problemy nastolatków

179 19 8
                                    

Klara

- Mirek - odezwał się niezadowolony pan Chrabąszcz - możesz odkleić się od tego telefonu? Już bym wolał, żebyś "Wiedźmina" pod ławką czytał, a najbardziej szczęśliwy byłbym gdybyś skupił się na bieżącej lekcji.

Po klasie rozniósł się stłumiony śmiech. Mirek zaczerwienił się nieco, zablokował telefon i wrzucił go do plecaka. Potem zaczął kręcić długopisem, a jego noga chodziła niespokojnie pod ławką. Spojrzałam na Alicję, która siedziała obok mnie. Ona kiwnęła głową w cichym zrozumieniu. Wiedziałyśmy, że musimy się zainteresować Mirkiem na przerwie.

Gdy zadzwonił dzwonek raźnym krokiem podeszłyśmy do Mirka, który opierał się o ścianę znowu siedząc z nosem w telefonie. Alicja chciała wyrwać Mirkowi telefon, ale chłopak mógł popisać się niezłym refleksem, dzięki czemu zapobiegł kradzieży. Uniósł rękę z zablokowanym telefonem, przez co żadna z nas nie mogła do niego sięgnąć. Nie ma co owijać w bawełnę, to jego natura najszczodrzej obdarzyła wzrostem.

- Hola, hola, ładnie to tak komuś w prywatę wchodzić z butami? - zapytał Mirek.

- Ja tylko chciałam na siebie zwrócić twoją uwagę - Alicja zamrugała do niego kokieteryjnie, na co chłopak przewrócił oczami.

- Ta jasne, już w to wierzę.

- Dziwnie się zachowujesz - powiedziałam prosto z mostu.

- Ja? Dziwnie? Jestem taki jak zawsze.

- Jesteś cichy. Zbyt cichy - uznała Alicja wbijając w niego swoje przewiercające na wylot spojrzenie - i to mi się nie podoba.

- Boże, dziewczyny... Po prostu jestem trochę zajęty - powiedział odwracając wzrok.

- Tak - Alicja szturchnęła go palcem w klatkę piersiową, - a ja jestem ciekawa czym. Skąd mamy wiedzieć czy nie planujesz skoku na bank? Albo zakupu kolejnego kota?

- Oj ciszej, ciszej - syknął chłopak - jeszcze ktoś usłyszy, że mam dużo kotów.

- Tym się najbardziej przejąłeś? Nie boli cię fałszywe oskarżenie o planowanie przestępstwa? - uniosłam brwi.

Mirek chyba uznał, że to niezły argument bo pokiwał ze zrozumieniem głową. Niestety, dla niego, bo dla naszej ciekawości jak najbardziej "stety", chłopak opuścił gardę. Telefon znalazł się w zasięgu wzroku i ręki Alicji, która wykorzystała okazję i przejęła urządzenie jednym płynnym ruchem. Nie wiem skąd znała hasło na telefon Mirka (wolałam o to nie pytać), ale odblokowała go błyskawicznie i naszym oczom ukazała się... strona internetowa z dziwnymi ubraniami. Dziwnymi dla mnie. Alicji chyba się spodobały.

Spojrzałam na Mirka i pytająco uniosłam brwi. Chłopak zaczerwienił się na twarzy i nawet nie próbował zabrać telefonu. Czy tego tak bardzo się wstydził? Stron internetowych z ubraniami? Nie mogłam zrozumieć jego reakcji. Cała ta sytuacja nie układała się w żadną logiczną całość.

- Ala możesz... możesz już oddać mi telefon? - wydusił nadal zawstydzony.

- Nie mogę, musze sprawdzić twój koszyk.

- O nie, co to to nie! - ożywił się.

Mój mózg w jednej chwili obliczył ilość prawdopodobnych przyszłości, w których ta sytuacja kończyła się bujką. Znając te dzieciaki, było tych możliwości dużo. Za dużo. Włączyłam szybko tryb prewencji zagrożeniom ze strony nieskoordynowanych ruchów pobudzonych nastolatków i zabrałam telefon Mirka. Oboje na mnie spojrzeli. Ostentacyjnie zablokowałam urządzenie i podałam je chłopakowi. Alicja naburmuszyła się i pewnie chciała powiedzieć coś o "solidarności jajników" czy innych bzdetach, które mogły wyjść tylko z jej ust, ale zacisnęła zęby i zrezygnowała.

Miłość, której nie szukałamWhere stories live. Discover now