-11-

1.5K 105 39
                                    

Minął prawie miesiąc odkąd Izuku był w śpiączce, nie dawał żadnych oznak, żeby miał się obudzić.
All Might odwiedzał go prawie codziennie, Inko, gdy tylko znalazła czas, a Bakugo codziennie po szkole. Potrafił przesiedzieć w szpitalnej sali cały dzień, opowiadając Izuku o tym, co dzieje się na profilu bohaterskim. Wiedział, że może go to interesować. Czasami siedział w ciszy, patrząc się na nieruchome ciało chłopaka i poprostu przeklinał go w myślach, że nie poprosi o pomoc.

Katsuki głupi nie był. Widział zmianę z zachowaniu nastolatka od incydentu po festiwalu. Dobrze wiedział, że Izuku nie potrafi sobie tego wybaczyć, że czuje ogromny żal.
Przeklinał go i zastanawiał, czemu zwyczajnie nie poprosi o pomoc? O pomoc w pogodzeniu się z tym? Czy rozwiązaniu innych spraw, leżących mu na sercu?

Blondyn siedział na krześle koło łóżka Midoriyi i myślał nad tym wszystkim i jak wyciągnąć chłopaka z tego całego gówna, w które może wpaść, jeśli teraz się czegoś nie zrobi.

Zrozumiał. Izuku był jak on. Duma, lub też inne uczucie, którego zarówno Izuku, jak i Katsuki nie potrafili nazwać, nie pozwalała mu poprosić o pomoc. Myślał, że panuje nad sytuacją i da radę sobie sam, ale nawet Katsuki Bakugo nie da rady sam, a co dopiero Izuku. Nie był typem samotnika, przynajmniej dawniej.

-Deku. -Odezwał się spokojnym głosem, choć w środku buzował. -Nie jestem psychologiem, ale jeśli potrzebujesz pomocy, to mów. Może i jesteśmy rywalami, ale to nie znaczy, że nie... że nie... Że ci nie pomogę. -Z trudem powiedział ostatnie słowa, sam nie wiedział czemu. Poczuł dziwne ukłucie, mówiąc "jesteśmy rywalami".

Deku to wszystko słyszał, nie miał jak o tym zawiadomić chłopaka, ale słyszał i wiedział, że Kacchan o tym wie. Starał się przetworzyć informacje.
Coś mu mówiło, że powinien poprosić o pomoc ze strony chłopaka. Za to z tyłu głowy miał myśl: przecież ja nie potrzebuję pomocy.
Myśląc tak, sam zaczynał mieć wątpliwości. Nadal nie mógł wybić także wspomnienia po imprezie, widoku Kirishimy i uśmiechającego się do niego Bakugo.
Pamiętał, że wtedy swój wzrok skierował na uśmiech na twarzy czerwonookiego. Delikatny, ledwo zauważalny uśmiech, przyjazny uśmiech wyrażający zadowolenie z towarzystwa drugiego chłopaka. Dlaczego do niego Katsuki się już tak nie uśmiechał? I dlaczego tam mu na tym zależało? Na uśmiechu dawnego przyjaciela skierowanego do niego.
Poczuł kłucie w sercu, dziwne uczucie, nieprzyjemne. Nie chciał go czuć, chciał, żeby jego myśli skupiły się na czymś innym niż ten uśmiech, ten chłopak.

Urządzenie monitorujące pracę serca chłopaka zaczęło nagle głośno piszczeć. Blondyn spojrzał na nie, widząc, że bicie serca chłopaka nagle bardzo przyspieszyło, zerwał się z krzesła i rozglądał.
Dostrzegł czerwony guzik koło łóżka służący do wzywania personelu, więc szybko go wcisnął.
Trochę spanikował, widząc nagłą zmianę bicia serca chłopaka. Czy to przez to, co mówił?

•••

-Budzi się? -Usłyszał cichy głos swojej mamy, wyczuł w jej głosie drżenie.

Otworzył powoli oczy, lecz po chwili je zamknął, gdyż światło i biel sufitu go oślepiły.

-Izuku? -Ponownie usłyszał głos swojej rodzicielki, więc ponownie spróbować otworzyć oczy. Obraz był mocno zamazany, ale udało mi się rozpoznać postać mamy. -Oh, jak dobrze. -Odetchnęła.

Pielęgniarka chodziła po pomieszczeniu, szykując leki, jak i wodę do popicia. Podeszła do łóżka i postawiła wszystko, co przygotowała, na szafce przy nim.

-Deku, żyjesz. -Usłyszał Bakugo z lekką chrypką w głosie. -Spróbowałbyś nie przeżyć.

