubię tak robić XFAKSJFLG jak na razie nie dowiecie się co dalej 😘

Do następnego misiaki bayoo 😩❤

Miłego dnia/po południa/nocy 💕

Miłość na odległość ~BakuDeku~Where stories live. Discover now