🎠Rozdział 23🎠

571 50 37
                                    

Jest już piątek, mimo że na tej nauce z Mateo nie poszło zbyt dobrze poprosiłem kacchana żeby mi wytłumaczył, i myślę że jestem przygotowany. Właśnie wchodziliśmy do sali, pan Britson zajął miejsce przy biurku patrząc na wchodzących uczniów znad swoich dużych okularów. Gdy wszyscy usiedli na swoim miejscu sprawdził listę obecności a następnie się odezwał

- Tak jak zapowiadałem dzisiaj mamy sprawdzian, mam nadzieje że jesteście przygotowani bo niedługo będą wystawiane oceny semestralne - odchrząknął wyjmując plik kartek z szafki

- proszę pana będzie szansa poprawy poprzedniego sprawdzianu? - zapytała Uraraka z ławki za mną

- Jeśli ma pani zaliczone wszystkie sprawdziany i ten pójdzie dobrze jest taka szansa. W tedy umawiamy się indywidualnie  - wstał od biurka podchodząc do każdej ławki i podając nam sprawdziany - Oczywiście odwracacie kiedy wszyscy będą mieli kartki - mruknął kontynuując czynność

Gdy wszyscy dostali kartki odwróciłem swój sprawdzian i zacząłem przeglądać pytania. O kurde ale to jest łatwe, jeśli dostane 2 będę dziękował Kacchanowi na kolanach. Podpisałem się a następnie zacząłem obliczać zadania. Zrobiłem 7 zadań na 8 bo za to ostatnie nie widziałem jak sie zabrać. I mimo że przerabiałem to z blondynem nie jestem w stanie sobie przypomnieć wzoru ani jak się to oblicza. Poddałem się po 5 minutach, przejrzałem zadania które zrobiłem a następnie odwróciłem kartę odkładając ją na brzeg ławki. Podniósłem rękę by zgłosić że skończyłem, po chwili podszedł do mnie, zabrał kartkę i usiadł przy biurku. Zaczął dokładnie oglądać mój sprawdzian po czym spojrzał na mnie na co przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.

- No powiem ci Midoriya zaskoczyłeś mnie - powiedział śmiejąc się - Zdałeś - Otworzyłem szeroko oczy nie dowierzając w jego słowa. Nie pokazywałem tego ale w środku skakałem z radości. Jak ja sie teraz mu odwdzięczę? kurde jakbym mógł zabrałbym go na randkę czy coś. Podparłem głowę o rękę krzywiąc się.

- Marzenie ściętej głowy - szepnąłem do siebie - Czyli zdaje semestr - zapytałem pana Britsona mając nadzieje na dobrą nowinę

- Warunkowo Midoriya - westchnął - jak będziesz miał takie stopnie w drugim semestrze nie będzie problemu - stuknął długopisem w biurko

- matko dziękuje - odetchnąłem z ulgą, gorzej z Todorokim przecież on się nic nie nauczył z Mateo. Ja się mogę o to założyć.

Nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy musieli odłożyć kartki. Spojrzałem na Todo siedzącego obok mnie, wydawał się dziwnie zadowolony. Postanowiłem zapytać o co chodzi

- co się tak szczerzysz co? - zaczepiłem go

- no wiesz - popatrzył na mnie uradowany - skoro ty zaliczyłeś to ja też bo mieliśmy to samo - powiedział dumny z siebie na co ja z piorunowałem go wzrokiem

- Teraz jesteś winien Kacchanowi podziękowania - mruknąłem

- al.. - zamknąłem mu usta ręką

- nie ma żadnego ŻADNEGO ale - wkurzyłem sie - zapierdalałem i sie uczyłem z nim po nocy wiec jesteś mu to winien - o mnie mu nawet nie wspomniałem bo mam te podziękowania w dupie tak szczerze. Liczy się dla mnie kacchan, uśmiechnąłem się na wspomnienie o nim

- dobra dobra - odsunął moja rękę którą po chwili wytarłem o spodnie bo mi ją obślinił, fuj.

~Time skip~

Po szkole w dość dobrym humorze wracałem do domu. Miałem dzisiaj zamiar zadzwonić do mojego ukochanego chłopaka by po prostu porozmawiać i przy okazji podziękować. Wiem że uczyliśmy sie wczoraj i gadaliśmy przez chyba 6 godzin ale brakuje mi jego głosu, uśmiechu i ogólnie całego jego. Westchnąłem wchodząc do domu, zdjąłem buty i bluzę wchodząc w głąb mieszkania i kierując się do kuchni. Nalałem sobie szklankę soku a następnie napisałem do kacchana

Miłość na odległość ~BakuDeku~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz