Disillusion | Geiger x Wellinger

82 13 29
                                    

Turniej Czterech Skoczni. Nie był on zbyt udany dla Niemców, tak jak cały trwający sezon. Po części niemieckiej Puchar Świata przeniósł się do Austrii. Bergisel. Skocznia, która potrafi być wredna i nie wybacza błędów.

Właśnie trwały kwalifikacje. Większość zawodników już skoczyła, z lepszym lub gorszym rezultatem. Nadeszła kolej Karla. Usiadł na belce. Czekał na sygnał sygnał od trenera. Gdy go dostał, odbił się od belki. Po kilkunastu sekundach wylądował. Wiedział, że to był bardzo słaby skok. 108 metrów. Czekał na wyświetlenie noty. "Oby tylko się zakwalifikować, oby tylko się zakwalifikować". Niestety, okazało się, że to nie wystarczy. Spuścił tylko głowę i zły zszedł z przeciwstoku. Podszedł do swojego sztabu. Odłożył narty i kask, podano mu jego torbę. Po chwili znaleźli się przy nim koledzy, którzy od razu próbowali go pocieszyć.

- Jeszcze się odkujesz, zobaczysz - powiedział Markus klepiąc go po ramieniu.

- Wiem, że łatwo mówić, ale nie przejmuj się, będzie lepiej. Jesteś świetnym zawodnikiem, więc szybko wrócisz do dobrej formy - Stephan posłał mu uśmiech.

Podszedł też do niego najważniejszy dla niego człowiek

- Kochanie. Chodź tu - Andreas go przytulił. Karl chciał się w niego wtulić, ale wiedział, że nie może, w końcu byli w miejscu publicznym - jeszcze będziesz wygrywał i zdobywał trofea. Wierzę w ciebie - szepnął i odsunęli się siebie.

Po skokach kilku ostatnich zawodników potwierdziło się, że Karl jest 51. Był wściekły. Na dodatek dziennikarze naciskali na wypowiedź. Chcąc nie chcąc krótko skomentował swój występ. Potem ruszyli do domku się przebrać. Karl miał ochotę coś roznieść. Szybko i nerwowo przebrał się z kombinezonu i spakował wszystkie swoje rzeczy. Po chwili wszyscy byli już gotowi, więc ruszyli do busa. Włożyli torby do bagażnika i zajęli siedzenia. Andreas usiadł obok Karla i złapał go za rękę. Na ten gest Karl uśmiechnął się blado. Wellinger już nic nie mówił, wolał pokazać gestami, że jest przy nim, nie ważne co się dzieje. W busie słychać było dość ciche rozmowy ich kolegów. Żadnemu z nich nie poszło wybitnie, więc nastrój w kadrze też nie był najlepszy. Po kilkunastu minutach byli na miejscu. Zabrali swoje bagaże i ruszyli do hotelu. Gdy Karl wszedł do pokoju złość zamieniła się w smutek. Odłożył bagaże i usiadł na łóżku. Czuł, że łzy napływają mu do oczu. Zakrył twarz w dłoniach. Andreas odłożył swoje rzeczy i od razu do niego podszedł i przytulił.

- Kochanie. Nie zadręczaj się tak tym. To w niczym nie pomoże. Wiem, że jesteś ambitny i chciałbyś osiągać jak najlepsze wyniki, że ci z tym ciężko. Ale to nie jest sezon żadnego z nas. Żaden nie błyszczy. No, może jedynie Philipp. Ale każdemu zdarzają się spadki formy, a ty i tak utrzymujesz się w pierwszej dziesiątce Pucharu Świata. To dobry wynik. A wiem, że wrócisz do swojej najlepszej formy kochanie.

- Dziękuję - powiedział ze szklanymi oczami, z których wypłynęło kilka łez. Był mu naprawdę wdzięczny za wsparcie, za to, że zawsze mógł na niego liczyć.

- Jeszcze będzie pięknie - zapewnił i starł jego łzy.

- Kocham cię - szepnął Karl

- Ja ciebie też kocham - Andreas uśmiechnął się lekko.

- Aż boję się pomyśleć co powie trener - westchnął po chwili

- A niech tylko coś powie. To chyba jego wina, skoro osiągamy takie wyniki, wszyscy - młodszy lekko się oburzył.

- W sumie masz rację. Chociaż ty skaczesz naprawdę dobrze. Ale nic nie zmienia faktu, że i tak spieprzyłem.

- Karli, wiesz jaka jest ta skocznia. Ją trzeba lubić.

- No tak. Ale powinienem chociaż się zakwalifikować. A przecież potrafiłem tutaj dobrze skakać.

- Karli, musisz odpuścić i skupić się na kolejnych konkursach. Takie rozpamiętywanie tego w niczym ci nie pomoże - położył dłonie na jego twarzy i spojrzał mu w oczy.

- Masz rację - westchnął - dobrze, że chociaż ty dobrze skoczyłeś. Poradziłeś sobie naprawdę nieźle

- Dziękuję. Faktycznie, było w porządku.

- A będzie jeszcze lepiej - Karl uśmiechnął się lekko.

- Oby - Andreas zaśmiał się - Zjemy kolację i może obejrzymy coś, żeby się rozluźnić? - zaproponował.

- W sumie dlaczego nie

Tak też zrobili, a przynajmniej planowali. Niedługo później zeszli na kolację, po której mieli rozmowy z trenerem. Oczywiście nie był zadowolony z wyniku Karla. Umówili się, że następnego dnia przeanalizują ten skok, co w nim nie wyszło. Karl wrócił do pokoju i rzucił się na łóżko. Andreas uśmiechnął się lekko i przeczesał jego włosy. Rozumiał swojego ukochanego, jego rozczarowanie.

- Chodź, obejrzymy coś

Karl po chwili usiadł obok niego i oparł głowę o jego ramię. Wellinger pocałował go w głowę i sięgnął po laptopa.

- Co oglądamy? Może Przyjaciół? - obaj lubili ten serial i powinien on poprawić im humor.

- Dobra - zgodził się Geiger, więc Andreas włączył serial i wybrał odcinek. Jednak ich spokój nie trwał zbyt długo. Po kilku minutach ktoś zapukał do drzwi. Młodszy zatrzymał serial, a Karl podniósł się, aby otworzyć.

- Mała zamiana - zaśmiał się stojący za drzwiami Markus trzymający w rękach piwo. W Oberstdorfie po przegranej z Fatihem to Karl przyniósł mu piwo, rozmawiał z nim i wspierał, więc teraz postanowił mu się odwdzięczyć.* Geiger także się zaśmiał i wpuścił przyjaciela.

- O, czemuż to zawdzięczamy wizytę? - rzucił żartobliwie Wellinger.

- Muszę pocieszyć naszego biedaka. A co jest najlepsze dla Bawarczyka? - podniósł piwa, na co Andreas się roześmiał.

- No tak

Wszyscy się rozsiedli, a Markus rozdał piwa.

- Cóż, takie rzeczy się zdarzają, ale nie ma co ich rozpamiętywać, tylko iść do przodu i skupić się na kolejnych zadaniach. Niedługo znowu będziesz wygrywał.

- Dzięki - Karl uśmiechnął się.

- Zdrowie - powiedział Markus, więc stuknęli się i upili alkoholu. Jako, że następnego dnia Markus i Andreas skakali w konkursie, nie mogli sobie pozwolić na zbyt wiele alkoholu, więc u nich skończyło się na jednym piwie.

Tak minął im wieczór - na rozmowach, żartach, wspominaniu zabawnych sytuacji. Karl był wdzięczny, że ma przy sobie takich ludzi, że go wspierają. To znaczyło dla niego bardzo wiele, zwłaszcza w takich trudnych momentach.

*Sytuacja prawdziwa, Markus powiedział w wywiadzie, że Karl w Oberstdorfie przyniósł piwo, rozmawiali. (Cytat macie w mediach)

Witam!

Tym razem wrócimy na chwilę do TCS i kwalifikacji w Innsbrucku.
Jako kibicka Niemców mam jedno słowo patrząc na ich wyniki: ból

Trzymajcie się!

Ski Jumping One Shots 2Where stories live. Discover now