zakupy

172 21 7
                                    

Klara

Przed wyjściem do galerii nieco się stresowałam. Nie wiedziałem czego mogłam się po tym spodziewać. Tam mogło być naprawdę dużo ludzi. Już wolałabym ponownie spotkać się u Mirka. Jednak wszyscy znajomi, czyli łącznie trójka (jak dla mnie to i tak był sukces!) byli bardzo podekscytowani wspólnym wypadem.

Westchnęłam tylko i ruszyłam do drzwi. Nie chciałam się spóźnić na autobus, a gdy zajechał z piskiem opon na przystanek, już wiedziałam. To był on. Ten szalony kierowca. Przełknęłam tylko głośno ślinę, skasowałam bilet i usiadłam z przodu autobusu.

Do galerii wkroczyłam na trzęsących się nogach. Reszta ekipy już była w środku. Mirek wyglądał inaczej niż zwykle, miał na sobie ciemne dżinsy, białą bluzkę z długim rękawem i czarną koszulkę z logo wiedźmina. Musiałam w duchu przynać, że pasował mu ten styl. Marcel pojawił się w luźnej bluzie i spodnisch dresowych, ale to co zaskoczyło mnie w jego wyglądzie najbardziej to krótkie włosy. Miałam nadzieję, że jego ojciec nie zareagował na zmianę fryzury zbyt gwałtownie. Mimo wszystko rzucała się w oczy.

No i była też ona. Śliczna jak zwykle. Miała jasno-zieloną koszulę w maleńkie... dinozaury? Tak to były dinozaury! Uwielbiałam te prehistoryczne gady, choć wstyd się przyznać, bo to raczej dziecinne hobby. Dla mnie dinozaury od zawsze były fascynującą formą życia. Prehistoryczne, gigantyczne gady, które władały ziemią. I choć nie mieści nam się to w głowie, to one naprawdę istniały. Były takie różnorodne, drapieżne i majestatyczne! Mogłabym o nich mówić cały dzień i wciąż nie byłabym znudzona.

- Hejka - przywitałam się, rozglądając się dookoła, bo mimo wszystko wszędzie było pełno ludzi.

- Cześć.

- Siemanko.

- Dobra to od czego zaczniemy? - zapytała podekscytowana Alicja.

- Może od h&m? - zaproponował Marcel.

- Albo od croppa? - Mirek pytająco uniósł brwi.

- Oooo tak! Zacznijmy od croppa! - Marcel szybko zmienił zdanie i pociągnął Mirka za sobą.

- Dobrze się dogadują? - zapytałam Alicję, patrząc na plecy oddalających się chłopaków.

- Tak - powiedziała z uśmiechem. - Naprawdę mnie to cieszy! Cieszę się bo Marcel nareszcie ma kolegę!

- I Mirek nie będzie ciągle w towarzystwie samych bab - dodałam po namyśle.

- Racja! Chodź musimy zobaczyć co wybiorą.

Chodziliśmy po wielu sklepach, gdzie Mirek z Marcelem wybierali ubrania. My głównie się przyglądałyśmy i oceniałyśmy stylizacje. Ja nie miałam w planie nic kupować, a poza tym stwierdziłyśmy jednogłośnie z Alicją, że sieciówki są dla nas zbyt drogie. Dla Mirka pieniądze nie stanowiły większego problemu, chociaż starał się nie być rozrzutnym. Marcel miał fundusze na nowe ubrania od mamy, jak stwierdził.

Po przejściu połowy galerii w końcu wylądowaliśmy nawet w sinsay'u, gdzie ładne pręgowane koszule szybko przykuły wzrok Alicji.

- Kurcze poszedłbym jeszcze do tego męskiego ma dole - stwierdził Mirek.

- Ja też - uznał Marcel i popatrzył na kolegę.

Miłość, której nie szukałamWhere stories live. Discover now