Izuku otworzył oczy i mrużąc je rozejrzał się. Zobaczył koło łóżka Inko i Katsukiego. Swój wzrok zatrzymał dłużej na nim.

-Jak się czujesz? -Pytała Inko, uśmiechając się delikatnie do chłopaka. Widział pod jej oczami wory, prawdopodobnie słabo spała przez nerwy.

-O-Okej. -Powiedział cicho i odchrząknął, żeby pozbyć się chrypki.

-Nawet nie wiesz, jak się martwiłam. -Kontynuowała kobieta, podczas gdy jej pierworodny przyglądał się nastolatkowi koło niej.

Izuku był od Inko wyższy prawie dwie głowy, Bakugo prawie dwie i pół.
Nastolatek przyglądał się leżącemu swoimi krwistymi oczami i nie odzywał się.

Inko podreptała na korytarz w poszukiwaniu lekarza, aby zapytać o stan zdrowia syna, a także ile ma zostać w szpitalu.
Blondyn usiadł ciężko na krześle, nie odrywając wzroku od zielonookiego.

-Słyszałeś, co do ciebie mówiłem?

Pokiwał głową i otworzył usta, żeby coś powiedzieć, lecz zamknął je bez słowa.

-Czemu nie poprosisz o pomoc? -W pomieszczeniu oprócz nich nikogo nie było, więc nie bał się o to zapytać.

-Bo nie potrzebuję pomocy, z czym niby? Bywa, no takie sytuacje też się zdarzają. -Izuku wzruszył ramionami.

-Każdy widzi, że nie możesz się z tym pogodzić. Dziwnie się zachowujesz.

-Żyłem sobie spokojnie dopóki ty nie zacząłeś się wtrącać. Poza tym, tu nie o to chodzi. -Odwrócił głową, mrucząc to cicho.

-To o co? -Blondyn podniósł brew do góry, ani na chwilę nie spuszczając wzroku z chłopaka. Ten w odpowiedzi tylko wzruszył ramionami. -Nie wiesz?

-No nie.

•••

Izuku siedział na łóżku i czytał książkę, wyjątkowo miał czas dla siebie, dosłownie pięć minut, więc stwierdził, że poczyta. Coraz chętniej i częściej to robił. Monotonia całkowicie go pochłonęła, w jego życiu nic się nie zmieniało. Przy książkach odpoczywał i przenosił się choć na chwilę do innego świata, w którym dzieje się mnóstwo ciekawych rzeczy. Na pewno ciekawszych od jego życia.

Od incydentu w szpitalu Katsuki nie przyszedł ani nie odezwał się do Izuku ani razu.
Chłopakowi wydawało się, że nie wpłynęło to na jego życie, a jednak stało się o wiele nudniejsze. Zupełnie jak wtedy, zanim Bakugo poprosił Izuku o naprawę sprzętu. Popadł w monotonię, która nagle zaczęła go wręcz dobijać. Nie wiedział, co z sobą zrobić i nadal męczyły go myśli z sytuacji po imprezie. Nie tylko tych z udziałem dwóch chłopaków, a także te ze szpitala.

Izuku rozmyślał już od dłuższego czasu, tak już wyglądało jego życie, ostatnimi czasy. Dużo myślał, dużo pracował, popadł w monotonię.

Czytał romans, który zabrał mamie. Sam nie wiedział czemu akurat to, był kiczowato napisany, a jednak ciągle trzymał w napięciu. Tak to już mają babskie czytadła, myślał, przewracając książkę na kolejną stronę.

Bohater akurat także rozmyślał. Nie mógł się zdecydować czy kocha główną bohaterkę, czy raczej jej przyjaciółkę.
Główną bohaterkę, tamta to znajoma. Izuku dobrze wiedział, jakie będzie zakończenie. W końcu większość takich książek kończy się happy endem, przynajmniej te, które czytał się tak kończyły.

Zatrzymał wzrok na jednym zdaniu, czytał je już kolejny raz i nie wiedzieć czemu, skupił na nim swoją uwagę.
Myślał nad jego sensem i próbował zrozumieć, jak i przemyśleć tok myślenia postaci.

Siedział nad książką kolejne piętnaście minut i nie przeczytał ani słowa więcej, choć próbował. Ciągle wracał do tego zdania. Coś zaczęło mu w głowie świtać i nagle zdał sobie sprawę, że ma podobną sytuację do bohatera.
Chyba się zakochał.

Profil Wsparcia [BakuDeku] ✓Where stories live. Discover now