trece

1.5K 54 10
                                    

Po chwili z auta wysiadł Gavi, a zaraz potem dziewczyna mocna blondynka. Chłopak chwilę zaczekał na nią i po chwili ją objął ramieniem i zaczęli iść w moją stronę.

-Siemka Av- zatrzymał kobyłę i się na niego spojrzałam

-Hej- szybko odpowiedziałam, patrząc się w telefon

-Poznaj Estele- wskazał dłonią na dziewczynę

-Nie chce jej poznawać- odchrząknęłam chowając telefon

-O kurwa- zatkałam buzie ręką patrząc na dziewczynę co za to koń kurwa

Nagle kobyła się spłoszyła i zrobiła gwałtowne 360

-Ty blondi weź ty odejdź bo konia mi straszysz- powiedziałam chamsko

-Nie przejmuj się nią skarbie- Gavi pocałował smutną dziewczynę w czoło

-Ty, a co tam u Mari, Any, Carmen, Isabel, Pilar i Dolores?- zaśmiałam się pod nosem udając zaciekawienie

-Ava serio, skończ- odeszli i usiedli na ławce, która znajdywała się zaraz obok placu na którym ja jeździłam.

Włożyłam słuchawki do uszu i zadzwoniłam po Diego, nie musiałam nawet mu mówić o wszystkim, a chłopak od razu oznajmił że możemy się potem spotkać i o tym pogadać. Zaczęłam kłusować i przy okazji wybrałam numer Pedro, opowiedziałam mu całą historię i zapytałam się czy też może tu przyjechać i dowiedzieć się coś na temat tej farbowanej szmaty. Mimo to, że miałam słuchawki to i tak słyszałam ich śmiechy. Gdy spojrzałam na nich dziewczyna siedziała na kolanach chłopaka i było bardzo, ale to bardzo blisko jego twarzy.

Zaczęłam galopować, a w trakcie przyjechał Pedro. Zatrzymałam przy nim kobyłę, a ten podszedł do ogrodzenia.

-Gdzie on jest- zmarszczył brwi

-Tam- machnęłam głową przy okazji odwracając się, żałowałam tego. Moim oczom ukazała się ich dwójka, siedzieli na tej zasranej ławce i się przytulali

Opuściłam głowę w dół.

-Ejjj Avs- przeszedł przez ogrodzenia i stanął centralnie koło

-Co- pociągnęłam nosem

-Nie płacz, pójdę i z nim pogadam okej?- gładził mnie po nodze

Potrząsnęłam głową na „okej" zaciskając mocniej oczy z których wyleciały po chwili łzy.

-Jeździj dalej ja idę do niego- odszedł

Otarłam łzy rękawiczką i patrzyłam się na Pedro, który odchodził w stronę pary wkładając dłonie w kieszenie.

Kontynuowałam swoją jazdę, starając się nie patrzyć w tamtą stronę. Przejeżdżałam przez cavaletki, leżące drągi na 5 foul i jakieś mini krzyżaki na skok wyskok.



Już prawie gotowa do wyjścia ze stajni czekałam na Pedro, nie wiedziałam gdzie on jest po tym jak wróciłam do stajni ich trójka gdzieś zniknęła i od tamtej pory ich nie widziałam nigdzie. Stałam razem z Ari, która jadła trawę a ja czekałam. Spojrzałam na telefon „15:27" uniosłam głowę, a tam szedł Hiszpan na którego czekałam.

-A ty gdzie byłeś?- zapytałam z zaciekawieniem

-Gadałem z nimi- stanął kładąc swoje ręce na biodrach, uniosłam brwi nie odpowiadając

-Ej weź wsiądź na niego i zrobie ci zdjęcie- wyciągnął telefon z kieszeni.

-To mnie wrzuć- stanęłam przodem do konia i uniosłam jedną nogę do góry. Pedro stał zamieszany nie wiedząc o co chodzi. Wytłumaczyłam mu jak ma to zrobić i po kilku próbach i masy śmiechu udało się. Porobił mi kilka zdjęć i już po chwili wracałam do stajni na grzebiecie konia.






-Ej Pedri, gadałeś z nim?- zapytałam oparta o szybę

-Ta gadałem właśnie co do tego- podrapał się po głowie-

-Gavi jest z nią ten no w związku i wiesz..- przerwałam

-Słabo kłamiesz mów prawdę loczek- wyprostowałam się

-Nie jestem loczek- przejechał ręką po swoich włosach

-Dobra to ogólnie, wygląda to tak, że Gavi...- przerwał

He's the one || Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz