jakoś do przodu

101 9 0
                                    

Klara

Zgodnie z przewidywaniami Alicji, jej bracia wpadli w furię, gdy tylko usłyszeli co się stało. Od razu zajęli się Alicją i z wręcz fachową sprawnością opatrzyli jej czoło. Nawet nie chciałam myśleć ile razy wcześniej musieli robić coś takiego.

Dawid, Piotrek oraz jego chłopak Kamil, okazali się być bardzo miłymi ludźmi. Zaprosili mnie do siebie i szybko podali herbatę oraz ciastka. Bardzo dziękowali mi za to, że pomogłam Alicji. W ich towarzystwie nie czułam się ani trochę skrępowana co mile mnie zaskoczyło.

Gdy już wszyscy zebrali się w salonie, zajmując każdą wolną przestrzeń do siedzenia, rozpoczęła się dyskusja. Zgodnie uznali, że złożą zeznania na policji i nawet ich matka ich przed tym nie powstrzyma. Jak zadecydowali tak zrobili.

Piotrek odwiózł mnie do domu, gdzie przez godzine musiałam tłumaczyć moje zniknięcie, ale ostatecznie rodzice zrozumieli, że to była sytuacja tylko częściowo zależna ode mnie i bardziej zmartwili się losem Alicji, niż ewentualną karą dla mnie za niesubordynację.

Wcale im się nie dziwiłam. Już kolejnego dnia rodzeństwo Olejników zgłosiło sję na komisariat, gdzie złożyli donos, a potem bardzo długo składali uzupełniające zeznania. Sprawa zajmowała trochę czasu, a Alicja była tym dość zmęczona. Jednak nie poddawała się, bo wiedziała, że wszystko zmierza w dobrą stronę.

Ja byłam przy niej i wspierałam ją jak tylko mogłam. Wolny czas spędzałyśmy na luźnych rozmowach przy których starałam się ją rozweselić i może ja nie byłam w tym mistrzem, ale miałam pomocników. Gdy Mirek tylko zorientował się, że między mną a Alicją już wszystko w normie, to od razu do nas wrócił, przy okazji zaciągając w nasze towarzystwo Jacka i Marcela.

Na zewnątrz robiło się coraz cieplej. W końcu wkraczaliśmy w kwiecień. Pogoda sprzyjała i postanowiliśmy to wykorzystać udając się całą paczką do parku. Mieliśmy sobie trochę do opowiedzenia.

- Czyli jak? Między wami już git? - upewnił się Mirek?

- Jak najbardziej - odpowiedziała Alicja, a na dowód tego pocałowała mnie w usta, uśmiechając się po tym figlarnie.

Ja za to spaliłam buraka.

- Uwierzyłbym wam na słowo - stwierdził Jacek, ale uśmiechnął się lekko, widząc nasze wygłupy.

- A co tam u was? Jakieś nowiny z czasu, gdy byłyśmy mentalnie poza zasięgiem? - zapytałam, żeby odwrócić uwagę od mojej czerwonej twarzy.

- Moja mama odzyskała prawa rodzicielskie! - pochwalił się zaaferowany Marcel.

- Naprawdę?

- No! Bardzo się cieszę, bo to znaczy, że będę mógł u niej normalnie zamieszkać!

- To naprawdę super... ale gdzie tak właściwie mieszka twoja mama? - zainteresował się Mirek.

- No... właściwie to w innym mieście, ale spoko zostaję tutaj do końca roku, potem będziemy w kontakcie!

- No ja na to liczę! - rzuciła Alicja już całkiem rozpromieniona. - Mój ojciec chyba też w końcu wylądujw tam gdzie powinien... - dodała zawstydzona.

Nie bardzo wiedzieliśmy jak powinniśmy reagować na kolejne informacje w sprawie ojca Alicji. W naszej grupie wytworzyła się swoista zmowa milczenia, bo choć szczerze go nienawidziliśmy, to nie chcieliśmy o tym głośno mówić. Bo co my tak naprawdę mogliśmy wiedzieć? Poza tym woleliśmy o tym zbyt dużo nie rozmawiać, żeby nie przywoływać złych wspomnień.

Miłość, której nie szukałamWhere stories live. Discover now