#96 dreams come true

844 15 35
                                    

Podsumowanie: Michael się nudzi i przypadkiem odkrywa sekret Luke'a.

Ship: muke

Ostrzeżenia: daddykink

Liczba słów: 1490

Notka: to także jest z poprzedniej wersji, ale i tak zachęcam do przeczytania C:

~

Spojrzałem znudzony po trójce moich najlepszych przyjaciół, ale wszyscy zajęci byli telefonami. Ashton nagrywał keeki, Calum wysyłał jakieś tweety, a Luke... nie wiem, ukrywał cokolwiek robił na telefonie i, co zauważyłem już jakiś czas temu, nie rozstawał się z nim ani na chwilę. Dopiero kiedy jęknąłem z nudów, podnieśli na mnie swoje oczy.

– Zróbmy coś, cokolwiek – zaskomlałem, osuwając się bardziej na kanapie. Siedzieliśmy w domu trzeci dzień z rzędu, bo nikomu innemu nic się nie chciało, a ja nie lubiłem wychodzić sam.

– Um, zadzwoń po Crystal czy coś.

– A żebyście wiedzieli, że to zrobię!

Może gdzieś w głębi chciałem, aby mi zawtórowali i zaproponowali jakieś wyjście, ale nikt nawet nie drgnął. Wydawało mi się tylko, że Luke nieco zmienił wyraz twarzy, ale mogło to być spowodowane czymkolwiek co właśnie czytał.

Wyciągnąłem urządzenie i wybrałem odpowiedni numer.

– Cześć, Crystal, kochanie, robisz coś teraz? – spytałem, uśmiechając się lekko, by bardziej zdenerwować pozostałą trójkę. Powiedzmy, że nie bardzo przepadali za Leigh. – Tak, pewnie, za godzinę u ciebie?

Kiwnąłem sam do siebie głową i rozłączyłem się po otrzymaniu potwierdzenia. Schowałem telefon i wykonałem taniec zwycięstwa, po czym wstałem.

– Idę się dobrze bawić, a wy tutaj gnijcie, luzerzy – prychnąłem, poruszając znacząco brwiami na pierwszą część zdania. Jak zabawnie było oglądać ich miny, gdy wspominałem nieprzyzwoite z dziewczynami, podczas gdy to ani trochę mnie nie pociąga.

Poszedłem do sypialni, którą chwilowo dzieliłem z Hemmingsem, po czym ściągnąłem ubrania. Musiałem wybrać jakieś ładniejsze, w końcu idę na dziewczyny. Postawiłem na klasyczną białą koszulę, czarną marynarkę i tego samego koloru spodnie, wyjątkowo bez dziur. Dopasowałem do tego buty za kostkę i przejrzałem się w lustrze. No, nieźle, zaśmiałem się sam do siebie.

Być może mam po prostu taki dzień, ale miałem ogromną ochotę dokuczać chłopakom w każdy możliwy sposób. Dlatego wyciągnąłem z szafki dwa foliowe opakowania, które tymczasowo schowałem do tylnej kieszeni, aby ich kształt lekko się przebijał. Poprawiłem jeszcze włosy i użyłem jednego z lepszych perfum, przechodząc do korytarza.

– Jak wyglądam? – zapytałem bez większego powodu, obracając się, przy czym od razu poczułem ich wzrok na tyłku, a konkretniej na lewej kieszeni.

– Ta, jest okej, tylko nie narób dzieci – prychnął Calum i wrócił do pisania na telefonie, a Ashton zaśmiał się lekko. Skarciłem go wzrokiem, ignorując mijającego mnie Luke'a. Pewnie ktoś do niego zadzwonił, dlatego tak nagle wybiegł.

*

Kiedy wróciłem do mieszkania cztery godziny później, wszyscy wydawali się spać. Wydawali, bo w łazience przy moim i Luke'a pokoju świeciło się światło, więc domyśliłem się, że chłopak brał późny prysznic.

Wszedłem do środka po cichu, po drodze rozbierając się z już niewygodnej i lekko przepoconej koszuli i marynarki. W ten sposób zostawiłem po sobie ścieżkę na korytarzu, ale postanowiłem posprzątać to rano. Opadłem na łóżko, a w tym samym momencie drzwi do łazienki otworzyły się.

5sos one shots | bxbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz