Rozdział 21: starcie

280 18 16
                                    

Z perspektywy Mikolsa
~~~~~~~~~~~~~

Ja, Kubir i Napierak popatrzyliśmy się na siebie i uśmiechaliśmy porozumiewawczo. To była właśnie dobra nowina, której potrzebowaliśmy. Teraz z pomocą koleszki Busza uda nam się odzyskać starego Tobiasza.
- ja się cieszę, ale jak my to zrobimy? - mój ciąg myślenia przerwał z nienacka Napierak.
- powiedzmy że... - odparł Busz kiedy nagle znów zawirowała biało czerwona fala z glitchy wokół niego i z niej wyłoniła się ta postać z czerwonymi oczami ubrana w białe, podarte szaty. - znam się na rzeczy. - uśmiechnął się.

No ten to umie robić efekt ,,wow". Spojrzałem znów na Tobiasza, który cały czas rozmawiał z ziomkiem w okularach.
- plan jest taki, ratujemy Tobiasza, wychodzimy z tej przeklętej Twierdzy i zapominamy o całej tej akcji. - wypowiedział krótko Kubir.
- a co z Angularem? - wtrącił nagle Rox.
- nie musisz się o to martwić, jeśli uratuję Tobiasza to również Angular będzie ocalony.
- mrocznie zabrzmiało. - skomentowałem cicho.
- ale jak go uratujemy? - chwilę wygranej atmosfery zepsuł Mikols.

Kiedy miałem mu powiedzieć żartem, że magią przyjaźni, nagle rozbrzmiał się mroczny śmiech. Głos był gruby i niski zupełnie wrogo nastawiony przeciwnik. Wszyscy zauważyliśmy białe i lśniące oczy, które ktoś miał zupełnie takie same jak Napierak wyłaniające się z ciemnego, nieoświetlonego korytarza.
- Herobrine... - powiedział cicho nasz nowy ,,znajomy".
- kto? - dopytał Napierak.
Lecz nikt nie odpowiedział na jego pytanie.
Kiedy mężczyzna ustał obok Angulara i spojrzał na okularnika z przyjaznym uśmiechem, ten się przestraszył... A przynajmniej wyglądał na takiego.
- Angular... Co się stało, że tak troszczysz się o naszego Tobiasza? - objął pół Enderiana ramieniem.
- waszego?! - warknął Kubir.
- spokój... Robi tak specjalnie, nie dajcie się sprowokować. - szepnął.

Mężczyzna o białych oczach złapał czarno włosego za podbródek, a jego białe, lśniące oczy zabłysły. Mina Tobiasza zmianiła się natychmiastowo! Przed chwilą był taki jakby... Zaguniony, wybity z rytmu, a teraz? Teraz wyglądał jakby miał ochotę na krwawy pojedynek.
Nie wiem co ten koleś zrobił Toby'emu, ale zobowiązaliśmy się mu pomóc i teraz nie ma już odwrotu!

- od razu lepiej... - zaśmiał się pod nosem, stawiając krok naprzód w naszą stronę. - a któż to się raczył pojawić po tylu latach nieobecności?
- nie zgrywaj niewinnego! Znam twoje plany i nie pozwolę Ci ich zrealizować!
- Entity... - westchnął. - spóźniłeś się. - jego uśmiech znikł z twarzy. Lekko spuścił głowę na dół, ale dalej wyglądało to tak jakby patrzył się morderczo w stronę mężczyzny w białych szatach.

Nagle wielki huk!
Herobrine przykucnął na jedno kolano i wybił się w stronę Entity'ego przygważdżajac go do ściany z niesamowitą siłą i prędkością jednakże czerwono oki w szatach postawil na kontratak! 

Z perspektywy Kubira
~~~~~~~~~

Mężczyzna, który opętał ciało Busza odepchnął z całej siły najstarszą i najsłynniejszą legendę w dziejach świata nogami. Herobrine poleciał w tył lecz szybko się zatrzymał wbijając swoją prawą pięść do ziemii. Od uderzenia cała wierdza się zatrzęsła i pył spadł nam na głowy oraz pojedyncze, małe fragmenty kamienia.
- NAPIERAK!!! - wrzasnął nagle przestraszony Mikols.

Odwróciłem wzrok od mocarzy i zwróciłem uwagę na Napieraka. Chłopak był duszony dosłownie przez Angulara, który najpewniej zakradł się od tyłu gdy nikt nie patrzył i przełożył zgięty łokieć wokół szyi biało okiego. Tętno mi podskoczyło, nie chciałem pozwolić na takie traktowanie naszego najmłodszego przyjaciela, więc dłużej nie myśląc miałem pobiec mu na ratunek, ale wtedy Rox złapał mnie za nadgarstek i wymusił moją uwagę na sobie.
- zajmę się nim. - odrzekł krótko puszczając mój nadgarstek i ruszając na odsiecz Wojtkowi.
Wtem zauważyłem, że Mikols również nie zamierzał się tylko przyglądać i postanowił wziąć udział w bójce Entity'ego i Herobrine'a zbierając ciężkie i wielkości jego dłoni kamienie. Chłopak w chmurkowatej bluzie zaczął rzucać celnie w stronę mężczyzny z białymi oczami.
- Kubir za tobą! - krzyknął Napierak ledwo łapiąc oddech.

Odwróciłem się i instynktownie szybko pochyliłem się na przód i odskoczyłem na krok od atakującego Tobiasza. Gdy patrzyłem na niego w jego oczach widziałem nieuzasadnioną albo nieznaną nam złość, czułem w środku, że walczył nawet sam ze sobą, a jego ruchy tylko to potwierdzały. Pół Enderian mógł mnie wtedy od razu zabić, od tyłu... Nawet gdyby Napierak i tak zdołałby mnie ostrzec przed jego atakiem tak jak teraz, jestem pewien, że Toby mógł na przykład wbić mi swój sztylet w dłoni.
Cofnąłem się o jeszcze jeden krok dla zachowania w miarę bezpiecznego dystansu.
- Tobiasz! - krzyknąłem na niego lecz ten nawet nie zareagował na swoje imię.
- Tobiasz wysłuchaj mnie! - dalej próbowałem nawilżać jakiś kontakt. - mówiłeś, że nie pozwolisz aby coś się nam stało! Obiecałeś! - przypomniałem mu o słowach, które kiedyś wypowiedział w naszą stronę pewnego dnia. Mój głos na ostatnie słowo lekko się załamał, a w oczach pojawiły się pojedyncze łzy.

Chłopak mrugnął trzy krotnie i wyprostował się, rezygnując z kolejnego ataku w ma stronę. Patrzył na mnie zaskoczony.
- obiecałem? - dopytał.
- n-nie pamiętasz? Wtedy w domu, kiedy rozmawialiśmy o wyprowadzce z wioski Mikolsa. Powiedziałeś, że jeśli włos spadnie z naszej głowy, znajdziesz i zabijesz tą osobę...
- pamiętam... - szepnął. - powiedziałem, że nigdy was nie  zdradzę... - chłopak spuścił głowę.

Nagle obok nas przeleciał Entity, uderzając się plecami prosto w ścianę twierdzy, która aż pękał od siły, a tuż po chwili nad nim ustał Herobrine.
- jesteś tak samo słaby jak za laty.
- nawet jeszcze nie zdążyłem Ci pokazać co potrafię!
Mężczyzna w białych szatach wstał z ziemi i odbił się stopą od ściany rzucając się na Herobrine z potężną prędkością.
- spójrz co tu się dzieje Tobiasz. - westchnąłem, ponownie zerkając na chłopaka. - chcieliśmy się odnaleźć i uratować... Ale-
- Kubir. - nagle mi przetrwał i podszedł nieco bliżej. - ryzykowaliście tak dla mnie?
Przytaknąłem, potakując głową.
- nie wiedziałem... Zawiodłem was... - znów spuścił głowę.
- jesteśmy przyjaciółmi, wybaczamy Ci. - również do niego podszedłem, a nawet przytuliłem.
- nie zasługuje na wybaczenie... - wymamrotał odwzajemniając uścisk.
- nie gadaj takich głupot! Nie po to przeszliśmy taki kawał abyś teraz nie wracał z nami do domu.
- masz rację Kubir... Ale wiesz co?
- co?
- ja i tak dostanę swoją zemstę. - powiedział to mrocznie.

Wtedy, poczułem ostry ból w plecach w okolicach płuc, momentalnie ciężko łapałem oddech oraz straciłem siły w nogach by stać. Czułem jak coś mokrego płynęło  po mych plecach...
- KUBIR!!!!! - wrzasnęli Mikols i Napierak, a nawet usłyszałem głos Busza....

Skupiłem się na odzyskaniu sił, a chłopak który mocno mnie trzymał w ramionach uśmiechał się. Wyczułem to.
- nienawidzę was. - szepnął i puścił mnie brutalnie na podłogę.

____________

Wreszcie to napisałam XDDD
HAAAA ITS A PRANK BROOOO!!!
Ewidentnie chciałam was zmylić!!
Nie chciałam zabić Tobiasza tylko od samego początku Kubira AHAHHAHAHHS!!!!
~ TuAlaxis

Ty nie jesteś Tobiasz... | Ekipa Rapy | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now