6 (+)

79 11 0
                                    

Pov  Antoinette
Ze względu na to, że dzisiaj jest weekend, poprosiłam Severusa, żeby zaopiekował się Stan'em. Jest jego ojcem też powinien się nim zająć. Nawet jak robi to  drugi lub trzeci raz odkąd się urodził.

- Idę pogadać z Dumbledorem. Poradzisz sobie? - spojrzałam na czarnowłosego.

- Dlaczego miałabym nie dać?

- Tak się tylko zapytałam - i wyszłam

Gdy dotarłam do jego gabinetu, zapukałam do drzwi. Od razu się otworzyły.

- Dzień dobry. Chciał Pan, żebym przyszła.

- Oczywiście. Za niedługo przyjdzie jeszcze jedna osoba , która oprowadzi cię po Hogwarcie i zaprowadzi cię do pokoju nauczycielskiego. Będzie dla twojej dyspozycji. Chyba pamiętasz gdzie znajduje się biblioteka?

- Jak mogłam zapomnieć, profesorze. - zaśmiałam się

- Uwielbiałaś tam siedzieć.

- To prawda. To była moja odskocznia. - wzruszyłam ramionami.

- No dobrze, wracając. Willow wytłumaczy tobie co i jak. Teraz temat twojego syna. Wczoraj na uczcie chyba zauważyłaś, że  twój syn nie jest jedynym dzieckiem w zamku.

- Chodzi tobie o tą dziewczynkę?

- Tak, Miechelle może i ma trzy latka zna cały zamek na pamięć, więc jak będziesz chciała, pogadaj z Willow zapoznacie swoje dzieci. Jeżeli Stanley będzie chciał by być na jakiś zajęciach nie będzie problemu. Żaden nauczyciel do tej pory nie skarżył się, żeby Michelle przeszkadzała, więc ze Stanley'em też będzie dobrze. Bez problemu może chodzić po Hogwarcie. Uczniowie są przyzwyczajeni i bardziej się opiekują dziećmi niż im dokuczają.

- Opiekować? - zdziwiłam się

- Oczywiście. Gdy Michelle chce przejść przez ruchome schody i jakiś uczeń ją zauważy to chce jej pomóc. Chociaż jest takim dzieckiem który nie chce żadnej pomocy.

W pewnym momencie usłyszeliśmy jak drzwi do gabinetu się otwierają.

- Dzień dobry, Albusie. Wołałeś mnie - usłyszałam damski głos za sobą.

- Oczywiście, Willow. Mam dla ciebie zadanie. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.

- Nie ma żadnego problemu. W czym mogę pomóc? - spytała

- Chciałbym, żebyś oprowadziła Antoniette po Hogwarcie. Pokazała wszystkie obowiązki pedagoga. - wstałam z fotela, który stał na przeciwko biurka Albusa. To jest ta dziewczyna, która się spóźniła. Tak mi się wydaje, że jest młodsza ode mnie, ale mogę się mylić. - Jeżeli będzie miała z czymś problem ma się do ciebie zgłosić. Zaproponowałem też, żeby wasze dzieci się zapoznały

- Z Shelle nie będzie problemu

- Z tym się nie martwię. Wiem jaka jest.

- Ja się boje, że zmieni się we Freda i Georga. - Dla mnie ta rozmowa wyglądała, jak by rozmawiali dobrzy znajomi.

- Z tym nic nie zrobisz - zaśmiał się - wiesz co masz robić?

- Zaczynamy teraz czy po obiedzie? - spytała

- Im szybciej tym lepiej - uśmiechnęłam się delikatnie

Wyszłyśmy z gabinetu. Żadna z nas się nie odezwała. Zauważyłam, że jest trochę spięta.

- Długo uczysz? - spytałam. Próbuje rozluźnić trochę atmosferę.

458 słów

Cichy szept serc Where stories live. Discover now