• 18 •

88 5 1
                                    

[ Rayla ]

Ruszyłam w poszukiwaniu czegoś aby pomóc Ezran'owi.

Szukałam specjalnych Malin, które by mu trochę zebrały Katar... minęło pół godziny jak ruszyłam w poszukiwanie.

Nareszcie znalazłam krzaczek z tymi Malinami.

Że ci ludzie mają tu tego mało... W Xadio jest tego wystarczająco...

°°°

Wróciłam do chłopaków, i przyjrzałam się siedzącym na ziemi chłopcą.

- Ezran'ie... Znalazłam coś co ci może pomoże... Musisz te maliny wsadzić w nos, powinno ci to trochę pomóc - podałam maliny księciu.

- Dziękuję Raylo - uśmiechnął się, wsadził do nosa maliny.

°°°

Czekaliśmy jeszcze chwilę aż były Maliny na pełnione zawartością smarków Ezran'a.

Ruszyliśmy od razu dalej, gdy ruszyliśmy w drogę, powiedział coś Ez.

- Coś się stało, braciszku? - zapytał Callum.

- To Jajo.. one wcześniej było jaśniejsze... Musimy znaleźć pomocy... -

Rozejrzałam się w okolicy szukając może czegoś, lub kogoś kto nam mógł by powiedzieć co się stało.

- Tam! Widzę coś... Może tam coś będzie? - spytałam.

- Idziemy, Jajo potrzebuje pomocy - powiedział Callum.

°°°
[ Callum ]

Doszliśmy do jakiejś małej wioski.
Nie wiem jak by Rayla tam weszła, ale musiała się ukryć lub nawet przebrać.

Wątpię aby Ludzie tam lubili Elfy...

Ezran szedł przed nami, więc miałem możliwość porozmawiać z Raylą na cztery oczy.

- Nie wiem czy już mówiłem... Ale.... Dziękuję za uratowanie mojego brata... Teraz to bardziej wiem że jesteś odważna, i próbujesz pomóc w każdej możliwej sytuacji... Sam bym go napewno nie wyciągnął z wody - wziąłem dłoń Rayli, w moją.

- No cóż... Byście chyba całej tej wyprawy sami nie przeżyli - zachichotała.

No tak... Ma tu sto procentową rację... Ale może byś my dali trochę sami radę, do granicy... Dalej nie.

- Kochani.... Chyba doszliśmy na miejsce... - powiedział Ez.

I miał rację, doszliśmy do zimowej wioski w Katolis.

Proszę aby był by tu ktoś kto się zna na smoczych jajach...

- Tak jak myślałam... Mogę pożyczyć ten płaszcz który wziąłeś ze sobą? - spytała.

- Oczywiście! Nie pytaj, co moje to i twoje... - wyciągnąłem płaszcz i podałem to Rayli.

- He? - zerknął Ez.

- Powiedziałem ostatnie zdanie na głos?... -

- Aham... No raczej powiedziałeś, bo bym nie mówił ,,He" -

Dziewczyna zarzuciła na siebie płaszcz i wszedliśmy w Wioskę.

Mało co było na ulicach Wioski, ale długo ciszy nie było gdy doszliśmy do centrum wioski.

Był tłum Ludzi, zebrane w wielkie kółko.
Na środku stal jakiś facet który coś tam paplał.

- Nie mamy na to czasu... Sprawdzimy kiedy indziej - powiedziała Rayla.

- A następną osobą, która poproszę na pojedynek... Jest da Kobieta w czarnym płaszczu z tymi fajnymi złotymi paskami! - powiedział głośno Facet.

Czy on mówił o Rayli?.

- Kogo masz na myśli? - spytała zestresowana Rayla.

- No właśnie ciebie! Chyba że się wahasz? - uśmiechnął się wrednie.

- Przepraszam że się może wmieszam ale my nie jesteśmy z tąd i też nikt z nas nie będzie z tobą walczył... A poza tym jesteśmy tu tylko chwilowo zaraz tu nas nie będzie! - powiedziałem tak, aby mnie usłyszał.

- A więc się wacha ta wasza znajoma? - zaczął się śmiać jakiś z tłumu ludzi.

- Nie! Wcale się nie wacha! Nigdy się nie wachała! Teraz dajcie jej do jaśniej spokój! - krzyknąłem.

- Callum'ie... Już dobrze... - zaczęła coś mówić pod nosem, jednak została przerwana.

Na plac wszedł wielki olbrzymi Facet z wielkim mieczem w dłoni.

- Ja ją zastąpie, tylko daj im w końcu iść! Nikogo nie zmusisz do walki! A jeśli tak myślisz to idź się lecz! - krzyknął olbrzym.

- No dobra... Ale po tobie będzie ONA! - wskazał na moją dziewczynę.

Muszę jej w jakiś sposób pomóc... Ale to by było też źle bo byś my zaszli w oszustwo...

Myśl Callum'ie, myśl.

==

Hey.

Wiem że trochę krótki rozdział, ale nie miałam bardzo czasu pisać dalsze noty/fragmenty bo szkoła itd.

Za niedługo mam Ferie zimowe, więc postaram się udostępnić więcej i dłuższe części.

𝑭𝒐𝒓𝒃𝒊𝒅𝒅𝒆𝒏 𝑳𝒐𝒗𝒆 || 𝑻𝒉𝒆 𝑫𝒓𝒂𝒈𝒐𝒏 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆 Where stories live. Discover now