18 (+)

57 5 0
                                    

Pov Antoniette

- Uważasz, że kogoś mam? Chyba jesteś nienormalny.

- To po co cały czas zadajesz? Nigdy z takimi osobami się nie zadawałaś. Hańbiłaś ich. Jak by się dowiedziała o tym twoja matka , wiesz jak by się skończyło.

- Mogę gadać z kim chce. Martwię się tylko o nią. Nie widziałeś jej w jakim stanie była. Do tego razem pracujemy, więc i tak kontakt byśmy miały. Matki tu nie ma i nie będzie. A jeżeli by była i w jakiś sposób by się dowiedziała to tylko będzie moja sprawa. Nie zna mnie.

- Nie znasz, żadnego Weasley'a. To pokraki. Żaden z nich nie jest pożyteczny. Wie co masz na przedramieniu ? Po jakiej stronie jesteś?

- Nie i na razie się nie dowie. A tak naprawdę nikt nie wiem po jakiej stronie jestem. Jak byś niewiedział byłam zmuszona do bycia przy nim.

- Ile razy od rozpoczęcia roku Cię Wzywał? Bo podejrzewam, że nie mało.

- Wzywał mnie z dziesięć razy, ale moja noga na razie tam nie postawi.

- Crucio cię nie ominie. Zapomni, żebym się wstawił za tobą. Najwyżej zawołasz swoją koleżankę, żeby tobie pomogła.

To mnie zabolało. Poczułam jak w oczach zbierają mi się łzy. Bez słowa odwróciłam się i weszłam do Skrzydła. Po cichu podeszłam do jej łóżka. Usiadłam na krzesełku. Szczerze potrzebuje jej teraz. Nie przyznałabym tego na głos, bo nie lubię słabości, ale przy niej wiem, że uspokoiłabym się. Będę musiała jednak jutro pogadać z Albusem.

***

Od wypadku Willow minął tydzień. Dziewczyna dalej się nie wybudziła. Poppy mówi, że za niedługo powinna, ale boję się, że tak nie będzie. Do dziś chodzę do niej o stałej porze, czyli o północy i siedzę do rana. Stan wie, że jak by obudził, a by mnie nie było to ma nie panikować.

Z Albus'em do tej pory nie porozmawiałam. Nie widziałam go do tej pory. Od Ginny dowiedziałam się, że facet którego widziałam jest jej mężem. Ma pewną przypadłość, którą nie może zbytnio kontrolować podczas pełni. Domyśliłam się od razu o co chodzi. Obiecałam, że nikomu tego nie powiem.

Siedzę właśnie w bibliotece dokąd zobaczyłam czyjegoś patronus w postaci Wilka.

-To ja Remus. Poproszono mnie, żebym Cię poinformował, że Willow się obudziła. 

Bez żadnej odpowiedzi wstałam i pobiegłam w stronę Szpitala. Całe szczęście, że biblioteka jest dość blisko. Gdy weszłam do środka zobaczyłam Remusa, rodzeństwo Weasley, Potter'a, Greanger i jeszcze cztery osoby, których nie znam. Trochę głupio mi było tam podejść.

 - Toni – usłyszałam delikatny głos dziewczyny. Wszyscy spojrzeli się na mnie. 

 - Może ja przyjdę później – chciałam już wyjść, ale nie dane mi było. 

 - Nie ma takiej opcji. Nowa koleżanka naszej siostry też będzie z nami tutaj siedziała –odezwali się bliźniacy.                                                                            Nie przekonana podeszłam do łóżka i stanęłam po drugiej stronie. 

 - Jak się czujesz? 

 - Na razie może być. Zapomniała bym – próbowała się podnieść, ale nie wychodziło jej to. 

 - Pomogę Tobie – Remus wstał i pomógł jej usiąść 

 - Dziękuję – uśmiechnęła się do niego 

– Toni, to jest moja mama – pokazała na dość pulchną kobietę – a to mój tata – pokazała na faceta obok jej mamy. Obydwoje jak na rodzinę Weasley'ów przystało mieli rude włosy. – Tamten szkielet to Bill. Mój starszy brat. 

 - Dzięki, siostra – mruknął nie zadowolony. 

533 słów

Cichy szept serc Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu