Fool | Eriksen x Hilde

94 12 8
                                    

Moim marzeniem od zawsze było zostanie skoczkiem. Na szczęście ono się spełniło. Jednak nie wiedziałem, że dołączenie do kadry przyniesie mi tyle bólu.

Mam świadomość, że nie jestem wybitnym skoczkiem. Byłem jednak na tyle dobry, że bywałem w kadrach, nawet od czasu do czasu pokazywałem się w Pucharze Świata. To dzięki temu poznałem jego. Jeden z najlepszych norweskich skoczków, dwukrotnie zajął drugie miejsce w Turnieju Czterech Skoczni, zdobywca brązowego medalu olimpijskiego drużynowo i srebrnych medali mistrzostw świata drużynowo, naczelny imprezowicz tamtej kadry, Tom Hilde. Przyszedł na trening odwiedzić starych kolegów. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie.

Staliśmy czekając na trening i rozmawiając. Drzwi się otworzyły. Myślałem, że to trener, jednak to nie był on. Od razu poznałem kto wszedł do środka, pomimo że nie znaliśmy się osobiście. Tom Hilde. Jako dzieciak śledziłem jego zmagania, cieszyłem się z jego sukcesów jako rodaka. Przywitał się z zawodnikami, których już znał. W końcu podszedł też do mnie.

- My się chyba nie znamy. Tom - wyciągnął rękę.

- Sander - uścisnąłem jego dłoń i przestawiłem się. Zlustrował mnie, na co się zarumieniłem. Potem podszedł do reszty naszych kolegów. Po chwili do sali wszedł trener i zaczął się trening.

Gdy tylko go poznałem, od razu wiedziałem, że nie będzie mi obojętny. On po prostu miał w sobie coś, co przyciągało, a przynajmniej mnie. Z każdym kolejnym spotkaniem czułem do niego coś więcej, zauraczałem się coraz bardziej. A spotykaliśmy się dość często, bo często przychodził na nasze treningi.

W pewnym momencie zauważyłem, że ja też nie jestem mu obojętny. Częściej ze mną rozmawiał, pytał co u mnie, jak treningi. Pojawił się też dotyk. Najpierw przyjacielski - poklepanie po plecach, uścisk. Potem te uściski zrobiły się dłuższe, gładzenie pleców jakby bardziej czułe, doszło łapanie za dłoń. Po pewnym czasie uświadomiłem sobie, że w takim razie ja też muszę nie być mu obojętny. Jednak bałem się zrobić ten pierwszy krok. Dlatego czekałem. Chociaż było to trudne, czasami naprawdę musiałem się powstrzymywać. Ale to wszystko do czasu.

Urodziny Johanna. Akurat czas wolny między zgrupowaniami więc nie musieliśmy się pilnować. Zorganizowaliśmy mu imprezę. Była świetna, Johann był zaskoczony i szczęśliwy. Przyszli wszyscy, z którymi skakał. W tym Tom. Trochę za dużo alkoholu, zbyt wiele odwagi i stało się. Przespaliśmy się. Mimo, że niewiele z tego pamiętam, ale to była wspaniała, niezapomniana noc. Było cudownie, chociaż rano czar prysł, kiedy obudziłem się sam. Choć z drugiej strony czego ja się spodziewałem? Że obudzi mnie śniadanie do łóżka? Jednak gdy rozejrzałem się po pokoju, na szafce nocnej zauważyłem karteczkę "Dzięki Młody. Było miło :)" z jednej strony ucieszyło mnie, że mu się podobało, ale z drugiej nie było miłe to, że obudziłem się sam. Czułem jednak, że nie będziemy mogli tego tak zostawić, że musimy o tym porozmawiać.

Okazja nadarzyła się szybciej niż przypuszczałem. Spotkaliśmy się po kilku dniach. Od razu spiąłem się. Nie wiedziałem co powiedzieć, głos ugrzązł mi w gardle. Na szczęście Tom odezwał się pierwszy.

- Hej Młody - przywitał się z uśmiechem

- Cześć - odpowiedziałem cicho i też się uśmiechnąłem.

- I jak ci się podobały urodziny Johanna? - zapytał z tym zawadiackim uśmiechem, a ja spłonąłem rumieńcem.

- Było fajnie - odpowiedziałem cicho.

- To dobrze - na jego ustach wciąż był ten uśmiech. Po chwili jednak spoważniał - słuchaj, nie wiem jak, ale pociągasz mnie. Cholernie na mnie działasz.

Ski Jumping One Shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz