10 (+)

66 9 2
                                    

Pov Antoniette

Zastanawia mnie co chce Umbrige od Willow.  Doszły mnie słuchy, że kobieta zakazała używać na Obrony Przed Czarną Magią różdżek. Sama książka nic nie da. Potrzebna jest praktyka. 

- Severusie musimy coś z tym zrobić - powiedziałam, gdy siedzieliśmy w salonie

- Nic nie zrobimy. Jest z Ministersrtwa, więc ma więcej możliwości niż my.

- Wszystko się da, jak się chce. 

- Chcesz być wezwana jak Weasley?

- Ona nic nie zrobi.

- Umbrige jest nie przewidywalna. Lepiej jej nie podpadać. 

***

Siedziałam w bibliotece czytając książkę. Wzięłam pierwszą lepszą. k tóra leżała bliżej mojego biurka. Przy stolikach siedzą tylko czworo uczniów. Dwóch z nich są z Ravenclaw, jedne z Gryffindor'u i ostatni z Hufflepuf'u. 

Spojrzałam na zegarek. Jest za późno. 

- Za pięć minut zamykam. Idźcie już do dormitoriów. - Wzięli swoje rzeczy i bez słowa wyszli z biblioteki. Miałam zamknąć drzwi, ale nie zdążyłam. Przez kogoś gwałtownie się otworzyły. Mało brakowało abym dostała nimi

- Można ostrożniej je otwierać? Tym bardziej, że biblioteka już jest zamknięta. 

- Nie, nie da się - znałam ten głos

- Coś się stało? - spytałam obracając się w jej stronę

- Umbrige. Jeżeli jeszcze raz się wtrąci w nie swoje sprawy to puszczę na nią Mantykorę.

- Co to jest?

- Jest bardzo niebezpiecznym greckim zwierzęciem o głowie człowieka, ciele lwa i ogonie skorpiona.. Jest tak samo niebezpieczny jak chimera i tak samo rzadka. Po cichu coś nuci, delektując się ofiarą. Skóra Mantykory odbija większość zaklęć, a ukłucie jej żądłem powoduje natychmiastową śmierć.

- Dość ostro - zaczęłam zbierać książek, żeby odłożyć je na miejsce -  A co tobie powiedziała? Oczywiście jak mogę wiedzieć

- Jeżeli się dowie, że pokazuje dzieciakom jakieś zwierzę zgłosi to Ministerstwu. 

- Przecież to nic takiego. Robisz to legalnie, więc nic nie może tobie zrobić. 

- To nie wszystko. Powiedziała, że mam wychować swoje dziecko, bo niedopuszczalne jest to, że biega jak urwis po całym Hogwarcie. I dała mi ultimatum. Mam ją uspokoić. jeżeli tego nie zrobię to każe mi ją spakować i zabrać do domu. 

- Ej, nie płacz - odłożyłam książki na stolik i podeszłam do niej. - Jeżeli miałabyś odesłać Michelle do domu, podejrzewam, że większość uczniów by się za tobą postawiło. Szkoła nie będzie taka sama bez twojej córki. 

- Stwierdziła jeszcze, że specjalnie wypuściłam niuchacza. Uważa mnie za złodziejkę. A widomo jakie są niuchacze. Co się świeci to od razu chcą to zabrać

- Ja to wiem i ty też to wiesz. Nikt normlanych nie powiedziałby takich rzeczy. - wytarłam jej mokre policzki - Nie przejmuj się tym, dobrze? Kiedyś pożałuje za to co robi. Spojrzałam w jej oczy. Dopiero teraz zauważyłam, że ma dwie tęczówki w różnych kolorach. Jedno ma niebieskie, a drugie zielone. Są piękne. 

- Ym, dziękuje - odpowiedziała i odsunęła się ode mnie. - Znów mi pomogłaś . Kiedyś muszę się tobie odwdzięczyć 

- Ja wiem w jaki sposób możesz...

483 słów

Cichy szept serc Where stories live. Discover now