on

153 18 6
                                    

Alicja

Umówiliśmy się całą paczką na wypad do galerii w sobotę. Mówiąc "całą paczką" miałam na myśli mnie, Klarę, Mirka i Marcela. Chciałam, żeby moi przyjaciele lepiej go poznali. Od naszej dość niezręcznej i dynamicznej rozmowy w szatni od wf często wymienialiśmy kilka zdań na korytarzu. To bardzo miły chłopak. I ani razu go nie zmisgenderowałam, z czego byłam niebywale dumna. Chciałam, żeby przy mnie mógł się czuć komfortowo.

Wydaje mi się, że właśnie tak się poczuł, bo w piątek po zajęciach czekał na nas przed szkołą.

- Hejka - przywitał się.

- No siema, blondyna dała ci spokój? - zagaił Mirek.

- Tak, właściwie to tak - uśmiechnął się - Chciałem jeszcze raz podziękować.

Klara zarumieniła się nieco i tylko kiwnęła głową.

- Ej nie chcielibyście wyjść jutro do galerii? - zapytałam szybko, dopóki jeszcze nie rozeszliśmy się w swoje strony.

- W sumie to nie mam planów - Mirek tylko wzruszył ramionami - a ty? - rzucił do stojącego nieco z boku Marcela.

- Mnie też pytacie?

Parsknęłam śmiechem.

- Hello? No raczej!

- Chętnie z wami wyjdę - chłopak rozpromienił się.

-  A ty Klara co? - zapytałam klepiąc ją w ramię.

- Ja się miałam uczyć - powiedziała cicho i poprawiła okulary.

- Dziewczyno no daj spokój! Jedna sobota cię nie zbawi. Poza tym musimy pomóc Mirkowi wybrać ubrania - szturchnęłam ją łokciem.

- Zawrzyj paszczę Ala jak cię ładnie proszę - syknął sam zainteresowany, a Marcel spojrzał na niego pytająco.

- Ja w sumie też chciałbym kupić trochę nowych ubrań. Poza tym dostałem od mamy binder i będę mógł go przetestować.

- Oooo to gratki - posłałam mu promienny uśmiech. Bardzo cieszył mnie fakt, że jego mama tak się zaangażowała. - Widzę, że twoja mama naprawdę się interesuje!

Chłopak przytaknął lekkim ruchem głowy a ja zwróciłam swoje spojrzenie na Klarę.

- No to co? Z nami nie wyjdziesz? No daj spokój! - namawiałam ją.

- Jeśli tylko moi rodzice się zgodzą to mogę na chwilę wyjść - odparła ostatecznie.

No i się zgodzili. Dostałam taką wiadomość na messengerze. Odnotowałam w głowie aby założyć dla nas czteroosobową grupę na komunikatorze i odłożyłam telefon, bo właściwie to zasypiałam. Był późny piątkowy wieczór, a ojciec z matką wyjątkowo byli cicho w swojej sypialni. Sen zmożył mnie bardzo szybko.

W sobotni poranek byłam w wyjątkowo dobrym humorze. Zjadłam śniadanie i usiadłam na chwilę przy książce. Matka wyszła do pracy a ojciec zwyczajowo zasiadł przed telewizorem z piwem w ręce. Nie przejmowałam się tym, bo po południu byłam umówiona na spotkanie z przyjaciółmi.

Zaczęłam się szykować około 12. Był już środek listopada, więc na zewnątrz robiło się zimno. Chociaż mi nigdy to nie przeszkadzało. Dla mnie nigdy nie było zbyt zimno na spódnice, chociaż dziś wolałam ubrać spodnie. Luźne czarne spodnie, w garniturowym kroju. Do tego limonkowa koszula w drobne dinozaury, gdy zobaczyłam ją w secondhandzie nie mogłam się powstrzymać! Dobrałam jeszcze dodatki, zawiązałam na szyi aksamitną, ciemnozieloną wstążke i byłam gotowa.

Miłość, której nie szukałamDove le storie prendono vita. Scoprilo ora