-32-

1.2K 111 10
                                    

W całym mieszkaniu roznosił się zapach pierników robionych przez Inko oraz Izuku, i cynamonu. Wprawdzie umiejętności gotowania i pieczenia Izuku były bardzo ograniczone, lecz z pomocą rodzicielki nie szło najgorzej.
Mężczyzna nie przejął się faktem, że ma mnóstwo mąki na twarzy oraz ubraniach i fartuchu.
Przyjemną pracę przerwał dźwięk dzwonka do drzwi, co zdziwiło trochę bohatera.

-Pójdę otworzyć. -Powiedział, otrzepując dłonie z mąki i wyszedł z kuchni.

Otworzył drzwi, przed którymi zaraz zobaczył sąsiadów, Mitsuki oraz Masaru Bakugo.

-Izuku! Jak miło cię widzieć! -Wykrzyknęła Mitsuki, widząc mężczyznę i wprosiła się do środka.

-Dzień dobry, ciociu. Mi również miło cię widzieć. -Powiedział, zamykając za parą drzwi. -Ciebie też. -Dodał, patrząc na Masaru, który uśmiechnął się do niego.

-Jak ładnie pachnie. Robicie pierniki? -Spytała Mitsuki, rozwiązując szalik z szyi, co robił też jej mąż. Izuku kiwnął głową w odpowiedzi. Mitsuki zlustrowała go wzrokiem. -Jak ty wyrosłeś. No i wyprzystojniałeś.

-Dziękuję. -Odpowiedział speszony Izuku i wrócił do kuchni, gdzie zaraz pojawili się też goście.

-Wybaczcie za bałagan, zaraz zrobię wam kawy. -Powiedziała pospiesznie Inko, robiąc szybko porządek na stole i przecierając go mokrą szmatką.

-Spokojnie, Inko, nie śpiesz się. Może w czymś pomogę?

Midoriya skończyła porządkować stół, przy którym zaraz usiedli goście, i zabrała się za robienie im kawy.

-Jak u ciebie, Izuku? -Tym razem głos zabrał Masaru, patrząc na mężczyznę, który wałkował ciasto.

-Praca, praca i jeszcze raz praca.

-Ah, no tak. Pewnie jako bohater numer 1 w Ameryce masz pełne ręce roboty. -Blondynka zaśmiała się. -Katsuki też. Prawie nas nie odwiedza przez papierkową robotę, wywiady i takie tam.

Izuku nie odpowiedział i tylko kiwnął głową, sięgając po foremki. Zaczął wycinać pierniczki, które następnie kładł na tacę. Jego ruchy obserwowała przeszywającym wzrokiem Mitsuki.

-Wiesz... -Odezwała się znów, nie odrywając wzroku od mężczyzny, który właśnie wkładał kolejną porcję ciasteczek do piekarnika. -Katsuki ucieszył się, że przyjeżdżasz. -Mówiła powoli, obserwując jego reakcję.

Może syn nie powiedział jej tego wprost, ale wiedziała kiedy się cieszy. Widziała tę iskierkę w jego oku, gdy rozmawiał z kimś przez telefon, będąc u nich, gdy wyjątkowo znalazł czas, by do nich przyjechać, i mówiąc o tym.

Izuku stanął w miejscu z kolejną tacą w rękach i na ułamek sekundy się uśmiechnął, jednak ten uśmiech natychmiast zniknął z jego twarzy.

-Tak? -Zapytał tylko, próbując ukryć swoją reakcję na słowa kobiety.

-Tak. Nie mógł się doczekać twojego przyjazdu. -Zaznaczyła.

-Mhm, miło. -Mruknął krótko, a Bakugo uśmiechnęła się pod nosem.

-Inko, robimy jak co roku? -Zmieniła temat i spojrzała na matkę chłopaka.

-Jeśli wam to nie będzie przeszkadzać. Katsuki będzie? -Upewniła się. Czerwonooka kiwnęła głową.

-Możemy urządzić to u nas, skoro będzie więcej ludzi.

-Dziękuję. -Inko posłała przyjaciółce ciepły uśmiech, który ta odwzajemniła. Starsza spojrzała na syna. -Izuku, na ile ustawiłeś?

-Dwieście stopni. -Mruknął i odwiązał fartuch.

-Dobrze. Wyjmę je. Dziękuję za pomoc. -Uśmiechnęła się czterdziestolatka.

Piegowaty odwzajemnił krótko uśmiech i udał się do swojego pokoju. Przebrał się i zaraz wyszedł, biorąc jeszcze słuchawki oraz telefon.

-Wychodzę. -Powiedział i zajrzał do kuchni.

-Ubierz się cieplej. -Powiedziała Midoriya, gdy odwróciła się do syna.

-Mamo, idę pobiegać. Zgrzeję się.

-Przeziębisz si...-

-Nie przeziębię, spokojnie. -Przerwał jej. -Wracam za godzinę. Jakby co to dzwoń. -Powiedział, ubrał buty i wyszedł.

Kobieta westchnęła, patrząc na wyjście z kuchni jakby chłopak miał się tam z powrotem pojawić.

-Inko. -Usłyszała głos za sobą, więc odwróciła się w jego stronę. Spotkała się ze zmartwionym spojrzeniem przyjaciółki. -Jest już dorosły.

-Wiem. -Westchnęła i usiadła zaraz obok kobiety. Mąż przyjaciółki wymienił porozumiewawcze spojrzenia z żoną. -Ale on się przepracowuje, znowu. Martwię się o niego, że sobie nie poradzi.

-Kochana, jest najlepszym bohaterem w Ameryce i walczy o miano najlepszego na świecie. Poradzi sobie, uwierz mi. Zawsze sobie radził.

•••

-Midoriya! To naprawdę ty?! -Przez słuchawki i puszczoną w nich muzykę usłyszał krzyk za sobą, przez co musiał się zatrzymać i odwrócić w stronę głosu. -Kopę lat! -Podbiegł do niego uśmiechnięty od ucha do ucha Kirishima.

-Oh, cześć, Kirishima. -Zatrzymał muzykę i wyjął słuchawki w uszu.

-Przyleciałeś na święta? Nie myślałem, że naprawdę przylecisz. -Powiedział gdy razem ruszyli spacerkiem, idąc obok siebie.

-Przyleciałem. Menadżerka mnie zmusiła. -Westchnął.

-Zasłużyłeś. Oglądam czasami twoje akcje i, bro, radzisz sobie. -Zaśmiał się Eijiro i poklepał kolegę po plecach.

-Dzięki.

-Bakugo cieszył się na twój przyjazd.

Kolejna osoba powiedziała mu to samo. Na twarzy bohatera zagościł rumieniec, którego nie mógł się pozbyć.
Dziwne...

Profil Wsparcia [BakuDeku] ✓Onde histórias criam vida. Descubra agora