#3 back to the days when the days were better

3.6K 21 17
                                    

Podsumowanie: 5SOS po pandemicznej przerwie zaczynają trasę Take my hand tour, podczas której mają okazję odwiedzić nowe miasta. Calum boi się, że zawiedzie fanów, a Michael pomaga mu się rozluźnić, po czym także celebrować pewien bardzo udany koncert.

Ship: malum

Ostrzeżenia: wspomnienia, mpreg

Liczba słów: 2830

Disclaimer: niestety nie miałam okazji mieć vipa, więc proszę wziąć poprawkę na wygląd soundchecku. A jeśli chodzi o słowa Michaela – są to tylko wyrywki, nie jest to też dosłowne tłumaczenie! 

Notka: planowałam ten rozdział od jakiegoś czasu, dlatego wstawiam go na pięć miesięcy od najszczęśliwszego dnia w moim życiu 🖤

~

Choć 5SOS koncertowali już przeszło dziesięć lat, każda trasa zawierała co najmniej jedno miejsce, w którym dotychczas nie byli. A kiedy pandemia pokrzyżowała ich plany na trasę No shame tour, obiecali sobie, że na następnej odwiedzą jak najwięcej państw, które od dekady czekają na swój koncert.

Czas mijał, a sytuacja na świecie uspokoiła się na tyle, by mogli zacząć planować wygląd swojego show. Starannie dobierali utwory, ich kolejność, moment przemów każdego z nich. Postanowili trochę poeksperymentować z wizualnym aspektem, dodając mnóstwo laserów, animacji i kolorów dostosowanych do każdej piosenki.

Trasa zaczęła się w UK i Europie ogółem. Choć większość czasu spędzają w Stanach, to europejskich fanów darzą szczególną miłością. Ci zawsze odbierali ich z ogromem miłości, nie byli spoiled ani (prawie nigdy) nie udostępniali prywatnych danych chłopaków. Do tego dochodził fakt, że każde państwo było inne, zarówno pod względem miast, jak i ludzi i ich języków.

– Nie mogę się doczekać, aż zagramy w Amsterdamie. To miejsce jest takie zajebiste, po prostu je kocham.

– Nie zapomnij, że gramy też w innych krajach, Michael. Nie możesz ich faworyzować tylko dlatego, że sześć lat temu zagrałeś tam super koncert.

Michael przewrócił oczami na słowa najstarszego. Tak, mieli w planach nowe miejsca, ale był pewien, że żadne nie przebije Amsterdamu.

– Ta, cokolwiek. Nie wiem, co musieliby zrobić, żeby pokonać holenderskie tłumy.

Ashton jedynie westchnął, wiedząc, że to nie w jego rękach leży przekonanie przyjaciela. To fani w każdym państwie muszą dać z siebie wszystko, aby Michael wykreślił ze swojej fav-listy Amsterdam i wpisał nowe miasto.

Kiedy koncert w Holandii się skończył, Michael przyznał, że był on super, ale fani nie byli w stanie pokonać wydarzenia z 2016 roku. Nawet Berlin, który jeszcze nigdy ich nie zawiódł, wydawał się ledwo utrzymywać poziom. Chłopcy zastanawiali się, co jest tego powodem. Cieszyli się, że nadal tyle osób wydaje pieniądze, by ich zobaczyć, ale wydawało się, jakby nie mieli tyle energii co kiedyś.

– Fani też dorastają, już nie są tymi samymi nastolatkami co kiedyś, Calum. Może przyjechali prosto po pracy, a zaraz po koncercie muszą do niej wrócić? Powinniśmy doceniać to, że przyjechali i się dobrze bawili, nawet jeśli nie byli głośno.

Problem w tym, że po UK, Niemczech czy Holandii wiedzieli, czego się spodziewać, bo już tam bywali. Nawet często. Ale przed nimi pojawił się pierwszy koncert w miejscu, do którego nigdy wcześniej nie zawitali.

Kraków, Polska.

Powiedzieć, że byli podekscytowani, to byłoby nieporozumienie. Byli pełni nadziei i szczęścia, ale przede wszystkim stresu. Bo co jeśli nie spełnią oczekiwań fanów, którzy nie dość, że wydali dużo pieniędzy, to jeszcze musieli czekać na ten dzień latami? A jeśli nie zagrają perfekcyjnego show, przez co polscy fani poczują się zawiedzeni? Musieli mieć pewność, że cały wieczór będzie dopięty na ostatni guzik, a fani będą ich wyczekiwać na następnej trasie.

5sos one shots | bxbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz