2. (+)

110 12 0
                                    

Pov Antoinette
- Stan spakowałeś to co chciałeś zabrać? - spytałam syna, gdy weszłam do pokoju.
- Oczywiście, mamusiu, ale nie mogę zapiąć plecaka
Pokazał na przedmiot leżący na łóżku. Gdy ujrzałam ile rzeczy upchał do małego plecaka, aż śmiać mi się chciało.
- Pokarze tobie coś - wyjęłam różdżkę i użyłam zaklęcia zmniejszające - zwiększającego.
- Chciałbym już umieć czarować - trochę posmutniał - łatwiej by było
- Skarbie - posadziłam sobie go na kolanach - za sześć lat powinieneś dostać list do Hogwartu, a od jutra będziemy tam mieszkać, więc jak nauczyciele pozwolą będziesz mógł siedzieć na ich zajęciach.
- Naprawdę - na jego dziecięcej twarzy od razu pojawił się uśmiech. - A tata będzie mógł  mi pokazać jak robi eliksiry.
- Musiałbyś z nim pogadać
- Oki. To ja idę się spytać - no i pobiegł
Ktoś może stwierdzić, że jestem inna niż moja matka. Po części to prawda. Teraz jestem inna. Podczas mojej nauki w Hogwarcie byłam taka jak ona. Zmieniłam się gdy urodziłam Stan'a. Kocham go z całego serca.
Czuje w głębi serca, że to co było między mną, a z Severus'em nie jest już tak samo jak było. Boje się tego bardzo, ale nic z tym nie zrobię do momentu w którym nie zrozumie pewnych spraw.
- Toni jesteś tu? - usłyszałam jak drzwi do pokoju syna się otworzyły. Nie odezwałam się. Nie mam nawet takiego zamiaru.
- I tak wiem, że tu jesteś - podszedł do mnie i usiadł koło mnie na łóżku. - Przepraszam cię za tamta sytuację. Nie chciałem tak zareagować.
- Dzień w dzień słyszę to samo. - nie udawałam już.
Mam tego dość. Łzy leciały mi staruszkiem po policzkach.
- Proszę przestań - swoją dłonią wytarł moje mokre policzki.
- Wiesz, jak ja przez te dwa miesiące się czułam. Jak więzień. Nie chcesz, żebym podjęła pracy, bo co? Potrzebuje konkretny powód. Masz kogoś?
- Dlaczego tak twierdzisz? - zmarszczył brwi.
- Przez to, że nie chcesz mnie w Hogwarcie.
- Kocham tylko ciebie. Nikogo więcej.
- To podaj powód.
- Wiesz, że w tamtym roku Czarny Pan się odrodził?
- Wiem, byłam wzywana - podciągnęłam rękaw do góry - cały czas próbuje
- O to mi chodzi. Boje się o was. Byłem na ostatnim zebraniu. Pytał się o ciebie, ale wymyśliłem coś. Ma coś w planach, ale jeszcze nie powiedział co. Tu będziecie bezpieczniejsi
- Wiem, że martwisz się, ale wiedz, że przy tobie będziemy bardziej bezpieczniejsi. Naprawdę. - usiadłam na jego kolanach - Chociaż spróbujmy. Stan będzie znowu tęsknił za tobą.
- A ty nie tęsknisz? - uniósł jedną brew
- Ja? A po co miałabym? - droczyłam się z nim.
- Przekonamy się - złączył nasze usta w pocałunek
- Blee, powstrzymali byście się. I na dodatek w moim pokoju.
Zaśmialiśmy się z tego.

***

- Jesteś już gotowa? -  spytał Severus
- Jeszcze chwila - krzyknęłam z łazienki
- Boże kobieto. Dwadzieścia minut jesteś już w tej łazience.
- Tato to kobieta, przyzwyczaj się
- Chciał bym, ale to denerwujące
- Wiem o tym
- I ty jesteś przeciwko mnie - spojrzałam na syna
- Ale tata ma rację, to przesada.
- Dobra nie ważne - przewróciłam oczami
- Złapcie się mnie - powiedział Severus i też tak zrobiliśmy. Wszyscy trzymaliśmy się za ręce.
Po chwili poczułam jak się teleportujemy. Nie lubię tego, ale jest to lepsze niż proszek fiu.

564 słów

Cichy szept serc Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt