Confession | Proch (Part 4)

85 8 0
                                    

Ten shot powiązany jest z poprzednimi shotami o Lellingerze!

- Kochanie, co się dzieje? - zapytał Peter. Wiedziałem, że się o mnie martwi, w końcu od kilkunastu dni zachowywałem się inaczej i nie wiedział dlaczego. Kilka razy próbował dowiedzieć się o co chodzi, ale zbywałem go, mówiłem, że nic się nie stało, że wszystko jest w porządku. Jednak teraz przyszedł czas, aby dowiedział się wszystkiego. Wziąłem głęboki oddech. Stresowałem się tym, co chciałem mu powiedzieć.

- Muszę ci o czymś powiedzieć. Tylko obiecaj, że wysłuchasz mnie do końca - poprosiłem. Nie chciałem go prosić aby mnie nie zostawiał, czy żeby zachował spokój. To nie byłoby fair.

- Dobrze - obiecał marszcząc brwi. Widziałem, że się zaniepokoił.

- Pamiętasz jak w 2023 rozstaliśmy się na prawie rok? - zacząłem.

- Pamiętam - przytaknął.

- Podczas gdy nie byliśmy razem spotykałem się z jedną dziewczyną. Trwało to może trzy miesiące... - przerwałem na chwilę. Ciężko było mi o tym mówić.

- I teraz okazało się, że masz dziecko? - domyślił się, czym mnie zaskoczył. Był bardzo poważny.

- Tak... Okazało się, że mam córkę. Nie powiedziała mi, że była w ciąży, nic nie wiedziałem... Ale sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana... Ta kobieta zginęła w wypadku, a dziecko zostało adoptowane. Bo w papierach było wpisane ojciec nn - Powiedziałem czekając na jego reakcję. Bałem się, tak bardzo się bałem. Nie chciałem, nie mogłem go stracić, ale też nie mogłem go oszukiwać.

- Czyli ma teraz 5 lat? - zapytał cały czas zachowując swój stoicki spokój.

- Tak - potwierdziłem

- Jak ma na imię? - zaskoczył mnie pytaniami o małą.

- Mia

- Wiesz kto ją adoptował? - zapytał. Wziąłem głęboki oddech. Ciężko było mi to przyznać Peterowi.

- Andreas i Stephan - powiedziałem cicho. Zerknąłem na Pero. Był w szoku. Nie dziwiłem mu się, w końcu to mój były. Sam też byłem w szoku gdy się dowiedziałem.

- Co? - wydukał.

- Tak. Gdy na spotkaniu fisu zobaczyłem ich córkę, od razu zorientowałem się po tym, jak jest do mnie podobna - przyznałem.

- Ja... Ja muszę ochłonąć i to przemyśleć - stwierdził Pero chowając twarz w dłoniach.

- Peter... Nie zdradziłem cię. Gdy byliśmy razem nic mnie nie łączyło z nikim innym, przysięgam. Pamiętaj, że cię kocham. Nie zostawiaj mnie, proszę - w moich oczach były łzy. Tak bardzo nie chciałem go stracić. Nie poradzę sobie bez niego.

- Też cię kocham, ale muszę to wszystko sobie poukładać - oznajmił patrząc przez siebie.

- Rozumiem. Dam ci czas - zapewniłem. Dla nas obu to była bardzo trudna sytuacja.

- A jak ty to sobie wyobrażasz? Jak to będzie wyglądać? Będziesz odwiedzał swoje dziecko? Będziesz o nią walczyć? - zapytał zerkając na mnie. W jego oczach widziałem, że był zawiedziony. Ja też byłem zawiedziony sobą.

- Andi i Stephan zapewnili mnie, że mogę ją odwiedzać. Nie, nie będę o nią walczyć. Ona już się z nimi zżyła, jest szczęśliwa, ma kochający dom, niczego jej nie brakuje. Nie będę jej tego odbierać. Więc to nie wpłynie na nasz związek - zapewniłem.

- Nigdy bym się nie spodziewał czegoś takiego - westchnął.

- Ja też nie. Ale błagam, przemyśl wszystko zanim podejmiesz decyzję - za nic w świecie nie chciałem rozstania, ale też nie mogłem jednak trzymać go przy sobie za wszelką cenę.

Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Tak bardzo nie chciałem, żeby mnie zostawiał. Nie mogę dopuścić, abyśmy się rozstali. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Przez mój błąd mogę stracić najważniejszą dla mnie osobę. Jeśli tak będzie to nigdy sobie tego nie wybaczę. Musimy to naprawić, uratować. Ja muszę.

Witam!
Kolejna, ostatnia część tej historii
Dajcie znać co myślicie!

Trzymajcie się!

PS są kolejne rozdziały FF o Andreasie, zapraszam

Ski Jumping One Shots 2Donde viven las historias. Descúbrelo ahora